Społeczność w pracy w networku

Decydując się na współpracę z Forever, dostałam “w pakiecie” nie tylko swoją bezpośrednią Liderkę, którą wybrałam tak, żebyśmy miały podobne wartości, podobne wizje na przyszłość i dzięki temu dobrze się rozumiały.

Dostałam też dostęp do wiedzy, doświadczeń i kontaktu z wieloma bardzo różnorodnymi kobietami (i super mężczyznami!), którzy

✨ chcą od życia więcej i to “więcej” chcą zbudować na solidnym fundamencie. I na lata. ✨ (Koziorożec we mnie jest dumny).

🔹 Gdy chcę wiedzy od kobiet-petard (i super-mężczyzn) na topie – mam.
🔹 Gdy chcę ekspresowej odpowiedzi na pytanie – mam.
🔹 Gdy chcę pogadać z kimś, kto wie, co robię i wie, o czym mówię, kto czuje, w jakim miejscu jestem i co może chodzić mi głowie – mam.

Gdy chcę działać sama – cały świat jest mój i mogę robić, co chcę.

Ale po latach samodzielnej pracy w Internecie, zaczynam rozumieć i doceniać istnienie Społeczności.

TUTAJ możesz obejrzeć moją prezentację o tym, jak pracujemy.

Jeśli masz ochotę z nami współpracować, stawać się coraz piękniejsza, zdrowsza i bardziej przedsiębiorcza, napisz do mnie na Instagramie @ula.panistrzelec 🙂

Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂

Porozmawiajmy o probiotykach

Jak działają probiotyki, po co nam one w ciele, co tam robią, a co się dzieje, gdy zaczyna ich brakować?

jak działaja probiotyki
jak działają probiotyki
źródła probiotyków w diecie

Pewnie kojarzysz, że probiotyki bierze się po antybiotykach czy ostrych zatruciach przewodu pokarmowego, by odbudować dobrą mikrobiotę.

Ale czy wiesz, że zadbanie o to, by nasze jelita zasiedlali odpowiedni mieszkańcy, może też wpływać korzystnie na naszą psychikę?

Tak, od paru lat mówi się coraz głośniej o tym, jak ważne dla całego organizmu jest to, co dzieje się w jelitach. Mówi się też o połączeniu jelit z mózgiem.

probiotyki właściwości

Zatem dla ciała i psychiki: ładuj jelita dobrymi bakteriami!

Jeśli dla ukojenia układu trawiennego, zwiększenia wchłaniania wartościowych substancji, wzmocnienia odporności, złagodzenia zmian skórnych i wsparcia psyche chciałabyś posuplementować się jesienią probiotykami, sprzedam Ci lajfhaka. Skrót do lepszego samopoczucia. Informację, że produkty firmy, z którą współpracuję, po prostu dają widoczne, odczuwalne efekty!

reklama – stała współpraca ambasadorska

Piszę to po kilku miesiącach stosowania suplementów Forever przeze mnie i rodzinę, tych na jelitka i odporność także 🙂

Odsyłam do naszego suplementu z probiotykami, “Pro-B”:

Link do zakupu ze zniżką -5%

✨ Żyj długo i zdrowo – 100 lat to dopiero początek ✨

Nie jestem lekarzem ani specjalistą medycznym. Informacje zawarte w moich tekstach są wyłącznie opinią i nie zastępują porady lekarskiej.

O tym, jak nabywałam pewności siebie

Jeszcze do niedawna chorobliwie brakowało mi pewności siebie. Wciąż sporo mi jej brakuje, choć jest o niebo lepiej niż w momencie kończenia liceum.

Chorobliwie brakowało mi pewności siebie.

Pewnie z powodu braku poczucia swojej wartości. Mimo inteligencji i świetnych wyników w nauce.

Z upływem lat, z doświadczeniami i obserwacją innych zakumałam w końcu, że to, co wiem, kim jestem i co robię, ma wartość.

✨ Pewność swojej wartości jest wtedy, gdy już nie stresujesz się, czy nie popełnisz błędu ✨

✨ Jeśli popełnisz, to popełnisz. Otwarcie i z gracją ✨

Dzisiaj już pozwalam sobie czegoś nie wiedzieć, nie pamiętać, nie znać, nie interesować się.

Pozwalam sobie błędnie przypomnieć sobie znaczenie znaku i wjechać w jednokierunkową. I z niej wyjeżdżać. Z gracją.

Pozwalam sobie, żeby na klatce schodowej wypadł mi słoik, spadał z hukiem, odbijającym się od gołych ścian całe piętro w dół i rozbił się na milion kawałków na tej przestrzeni. Pozwalam sobie po tym huku, między odłamkami, ze zmiotką w ręku z gracją uśmiechać się z dzień-dobrem do zjawiskowego sąsiada.

Pozwalam sobie zaczynać nowe, czyli nie wiedzieć, uczyć się, zadawać pytania, czasem robić z siebie gupka.

I wiem, że i tak jestem wystarczająca, dobra, odpowiednia, wartościowa, fajna, godna, najlepsza i taka, jak trzeba.

A jak Twoje poczucie własnej wartości? Słabo, okej, czy aż wyleciałaś w kosmos? 🌌 😉

Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂

Mamą być – już większych dzieci i własne życie zacząć mieć

@primamateriaalchemist mówiła kiedyś, że kobieta dochodzi do siebie po porodzie po… 7 latach. No to mi to niedawno pykło.

Przez 7 lat dajesz z siebie wszystko, właściwie więcej niż się da. Nawet gdy sama jedziesz na 1 procencie energii.

A potem? Odchorowujesz, pielęgnując dżunglę na balkonie.

Odrywasz się, czytając dobre książki podróżnicze o dalekiej Syberii (tu „Po Bajkale. Rowerem przez Syberię” Jakuba Rybickiego – polecam!).

reklama – stała współpraca ambasadorska

Zaczynasz dbać o skórę i zdrowie.

Pić wodę.

Malować rzęs.

Szukasz kontaktu z ludźmi.

Ruszasz z biznesami.

W takim miejscu jestem, choć wciąż mam po kim sprzątać, kogo słuchać, komu uzupełniać lodówkę, świat wyjaśniać i plecki masować.

Gdy dzieci powoli usamodzielniają się, a jako Chłopcy bardziej chodzą już za ojcem niż za mną, zaczynam pełniej oddychać i żyć swoim życiem.

Masz/miałaś podobnie w macierzyństwie? 🤔 Daj znać w komentarzu 🙂

Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂

Czym jest dla mnie wolność?

Wolność to dla mnie CZAS, który nie jest zbyt wypełniony i którym zawiaduję ja lub moi najbliżsi, kiedy są to wspólne sprawy.

Wolny czas, brak pogoni i INTYMNOŚĆ relacji w rodzinie. Bycie razem, w swoim przestrzeniach. Swoboda. Jesz, wstajesz, siadasz, idziesz do łazienki, robisz przerwę albo jeszcze więcej zadań z zegarami – wtedy, kiedy Ty chcesz.

Życie możliwie jak najbardziej skrojone NA MIARĘ.

Dlatego edukacja domowa. (Zobacz ten film z rozpoczęcia roku naszych dzieci).

Dlatego praca w domu.

Czym dla Ciebie jest wolność? Jest ważna? Jak sobie ją organizujesz? Daj znać 😃⬇️

Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂

Co jest dla Ciebie najcenniejsze w rozwoju osobistym? Co z niego wyniosłaś?

Dla mnie najpiękniejsze, choć nieraz nieprzyjemne, jest odkrywanie swoich schematów. Schematów w myśleniu, reagowaniu, działaniu. Uświadamianie sobie ich. Tych automatyzmów, wynikających z naśladowania ludzi z najbliższego środowiska, z przyzwyczajenia…

Okazuje się, że

  • sporo z nich jest szkodliwych,
  • wiele niezgodnych z prawdą
  • lub niepraktycznych.

Dzięki uświadomieniu ich sobie, możemy zacząć rozpoznawać je na co dzień, odkładać na bok.

Uwalniać się. Być coraz bardziej wolnym, swobodnym, otwartym.

Duże zrozumienie siebie i innych dała mi astrologia.

Ostatnio dużo o sobie, o świecie i o moim błędnym, zniekształconym, niepraktycznym (!!) postrzeganiu świata przeczytałam w książce: Michała Sikorskiego “Wrażliwość. Twoja ukryta siła”.

Rozumiecie? Przeczytać O SOBIE w czyjejś książce. O tym, co mam w głowie…

Nie jest ona o balsamowaniu swojej wyjątkowości i użalaniu się nad sobą, o nie!

Pomaga zrozumieć siebie, swoje schematy myślenia, swoje potrzeby, ale także funkcjonowanie świata. Jest o tym, jak żyć w tym świecie, jaki jest, umieć w jego reguły, dostawać jego nagrody. Nawet jeśli jest się bardziej wrażliwym niż mediana.

Autor swoimi słowami przyklepnął moje aktualne przemyślenia i decyzje: Żyję w świecie, jaki jest, z ludźmi, jacy są i robię to, co w tym świecie działa.

🦋 A co dla Ciebie jest najcenniejsze w rozwoju osobistym? 🦋

Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂

Pielgrzymka na Ślężę

Wspomnień czar. Relacjonowałam Wam już Karkonosze, pisałam o tym, jak szanować się w związku na przykładzie wyprawy… której w końcu tu nie opisałam. Czeka w planach dwa lata.

Ale już.

Wspomnienia i temat wolności.

Pamiętam ten wrześniowy poranek 2 lata temu, gdy nasi Chłopcy wylecieli z domu z plecaczkami na parking. Podobnie jak dzieci sąsiadów. Tylko że nasz Starszy rzucił wtedy do Taty:

– Tata-a! A ten Karpacz to jest bliżej niż Zakopane czy dalej?

Co mogli mieć wtedy w głowie sąsiedzi, wiozący dzieci do placówek, a siebie do prac w sztywnych godzinach, a może i sztywnych marynarach? 😉

Elastyczna praca z domu + edukacja domowa = duża dawka wolności, dowolności, możliwości decydowania, co, kiedy, jak i gdzie chcemy robić.

A wiele jest wśród nas jednostek, które bez wolności po prostu nie funkcjonują. Tracą blask, zdrowie psychiczne i chęć do życia.

Na zdjęciach wycieczka na Ślężę, już w drodze powrotnej z Karkonoszy. To był u mnie etap zachwycania się słowiańskością, słuchania Paprodziada, więc miejsce modłów naszych przodków – jak znalazł!

Pogoda chciała nas stamtąd przegnać. W ogóle było jakoś tak… z dreszczykiem. Tak odbierałam nastrój. Dostojnie, majestatycznie, tajemniczo, ale nie do końca przyjaźnie. Złowrogo? Niegościnnie?

Zapowiadana przeze mnie 3-godzinna wycieczka zajęła prawie dwa razy tyle.

Dlatego dobrze oprócz zdrowego egoizmu budować także zdrowe relacje, by Mąż przyjmował takie spontaniczne miażdżenia planów bez słowa 😉

.

Starożytna historia i klimacik bez wątpienia są:

ślęża pielgrzymka

ślęża pielgrzymka

ślęża pielgrzymka

ślęża pielgrzymka

ślęża pielgrzymka

ślęża pielgrzymka

ślęża pielgrzymka

ślęża pielgrzymka

ślęża pielgrzymka

Żeby dzieci chciały iść i były jakkolwiek zainteresowane, opowiedzieliśmy im o teoriach, że na szczycie Ślęży ląduje od czasu do czasu ufo, a wchodząc w tereny jak niżej mówiłam, że to ufo rozpuściło mgłę, żeby lądować w ukryciu.

ślęża pielgrzymka

ślęża pielgrzymka

Jest i szczyt. Droga męcząca. Zwiedzanie kościoła, w którym można oglądać szczątki jakichś bardzo starych budowli – nieczynne. Wiatr taki – i z mżawką – że nie chciało mi się iść nawet na punkt widokowy, do którego kierowała strzałka z napisem w rodzaju “Punkt widokowy 30 m”.

Ale w środku radość i satysfakcja jak milion.

Jeśli ktoś zaproponowałby mi 5 kurtek od Szanel albo tę wycieczkę, nawet w mokrości i wietrze, wolałabym wycieczkę. Bo przyroda, bo góra, bo miejsce dawnych modłów.

ślęża pielgrzymka

Powiązane teksty:

Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂

Porozmawiajmy o witaminie C

Wszyscy słyszeli o niej milion razy. Ale co można o niej powiedzieć poza tym, że odporność, że cytryna i inne owoce?

Bo witamina C to nie tylko odporność, a nawet ponoć ładowanie się nią, gdy już coś nas bierze, to bezsensowny wysiłek.

Może powtórzę ciekawostki dot. witaminy C z głowy i pomysłów dwukrotnego noblisty, Linusa Paulinga:

🟡 wg niego witamina C odpowiada za długowieczność
🟡 jej stosowanie zapobiega najpaskudniejszym chorobom lub mocno je opóźnia
🟡 sugerował stosowanie dużych dawek
🟡 opatentował umieszczenie witaminy C w matrycy z otrąb owsianych, co wspomaga jej wchłanianie przy jednoczesnym powolnym, stopniowym uwalnianiu (prościej mówiąc: z dużej dawki sporo byś wydaliła, a w tej formie ciało widzi to jako wiele mniejszych dawek).

witamina C suplementacja

Jeśli dla wzmocnienia odporności, doładowania skóry albo wzroku chciałabyś posuplementować się jesienią witaminą C… sprzedam Ci lajfhaka. Skrót do poprawy zdrowia. Informację, że produkty firmy, z którą współpracuję, po prostu dają widoczne, odczuwalne efekty!

reklama – stała współpraca ambasadorska

Piszę to m.in. po kilku dobrych butelkach aloesu, po których widzę też poprawę odporności u dziecka, które piło (drugie odmawiało, co by matka miała grupę kontrolą w badaniu). A ostatnio zaczęłam stosować iVision – głównie na wzrok, także z dzisiejszą bohaterką – witaminą C.

Poniżej linkuję do świetnych preparatów z witaminą C:

Witamina C w formie opatentowanej przez noblistę

witamina C suplementacja

Link do zakupu ze zniżką -5%

Nie zapomnij do dowolnego zamówienia dodać pomadki i kremu propolisowego. Podziękujesz mi później! 🙂

Sok z czystego miąższu aloesu zawiera duże ilości witaminy C

witamina C suplement - czysty sok z aloesu bez skórki

Link do zakupu ze zniżką -5%

Nie zapomnij do dowolnego zamówienia dodać pomadki i kremu propolisowego. Podziękujesz mi później! 🙂

Preparat, poprawiający wzrok, stan skóry i odporność

witamina C suplement na zdrowe oczy z cynkiem

Link do zakupu ze zniżką -5%

Nie zapomnij do dowolnego zamówienia dodać pomadki i kremu propolisowego. Podziękujesz mi później! 🙂

✨ Żyj długo i zdrowo – 100 lat to dopiero początek ✨

Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂

Ułatw Sobie Dom: Łazienka

W sezonie porządnickiej i doskonalącej otoczenie Panny ♍ przypomnijmy sobie zasady skutecznego oczyszczania przestrzeni z niepotrzebnych rzeczy. Tekst moim zdaniem wyczerpuje temat. Cóż, te notatki po uzupełnieniu, rozbudowaniu i wrzuceniu w atrakcyjną, elegancką formę miały stać się dużym ebookiem. Zrezygnowałam z tych planów. Uładniam notatki i publikuję je tu i teraz. A mały ebook o minimalizmie dostępny jest dla Newsletterowiczów od dawna. Minimalizm w łazience – czas start!

Ułatw Sobie Dom

Oto zbiór moich doświadczeń i porad, które mogą pomóc Wam oczyścić swoje domy z rzeczy niepotrzebnych i nieużywanych. Kogo interesuje minimalizowanie stanu posiadania – zapraszam na pokład 🙂

Część dotycząca łazienki jest pierwsza i jest najdokładniejszym instruktażem. Tutaj poznacie i zrozumiecie schemat działania, który można zastosować w kolejnych miejscach. Tu podaję wskazówki, sposoby, które przydają się i w łazience, i w reszcie domu. Omówienie kolejnych pomieszczeń będzie zatem krótsze.

To, co przedstawiam jako swój stan posiadania, to jest już zdecydowanie minimalizm z rodziną, minimalizm z dziećmi. Ułatwiający życie, ale nie ekstremalny. Można spokojnie mieć mniej niż to, co przedstawiam poniżej i przeżyć. Można mieć i więcej. Minimalizm jest propozycją, a nie jedynym słusznym rozwiązaniem czegokolwiek.

Łazienka

Dlaczego zaczynam od łazienki? Wydaje mi się, że w tym pomieszczeniu przechowujemy najmniej rzeczy, więc będzie stosunkowo miło i łatwo doprowadzić tę przestrzeń do pożądanego stanu. A do tego ład w łazience da nam komfort… To jest w końcu miejsce, które służy relaksowi, miejsce, w którym żegnamy, zdejmujemy z siebie i zmywamy sprawy dnia. Gdzie jesteśmy same (pozdrawiam mamy małych dzieci – naprawdę, kiedyś będziecie tam same!).

Żeby móc wygodnie działać, zachęcam, by w pierwszej kolejności omieść wzrokiem otwarte przestrzenie i usunąć z łazienki przedmioty, które nie powinny w niej być.

U mnie są to: śmieci, balon, „chemia”, którą przechowuję gdzie indziej, metalowe kółeczko niezidentyfikowanego pochodzenia (zapytaj-Męża), kapcie balkonowe i czyste, suche ubrania.

Dwie ostatnie pozycje związane są z nawykiem, który każe mi pozostawiać „niezałatwione sprawy” na wierzchu. I one są moją listą rzeczy do zrobienia. Wyobraź sobie, że nie masz w szafie wyznaczonego miejsca na rzeczy, wymagające zeszycia, tylko trzymasz je na wierzchu, żeby nie zapomnieć, żeby to załatwić… Jakiś sens w tym jest, ale tylko dopóty, dopóki te rzeczy nie leżą całymi dniami, wywołując poczucie winy, kiedy my może te dni spędzamy na sprawach ważniejszych niż cerowanie krótkich spodenek… zimą.

No to raz! Opróżniamy łazienki z przedmiotów nie-łazienkowych.

Teraz weź trzy spokojne, głębokie oddechy.

I zaczynamy zasadniczą część pracy!

Proponuję, abyś wzięła największą miskę łazienkową, może dwie, a może przeznaczysz na to miskę i jakąś płaską powierzchnię (pralka, część podłogi). Teraz zdejmij wszystkie przedmioty z otwartych półek i wyjmij wszystko z szafek – włóż do miski/misek, połóż większe rzeczy w wybranym miejscu.

Jeśli tak byłoby Ci łatwiej, dobrym pomysłem jest zgromadzenie rzeczy każdego członka rodziny oddzielne (miski) i wspólnych przedmiotów jako kolejnej kategorii. Możesz też odłożyć w jednym miejscu rzeczy, które będą przechowywane „na wierzchu” – na otwartych półkach. Nie pomiń tylko kwestii, które rzeczy sensownie jest trzymać na wierzchu – o czym napiszę później.

Jeśli w łazience przechowujesz środki do sprzątania – nie kładź ich razem ze szczoteczkami do zębów! Niech stanowią odrębną grupę.

Teraz jest dobry czas, abyś przetarła półki. Zaczynaj od góry (także na zewnątrz – góra szafki). Wyczyść półki zewnętrzne i te w szafkach, aby później potrzebne, ważne przedmioty wkładać na czyste i wyschnięte miejsce.

A czym myć półki w łazience? Tutaj będę kontrowersyjna: wilgotną szmatką. Bawełną namoczoną wodą z kranu. Półkom z ciemnych kafelków dobrze robi ocet – usuwa osady z kamienia. Po prostu dodaj odrobinę octu do wody – ja mam taką mieszankę w butelce z „psikadłem”.

Planując rozkład rzeczy w jakimkolwiek pomieszczeniu, staraj się jak najwięcej umieścić w zamkniętych szafkach, ewentualnie w ładnych pudełkach, koszykach. I nie na podłodze. Dzięki temu łatwiej utrzymasz czystość (choćby kwestia przekładania rzeczy podczas odkurzania), a także będziesz miała wrażenie spokoju i ładu w domu. A to ważne!

Rzeczy męża

No to zaczynamy z grubej rury. Ale ponieważ to mężczyzna na ogół jest wyższy i w związku z tym np. u nas dostał wyższe półki – taka kolejność prac wydaje się logiczna.

Jeśli tylko mąż nie ma nic przeciwko – a powinien być raczej wdzięczny! – zrób wstępny przegląd jego rzeczy. Niczego nie wyrzucaj, ale odłóż na bok puste opakowania, śmieci, przeterminowane kosmetyki i leki, rzeczy, które są zniszczone, nie spełniają już swojej funkcji, nadają się do wyrzucenia – później mu je pokażesz i niech sam zadecyduje, co dalej.

W drugiej kolejności przyjrzyj się przedmiotom pod kątem tego, czy mąż ich używa. Jeśli sądzisz, że leżą sobie nieruszane, znowu: zbierz te rzeczy w jedno miejsce i zapytaj później męża, czy ich używa, czy będzie ich używał…. Może zdecyduje się coś wyrzucić, oddać, albo… postanowi jednak używać (tzw. projekt denko).

Jak już będziesz odkładała do szafki przedmioty, z których mąż korzysta, sugeruję:

– w miejscach trudniej dostępnych np. w głębi półki umieszczaj rzadziej używane rzeczy, a te używane często – z brzegu

– idąc za radą Marie Kondo, odklej etykiety z opakowań, z których się da, oczywiście pod warunkiem, że informacje o produkcie nie są niezbędne. Na pewno możesz poodklejać etykiety z regularnie używanych szamponów, żeli pod prysznic, kremów, dezodorantów. Co to daje? Większy spokój umysłu, spokój psychiczny, gdy wchodząc do pomieszczenia czy otwierając szafki nie uderzają nas informacje – napisy, litery. Zresztą dlaczego Twoja łazienka miałaby być reklamą konkretnych produktów? Wystarczy Ci zielony żel pod prysznic, czy musi być oznaczony nazwą? Moim zdaniem też wyjęte z opakowań kostki mydła, ułożone jedna na drugiej wyglądają lepiej niż te same kostki w sklepowych opakowaniach. To gwoli wyjaśnienia tematu, który dotyczy i kosmetyków męża, i innych ludzi, i rzeczy wspólnych, i kuchni… Usuwaj napisy.

Czego mąż używa, tego używa, nie będę wnikać i rozkładać na czynniki pierwsze. Po prostu odłóż na półki rzeczy, z których on korzysta. Jeśli będziesz chciała, przedstaw mu zalety minimalizowania swojego stanu posiadania. Albo puść mu filmy panów TheMinimalists na Netflixie. Może wtedy nabierze ochoty, aby samodzielnie przejrzeć swoje rzeczy (nie tylko łazienkowe) i usunąć więcej.

Co mogę skomentować odnośnie zawartości męskich półek, to mogę polecić posiadanie maszynki do strzyżenia, jeśli tylko masz w domu męża, a może i synów. Nam zastępuje to fryzjera dla trzech głów. Oszczędzamy dzięki temu sporo zachodu, czasu i pieniędzy.

Rzeczy kobiety

reklama – stała współpraca ambasadorska

Czas na Twoje rzeczy.

Przejrzyj swoje kosmetyki i przyrządy, zadając sobie pytania:

czy tego używam?

czy użyłam tego w ciągu ostatniego roku / pół roku / miesiąca?

czy to lubię (konsystencję i działanie kremu, kolor produktów do makijażu, zapach…)?

Zostaw tylko to, czego będziesz używać, bo tego potrzebujesz oraz to, czego używasz z regularnością i… radością.

Oczywiście usuń produkty przeterminowane, których nie chcesz używać.

Jeśli nazbierało Ci się sporo rzeczy jednej kategorii np. szczotek do włosów, pędzli do makijażu, jakiegoś rodzaju kremu czy odżywki do włosów – poświęć temu chwilę czasu i swoją uwagę. Może wystarczy jedna szczotka? Może z pewnego rodzaju pędzli do makijażu zostawisz jeden, najlepszy? Jeśli trudno Ci podjąć decyzję, zostaw na półce jedną szczotkę, a pozostałych jeszcze nie wyrzucaj. Spakuj je np. do piwnicy i określ czas. Jeśli przez ten okres nie odczujesz potrzeby użycia innej szczotki niż ta jedna pozostawiona w łazience, możesz pozbyć się tych z piwnicy.

Jeśli ilość kosmetyków jest taka, że nie zużyjesz ich w rozsądnym czasie, zastanów się, czy nie chcesz ich rozdać jakimś bliskim kobietom. Jeśli w ciągu roku zużywasz jedno opakowanie odżywki do włosów, a w szafce masz ich sześć… Nie wkładaj wszystkich z powrotem na półkę. Na pewno wszystkie nie są Ci niezbędne.

Co zostało u mnie? (To tylko przykład – każdy ma inne potrzeby, przyzwyczajenia, zachcianki i cele; na pewno można mieć i mniej niż ja, bo już miałam 😉 ).

– podpaski wielorazowe. Bardzo polecam. Cudowne jest to, że są ze mną od ponad trzech lat, przez który to czas nie musiałam podpasek kupować, uzupełniać zapasów. To jest sfera życia, której nie otwieram przed sklepami – one nie mają tu wstępu, ich wołania w tym temacie są bezzasadne, chybione

– maszynka do golenia + zapasowa (o ile podpasek czy tamponów w pewnym okresie używa każda z nas, o tyle golenie jest opcjonalne)

– olej z pestek malin, który stosuję latem na naprawdę mocno słońce typu dzień na plaży jako olejek przeciwsłoneczny, a jeśli zostanie mi otwarta buteleczka na jesień, używam go jak kremu – czyni skórę cudownie miękką

– perfumy – pozycja opcjonalna, ale ja akurat lubię zapachy; nie że codziennie

– odżywka do włosów, szampon, żel-pianka pod prysznic, krem propolisowy (mój hit na suchą skórę), mleczko do ciała, pomadka, żel-galaretka na oparzenia, ukąszenia i wszelkie niechciane zmiany na skórze – wszystko to z Forever

– jeszcze kilka sztuk kosmetyków kąpielowo-prysznicowo-maseczkowych i gąbka, bo lubię zapachy, peelingi i tak zwane „domowe spa” (górnolotna nazwa jak na matkę dzieciom). Kiedyś sobie tego nie kupowałam, bo eko, zdrowie i minimalizm. Ale zaczęłam sobie pozwalać na taką przyjemność i relaks, choć do życia niezbędne to nie jest

– makijaż: cienie, róż, kredka, tusz. Tego zestawu używam od większego dzwonu, natomiast korektorów, pudrów, kremów bb, podkładów i tym podobnych szpachli w ogóle nie mam. Mąż się nie rozwiódł, rodzina nie wyklęła, ludzie się ze mną spotykają

– zmywacz do paznokci – pamiętaj, lakieru możesz nie mieć, ale mąż zawsze może wyskoczyć z potrzebą pt. „zmywacz” do jakichś swoich brudnych męskich spraw i jeśli nie posiadasz, wtedy usłyszysz „kobieta, a zmywacza nie ma” (a lakier trzymam w piwnicy i używam do… malowania kluczy – oznaczam niektóre kolorem, żeby szybciej wyławiać je z całego pęku)

pasta do zębów bez fluoru. Świetnie pielęgnująca dziąsła i pozostawiająca na zębach śliską warstewkę (propolis), dzięki której bakterie mają mniej przyjaznych miejsc – przylepionego osadu – by się zadomowić

– olejki eteryczne – do kąpieli. Przyjemne i podobno zdrowotne. Moim zdaniem, gdy dodasz ich do prania, sprzątania podłogi itp. zastosowań w domu – wietrzeją tak szybko, że praktycznie w ogóle nigdy ich nie czuć [aktualizacja z ostatnich dni: zamiast kupować olejek sosnowy, idź do lasu, weź z ziemi spadnięte gałązki z igłami, zagotuj igły w garnku i dodaj tę wodę do kąpieli – i jesteś eko, bo bez procesu produkcji, przesyłek ani plastikowych zakrętek)

dezodorant bez soli aluminium (dlaczego nie antyperspirant – pisałam tutaj)

O, i takie generalne porządki, ponieważ oczekujemy po nich efektu tip-top, są też tym czasem, kiedy uzupełniamy zapasy, jak cukier w cukiernicy. Mi akurat dezodorant „wyszedł” i czas od nowa zamieszać sobie w słoiczku co trzeba.

– pęseta – raz na parę tygodni / miesięcy się przydaje

– wielorazowy bawełniany płatek kosmetyczny (oficjalnie: wielorazowa wkładka laktacyjna) – nakładam na niego olej kokosowy i w ten sposób zmywam robiony raz na miesiąc makijaż

– nitka dentystyczna – używam oderwanego kawałka, aż się zedrze i do niczego nie nadaje. Podobnie jak używam szczoteczki, aż się zedrze i nie nadaje. I majtek. I skarpet. I sukienek. I kubków.

– grzebień drewniany lat 10+ – szczotki to jednak nie moja historia

– 2 gumki do włosów – tylu używam na bieżąco, a jakiś zapas, by zdarte zastąpić nowymi, trzymam w garderobie

Rzeczy dzieci

Nie trzymamy niczego, czego się nie używa.

My mamy:

– zapasowe szczoteczki do zębów (bez opakowań)

– zapas dziecięcej pasty do zębów

Rzeczy wspólne i zapasy

Pozostawiamy tylko to, czego używamy przynajmniej raz w roku. Odklejamy etykiety, jeśli nie interesują nas żadne informacje.

U nas są to:

– kosmetyczka, 1 mała – tyle mamy od zawsze i żyjemy

– olejek do opalania – bo nie wszyscy są wyznawcami oleju malinowego

– psikadło na komary

– krem Nivea – nie używamy, ale bywa, że z raz w roku ktoś potrzebuje

– mąka ziemniaczana – taka zasypka bywa potrzebna na delikatne, wilgotne miejsca

– korek do umywalki – szczerze? Głupio wyrzucić. To jest rzecz, którą trzymam „na wszelki wypadek”

– patyczki do uszu + zapas

– waciki – chyba jedynie do dezynfekcji telefonu Męża po pracy 😀

mydło w płynie, jedno z najlepszych naturalnych na świecie – nagradzane, a ponieważ wciera się to w ręce kilkanaście razy dziennie codziennie, skład jest ważny

– mydła w kostce

– opakowanie nitki dentystycznej + zapas

– nożyczki do paznokci

– przedłużacz – do maszynki do strzyżenia

– suszarka do włosów.

Jeśli są kosmetyki, których nie chcesz używać, ale chcesz zużyć, zrobić tzw. projekt denko, ustaw te rzeczy na wierzchu, żebyś miała je na widoku – jeśli chcesz ich używać codziennie lub w szafce, ale z brzegu, łatwo dostępne.

Rzecz o zapasach

Może z początku nie brzmi to minimalistycznie, ale ja mocno polecam kupowanie i trzymanie zapasów pewnych rzeczy, które na bieżąco zużywamy. Dotyczy to kosmetyków i produktów higienicznych. Radzę pójść raz a dobrze do sklepu, wziąć cztery pasty do zębów, dwa szampony, piętnaście mydeł, dwie paczki patyczków do uszu, tyle papieru toaletowego, ile możemy przechowywać itp.

Wygląda to nieminimalistycznie. Choć w zasadzie kupujesz rzeczy, które na pewno zużyjesz.

Za to pomyśl sobie, że przez kilka miesięcy nie musisz raz w tygodniu, robiąc listę zakupów, sprawdzać, czy aby nie kończy Wam się mydło, papier toaletowy, pasta do zębów. To jest wielka ulga dla naszej uwagi, tak dzisiaj obciążanej. Kilka spraw z głowy.

Tekstylia

Przechowujesz ręczniki w łazience? Ja tak, i bardzo polecam. Kiedyś trzymałam je w garderobie… Wysuszone po praniu wynosiłam z okolic łazienki do szafy. A kiedy potrzebowałam świeżego ręcznika, wędrowałam z łazienki do garderoby i z powrotem…

Jeśli tylko masz taką możliwość, przechowuj rzeczy tam, gdzie ich używasz. Ręczniki – w łazience.

Ile ręczników potrzebujesz? Dwóch dużych na jednego człowieka. Jeden w użyciu, drugi w praniu (a potem czysty, gotowy na wymianę za nieświeży). Jeśli upierasz się, że potrzebujesz oddzielnego ręcznika do twarzy, rąk czy stóp – poświęć temu chwilę czasu. Podłub w sobie, szukając odpowiedzi: dlaczego? Dlaczego potrzebujesz dodatkowego ręcznika do czegośtam? Skąd to się wzięło? Ty czujesz tę potrzebę czy przeniosłaś to od kogoś innego jako „zasadę”?

Ręczniki gościnne? Jak przychodzą goście, wyciągnij im jeden z upranych. I już.

Szlafrok. U nas tylko ja go mam i to dopiero od pół roku. Lubię nakładać go wieczorem na piżamę, a że wieczorem działam jeszcze po umyciu, a zanim pójdę spać, a przez 9 miesięcy w roku jest chłodno – używam go wtedy co wieczór.

W szafce z ręcznikami mam też starą, wytartą poszewkę na jaśka, której używam, gdy do prania wrzucam delikatne lub plątliwe rzeczy.

Szafka pod zlewem

Tutaj trzymam środki czystości, ścierki, gąbkę – to wszystko omówię w innej części tego cyklu.

Na wierzchu

W każdym pomieszczeniu staram się trzymać zasady, że na wierzchu może leżeć to, czego używamy codziennie. Warto zadbać, by te przedmioty miały swoje miejsce na tym wierzchu i wyglądały estetycznie (płyny, proszki, kosmetyki można przełożyć do innych opakowań), bo przecież patrzymy na nie każdego dnia. Niech towarzyszy nam poczucie porządku, ładu.

U nas na wierzchu są:

– szczoteczki do zębów, kubki do płukania i pasta do zębów – dzieci

– małe lusterko, które dzieci ustawiają sobie do mycia zębów – nie dosięgają do dorosłego

– pasta do zębów Męża

– olej kokosowy

– szczoteczki do zębów dorosłych w kubku

– szampon i żel Męża

– mydło do rąk

– skrawki mydła – przydają się czasem do doczyszczenia, zaprania czegoś, a kiedy robi się ich za dużo, to albo wyrzucam, albo ścieram i dodaję do proszku do prania

– sól epsom do kąpieli (nie idzie do szafki ze względu na ciężar)

– proszek do prania i płyn do płukania (gdybym miała w pobliżu pralki szafki, które utrzymają taki ciężar, oczywiście chowałabym je)

– 3 miski do prania, duża i 2 średnie. Można mieć i mniej, ale biorąc pod uwagę obecność w domu dzieci, biorąc pod uwagę zimy, podczas których miska nieraz jest pojemnikiem na buty mokre/zapiaskowane po dworze, biorąc pod uwagę, że w trakcie okresu przez te kilka dni jedna miska jest zajęta przez moczące się podpaski…

– wiadro na mopa (wiadro i dwie mniejsze miski mieszczą mi się w dużej misce i tak je przechowuję

– papier toaletowy.

Przegląd rzeczy wykorzystaj też do tego, by zoptymalizować wygodę i estetykę ich przechowywania np. przesyp/przelej do ładniejszych opakowań.

Dla mnie był to pretekst, by wiadra z kilogramami soli epsom i sody oczyszczonej, które stały na podłodze, wynieść w inne miejsce, a w łazience pozostawić jedynie puszkę sody w szafce i słoik soli epsom na otwartej półce.

Na podłodze

Na podłodze ma nic nie być! – Tak brzmi ideał i z nim nie dyskutuję. W praktyce próbuję mieć na podłodze jak najmniej. Chociażby miski i wiadro na mopa trzymam na półce.

Pilnowanie, by podłoga była możliwie pusta ułatwia utrzymanie czystości. Porządek w rzeczach (brak nadmiaru i sensowne ułożenie) to jedno, a czystość powierzchni to drugie. Wokół ustawionych na podłodze rzeczy lubią gromadzić się kurz i paprochy. Po pustej podłodze natomiast łatwiej i skutecznie przejedzie odkurzacz czy mop.

U nas na podłodze, oprócz pralki są:

– stołeczek dla dzieci przy umywalce

– kosz na rzeczy do prania

– mop (w kącie za pralką, więc nie przeszkadza w myciu podłogi)

– wiaderko z proszkiem do prania.

Co wynikło z mojego przeglądu łazienki? A jestem minimalistką od lat i nie trzymam rzeczy niepotrzebnych, przeglądy robię regularnie.

W szafkach znalazłam jedną rzecz, która nie powinna tu być: pampers. Już nie używamy. Dołączy do paki i oddamy komuś z maluszkami.

Do śmieci trafiają:

– 2 szczotki do włosów (z dzika i plastikowa)

– opakowania po szczoteczkach o zębów, kartonowe pudełka po olejkach

– etykiety

– tekturka od maszynki do golenia.

Zajrzyj jeszcze do kosza na pranie i zrób to zaległe ręczne.

Sprzątanie

Raz na pół roku: Przegląd rzeczy, półki zamknięte przetrzeć, prać wkład kosza na pranie.

Co jakiś czas: Półki zewnętrzne, usunąć śmieci, wanna, umywalka, ubikacja, dziecięce nocniki czy nakładki, lustro, fronty ciemnych szafek.

Najczęściej: Podłoga.


Dotychczas opublikowane teksty z cyklu Ułatw Sobie Dom:

Jeśli interesują Cię kolejne części cyklu, możesz zapisać się do newslettera – dam znać o nowych tekstach (nie wysyłam spamu, piszę maila ok. raz w miesiącu).

Jeśli podałabyś ten tekst dalej znajomym lub poleciła gdzieś w sieci – będę wdzięczna. Im więcej sygnałów, że ktoś to czyta, tym bardziej chce się pisać 🙂

Zainteresowana minimalizmem? Zerknij na to:
ebook Dlaczego warto poeksperymentować z minimalizmem właśnie teraz? – darmowy za zapis do Newslettera
karty pracy Upraszczacz życia, stworzone w oparciu o najpopularniejsze teksty na blogu, dotyczące minimalizmu.

Lubię poznawać Czytelników i wiedzieć, do kogo piszę. Napisz śmiało komentarz albo odezwij się do mnie gdzieś w internetach 🙂