Ułatw Sobie Dom

minimalizm łazienka blog

Ułatw Sobie Dom: Łazienka

W sezonie porządnickiej i doskonalącej otoczenie Panny ♍ przypomnijmy sobie zasady skutecznego oczyszczania przestrzeni z niepotrzebnych rzeczy. Tekst moim zdaniem wyczerpuje temat. Cóż, te notatki po uzupełnieniu, rozbudowaniu i wrzuceniu w atrakcyjną, elegancką formę miały stać się dużym ebookiem. Zrezygnowałam z tych planów. Uładniam notatki i publikuję je tu i teraz. A mały ebook o minimalizmie dostępny jest dla Newsletterowiczów od dawna. Minimalizm w łazience - czas start!

Ułatw Sobie Dom

Oto zbiór moich doświadczeń i porad, które mogą pomóc Wam oczyścić swoje domy z rzeczy niepotrzebnych i nieużywanych. Kogo interesuje minimalizowanie stanu posiadania - zapraszam na pokład 🙂

Część dotycząca łazienki jest pierwsza i jest najdokładniejszym instruktażem. Tutaj poznacie i zrozumiecie schemat działania, który można zastosować w kolejnych miejscach. Tu podaję wskazówki, sposoby, które przydają się i w łazience, i w reszcie domu. Omówienie kolejnych pomieszczeń będzie zatem krótsze.

To, co przedstawiam jako swój stan posiadania, to jest już zdecydowanie minimalizm z rodziną, minimalizm z dziećmi. Ułatwiający życie, ale nie ekstremalny. Można spokojnie mieć mniej niż to, co przedstawiam poniżej i przeżyć. Można mieć i więcej. Minimalizm jest propozycją, a nie jedynym słusznym rozwiązaniem czegokolwiek.

Łazienka

Dlaczego zaczynam od łazienki? Wydaje mi się, że w tym pomieszczeniu przechowujemy najmniej rzeczy, więc będzie stosunkowo miło i łatwo doprowadzić tę przestrzeń do pożądanego stanu. A do tego ład w łazience da nam komfort… To jest w końcu miejsce, które służy relaksowi, miejsce, w którym żegnamy, zdejmujemy z siebie i zmywamy sprawy dnia. Gdzie jesteśmy same (pozdrawiam mamy małych dzieci – naprawdę, kiedyś będziecie tam same!).

...

Żeby móc wygodnie działać, zachęcam, by w pierwszej kolejności omieść wzrokiem otwarte przestrzenie i usunąć z łazienki przedmioty, które nie powinny w niej być.

U mnie są to: śmieci, balon, „chemia”, którą przechowuję gdzie indziej, metalowe kółeczko niezidentyfikowanego pochodzenia (zapytaj-Męża), kapcie balkonowe i czyste, suche ubrania.

Dwie ostatnie pozycje związane są z nawykiem, który każe mi pozostawiać „niezałatwione sprawy” na wierzchu. I one są moją listą rzeczy do zrobienia. Wyobraź sobie, że nie masz w szafie wyznaczonego miejsca na rzeczy, wymagające zeszycia, tylko trzymasz je na wierzchu, żeby nie zapomnieć, żeby to załatwić… Jakiś sens w tym jest, ale tylko dopóty, dopóki te rzeczy nie leżą całymi dniami, wywołując poczucie winy, kiedy my może te dni spędzamy na sprawach ważniejszych niż cerowanie krótkich spodenek… zimą.

No to raz! Opróżniamy łazienki z przedmiotów nie-łazienkowych.

Teraz weź trzy spokojne, głębokie oddechy.

I zaczynamy zasadniczą część pracy!

Proponuję, abyś wzięła największą miskę łazienkową, może dwie, a może przeznaczysz na to miskę i jakąś płaską powierzchnię (pralka, część podłogi). Teraz zdejmij wszystkie przedmioty z otwartych półek i wyjmij wszystko z szafek – włóż do miski/misek, połóż większe rzeczy w wybranym miejscu.

Jeśli tak byłoby Ci łatwiej, dobrym pomysłem jest zgromadzenie rzeczy każdego członka rodziny oddzielne (miski) i wspólnych przedmiotów jako kolejnej kategorii. Możesz też odłożyć w jednym miejscu rzeczy, które będą przechowywane „na wierzchu” – na otwartych półkach. Nie pomiń tylko kwestii, które rzeczy sensownie jest trzymać na wierzchu – o czym napiszę później.

Jeśli w łazience przechowujesz środki do sprzątania – nie kładź ich razem ze szczoteczkami do zębów! Niech stanowią odrębną grupę.

Teraz jest dobry czas, abyś przetarła półki. Zaczynaj od góry (także na zewnątrz – góra szafki). Wyczyść półki zewnętrzne i te w szafkach, aby później potrzebne, ważne przedmioty wkładać na czyste i wyschnięte miejsce.

A czym myć półki w łazience? Tutaj będę kontrowersyjna: wilgotną szmatką. Bawełną namoczoną wodą z kranu. Półkom z ciemnych kafelków dobrze robi ocet – usuwa osady z kamienia. Po prostu dodaj odrobinę octu do wody – ja mam taką mieszankę w butelce z „psikadłem”.

Planując rozkład rzeczy w jakimkolwiek pomieszczeniu, staraj się jak najwięcej umieścić w zamkniętych szafkach, ewentualnie w ładnych pudełkach, koszykach. I nie na podłodze. Dzięki temu łatwiej utrzymasz czystość (choćby kwestia przekładania rzeczy podczas odkurzania), a także będziesz miała wrażenie spokoju i ładu w domu. A to ważne!

Rzeczy męża

No to zaczynamy z grubej rury. Ale ponieważ to mężczyzna na ogół jest wyższy i w związku z tym np. u nas dostał wyższe półki – taka kolejność prac wydaje się logiczna.

Jeśli tylko mąż nie ma nic przeciwko – a powinien być raczej wdzięczny! – zrób wstępny przegląd jego rzeczy. Niczego nie wyrzucaj, ale odłóż na bok puste opakowania, śmieci, przeterminowane kosmetyki i leki, rzeczy, które są zniszczone, nie spełniają już swojej funkcji, nadają się do wyrzucenia – później mu je pokażesz i niech sam zadecyduje, co dalej.

W drugiej kolejności przyjrzyj się przedmiotom pod kątem tego, czy mąż ich używa. Jeśli sądzisz, że leżą sobie nieruszane, znowu: zbierz te rzeczy w jedno miejsce i zapytaj później męża, czy ich używa, czy będzie ich używał…. Może zdecyduje się coś wyrzucić, oddać, albo… postanowi jednak używać (tzw. projekt denko).

Jak już będziesz odkładała do szafki przedmioty, z których mąż korzysta, sugeruję:

- w miejscach trudniej dostępnych np. w głębi półki umieszczaj rzadziej używane rzeczy, a te używane często – z brzegu

- idąc za radą Marie Kondo, odklej etykiety z opakowań, z których się da, oczywiście pod warunkiem, że informacje o produkcie nie są niezbędne. Na pewno możesz poodklejać etykiety z regularnie używanych szamponów, żeli pod prysznic, kremów, dezodorantów. Co to daje? Większy spokój umysłu, spokój psychiczny, gdy wchodząc do pomieszczenia czy otwierając szafki nie uderzają nas informacje – napisy, litery. Zresztą dlaczego Twoja łazienka miałaby być reklamą konkretnych produktów? Wystarczy Ci zielony żel pod prysznic, czy musi być oznaczony nazwą? Moim zdaniem też wyjęte z opakowań kostki mydła, ułożone jedna na drugiej wyglądają lepiej niż te same kostki w sklepowych opakowaniach. To gwoli wyjaśnienia tematu, który dotyczy i kosmetyków męża, i innych ludzi, i rzeczy wspólnych, i kuchni… Usuwaj napisy.

Czego mąż używa, tego używa, nie będę wnikać i rozkładać na czynniki pierwsze. Po prostu odłóż na półki rzeczy, z których on korzysta. Jeśli będziesz chciała, przedstaw mu zalety minimalizowania swojego stanu posiadania. Albo puść mu filmy panów TheMinimalists na Netflixie. Może wtedy nabierze ochoty, aby samodzielnie przejrzeć swoje rzeczy (nie tylko łazienkowe) i usunąć więcej.

Co mogę skomentować odnośnie zawartości męskich półek, to mogę polecić posiadanie maszynki do strzyżenia, jeśli tylko masz w domu męża, a może i synów. Nam zastępuje to fryzjera dla trzech głów. Oszczędzamy dzięki temu sporo zachodu, czasu i pieniędzy.

Rzeczy kobiety

reklama - stała współpraca ambasadorska

Czas na Twoje rzeczy.

Przejrzyj swoje kosmetyki i przyrządy, zadając sobie pytania:

- czy tego używam?

- czy użyłam tego w ciągu ostatniego roku / pół roku / miesiąca?

- czy to lubię (konsystencję i działanie kremu, kolor produktów do makijażu, zapach…)?

Zostaw tylko to, czego będziesz używać, bo tego potrzebujesz oraz to, czego używasz z regularnością i… radością.

Oczywiście usuń produkty przeterminowane, których nie chcesz używać.

Jeśli nazbierało Ci się sporo rzeczy jednej kategorii np. szczotek do włosów, pędzli do makijażu, jakiegoś rodzaju kremu czy odżywki do włosów – poświęć temu chwilę czasu i swoją uwagę. Może wystarczy jedna szczotka? Może z pewnego rodzaju pędzli do makijażu zostawisz jeden, najlepszy? Jeśli trudno Ci podjąć decyzję, zostaw na półce jedną szczotkę, a pozostałych jeszcze nie wyrzucaj. Spakuj je np. do piwnicy i określ czas. Jeśli przez ten okres nie odczujesz potrzeby użycia innej szczotki niż ta jedna pozostawiona w łazience, możesz pozbyć się tych z piwnicy.

Jeśli ilość kosmetyków jest taka, że nie zużyjesz ich w rozsądnym czasie, zastanów się, czy nie chcesz ich rozdać jakimś bliskim kobietom. Jeśli w ciągu roku zużywasz jedno opakowanie odżywki do włosów, a w szafce masz ich sześć… Nie wkładaj wszystkich z powrotem na półkę. Na pewno wszystkie nie są Ci niezbędne.

Co zostało u mnie? (To tylko przykład – każdy ma inne potrzeby, przyzwyczajenia, zachcianki i cele; na pewno można mieć i mniej niż ja, bo już miałam 😉 ).

- podpaski wielorazowe. Bardzo polecam. Cudowne jest to, że są ze mną od ponad trzech lat, przez który to czas nie musiałam podpasek kupować, uzupełniać zapasów. To jest sfera życia, której nie otwieram przed sklepami – one nie mają tu wstępu, ich wołania w tym temacie są bezzasadne, chybione

- maszynka do golenia + zapasowa (o ile podpasek czy tamponów w pewnym okresie używa każda z nas, o tyle golenie jest opcjonalne)

- olej z pestek malin, który stosuję latem na naprawdę mocno słońce typu dzień na plaży jako olejek przeciwsłoneczny, a jeśli zostanie mi otwarta buteleczka na jesień, używam go jak kremu – czyni skórę cudownie miękką

- perfumy – pozycja opcjonalna, ale ja akurat lubię zapachy; nie że codziennie

- odżywka do włosów, szampon, żel-pianka pod prysznic, krem propolisowy (mój hit na suchą skórę), mleczko do ciała, pomadka, żel-galaretka na oparzenia, ukąszenia i wszelkie niechciane zmiany na skórze - wszystko to z Forever

- jeszcze kilka sztuk kosmetyków kąpielowo-prysznicowo-maseczkowych i gąbka, bo lubię zapachy, peelingi i tak zwane „domowe spa” (górnolotna nazwa jak na matkę dzieciom). Kiedyś sobie tego nie kupowałam, bo eko, zdrowie i minimalizm. Ale zaczęłam sobie pozwalać na taką przyjemność i relaks, choć do życia niezbędne to nie jest

- makijaż: cienie, róż, kredka, tusz. Tego zestawu używam od większego dzwonu, natomiast korektorów, pudrów, kremów bb, podkładów i tym podobnych szpachli w ogóle nie mam. Mąż się nie rozwiódł, rodzina nie wyklęła, ludzie się ze mną spotykają

- zmywacz do paznokci – pamiętaj, lakieru możesz nie mieć, ale mąż zawsze może wyskoczyć z potrzebą pt. „zmywacz” do jakichś swoich brudnych męskich spraw i jeśli nie posiadasz, wtedy usłyszysz „kobieta, a zmywacza nie ma” (a lakier trzymam w piwnicy i używam do… malowania kluczy - oznaczam niektóre kolorem, żeby szybciej wyławiać je z całego pęku)

- pasta do zębów bez fluoru. Świetnie pielęgnująca dziąsła i pozostawiająca na zębach śliską warstewkę (propolis), dzięki której bakterie mają mniej przyjaznych miejsc - przylepionego osadu - by się zadomowić

- olejki eteryczne – do kąpieli. Przyjemne i podobno zdrowotne. Moim zdaniem, gdy dodasz ich do prania, sprzątania podłogi itp. zastosowań w domu – wietrzeją tak szybko, że praktycznie w ogóle nigdy ich nie czuć [aktualizacja z ostatnich dni: zamiast kupować olejek sosnowy, idź do lasu, weź z ziemi spadnięte gałązki z igłami, zagotuj igły w garnku i dodaj tę wodę do kąpieli - i jesteś eko, bo bez procesu produkcji, przesyłek ani plastikowych zakrętek)

- dezodorant bez soli aluminium (dlaczego nie antyperspirant - pisałam tutaj)

O, i takie generalne porządki, ponieważ oczekujemy po nich efektu tip-top, są też tym czasem, kiedy uzupełniamy zapasy, jak cukier w cukiernicy. Mi akurat dezodorant „wyszedł” i czas od nowa zamieszać sobie w słoiczku co trzeba.

- pęseta – raz na parę tygodni / miesięcy się przydaje

- wielorazowy bawełniany płatek kosmetyczny (oficjalnie: wielorazowa wkładka laktacyjna) – nakładam na niego olej kokosowy i w ten sposób zmywam robiony raz na miesiąc makijaż

- nitka dentystyczna – używam oderwanego kawałka, aż się zedrze i do niczego nie nadaje. Podobnie jak używam szczoteczki, aż się zedrze i nie nadaje. I majtek. I skarpet. I sukienek. I kubków.

- grzebień drewniany lat 10+ - szczotki to jednak nie moja historia

- 2 gumki do włosów – tylu używam na bieżąco, a jakiś zapas, by zdarte zastąpić nowymi, trzymam w garderobie

Rzeczy dzieci

Nie trzymamy niczego, czego się nie używa.

My mamy:

- zapasowe szczoteczki do zębów (bez opakowań)

- zapas dziecięcej pasty do zębów

Rzeczy wspólne i zapasy

Pozostawiamy tylko to, czego używamy przynajmniej raz w roku. Odklejamy etykiety, jeśli nie interesują nas żadne informacje.

U nas są to:

- kosmetyczka, 1 mała – tyle mamy od zawsze i żyjemy

- olejek do opalania – bo nie wszyscy są wyznawcami oleju malinowego

- psikadło na komary

- krem Nivea – nie używamy, ale bywa, że z raz w roku ktoś potrzebuje

- mąka ziemniaczana – taka zasypka bywa potrzebna na delikatne, wilgotne miejsca

- korek do umywalki – szczerze? Głupio wyrzucić. To jest rzecz, którą trzymam „na wszelki wypadek”

- patyczki do uszu + zapas

- waciki – chyba jedynie do dezynfekcji telefonu Męża po pracy 😀

- mydło w płynie, jedno z najlepszych naturalnych na świecie - nagradzane, a ponieważ wciera się to w ręce kilkanaście razy dziennie codziennie, skład jest ważny

- mydła w kostce

- opakowanie nitki dentystycznej + zapas

- nożyczki do paznokci

- przedłużacz – do maszynki do strzyżenia

- suszarka do włosów.

Jeśli są kosmetyki, których nie chcesz używać, ale chcesz zużyć, zrobić tzw. projekt denko, ustaw te rzeczy na wierzchu, żebyś miała je na widoku – jeśli chcesz ich używać codziennie lub w szafce, ale z brzegu, łatwo dostępne.

Rzecz o zapasach

Może z początku nie brzmi to minimalistycznie, ale ja mocno polecam kupowanie i trzymanie zapasów pewnych rzeczy, które na bieżąco zużywamy. Dotyczy to kosmetyków i produktów higienicznych. Radzę pójść raz a dobrze do sklepu, wziąć cztery pasty do zębów, dwa szampony, piętnaście mydeł, dwie paczki patyczków do uszu, tyle papieru toaletowego, ile możemy przechowywać itp.

Wygląda to nieminimalistycznie. Choć w zasadzie kupujesz rzeczy, które na pewno zużyjesz.

Za to pomyśl sobie, że przez kilka miesięcy nie musisz raz w tygodniu, robiąc listę zakupów, sprawdzać, czy aby nie kończy Wam się mydło, papier toaletowy, pasta do zębów. To jest wielka ulga dla naszej uwagi, tak dzisiaj obciążanej. Kilka spraw z głowy.

Tekstylia

Przechowujesz ręczniki w łazience? Ja tak, i bardzo polecam. Kiedyś trzymałam je w garderobie… Wysuszone po praniu wynosiłam z okolic łazienki do szafy. A kiedy potrzebowałam świeżego ręcznika, wędrowałam z łazienki do garderoby i z powrotem…

Jeśli tylko masz taką możliwość, przechowuj rzeczy tam, gdzie ich używasz. Ręczniki – w łazience.

Ile ręczników potrzebujesz? Dwóch dużych na jednego człowieka. Jeden w użyciu, drugi w praniu (a potem czysty, gotowy na wymianę za nieświeży). Jeśli upierasz się, że potrzebujesz oddzielnego ręcznika do twarzy, rąk czy stóp – poświęć temu chwilę czasu. Podłub w sobie, szukając odpowiedzi: dlaczego? Dlaczego potrzebujesz dodatkowego ręcznika do czegośtam? Skąd to się wzięło? Ty czujesz tę potrzebę czy przeniosłaś to od kogoś innego jako „zasadę”?

Ręczniki gościnne? Jak przychodzą goście, wyciągnij im jeden z upranych. I już.

Szlafrok. U nas tylko ja go mam i to dopiero od pół roku. Lubię nakładać go wieczorem na piżamę, a że wieczorem działam jeszcze po umyciu, a zanim pójdę spać, a przez 9 miesięcy w roku jest chłodno – używam go wtedy co wieczór.

W szafce z ręcznikami mam też starą, wytartą poszewkę na jaśka, której używam, gdy do prania wrzucam delikatne lub plątliwe rzeczy.

Szafka pod zlewem

Tutaj trzymam środki czystości, ścierki, gąbkę - to wszystko omówię w innej części tego cyklu.

Na wierzchu

W każdym pomieszczeniu staram się trzymać zasady, że na wierzchu może leżeć to, czego używamy codziennie. Warto zadbać, by te przedmioty miały swoje miejsce na tym wierzchu i wyglądały estetycznie (płyny, proszki, kosmetyki można przełożyć do innych opakowań), bo przecież patrzymy na nie każdego dnia. Niech towarzyszy nam poczucie porządku, ładu.

U nas na wierzchu są:

- szczoteczki do zębów, kubki do płukania i pasta do zębów - dzieci

- małe lusterko, które dzieci ustawiają sobie do mycia zębów – nie dosięgają do dorosłego

- pasta do zębów Męża

- olej kokosowy

- szczoteczki do zębów dorosłych w kubku

- szampon i żel Męża

- mydło do rąk

- skrawki mydła – przydają się czasem do doczyszczenia, zaprania czegoś, a kiedy robi się ich za dużo, to albo wyrzucam, albo ścieram i dodaję do proszku do prania

- sól epsom do kąpieli (nie idzie do szafki ze względu na ciężar)

- proszek do prania i płyn do płukania (gdybym miała w pobliżu pralki szafki, które utrzymają taki ciężar, oczywiście chowałabym je)

- 3 miski do prania, duża i 2 średnie. Można mieć i mniej, ale biorąc pod uwagę obecność w domu dzieci, biorąc pod uwagę zimy, podczas których miska nieraz jest pojemnikiem na buty mokre/zapiaskowane po dworze, biorąc pod uwagę, że w trakcie okresu przez te kilka dni jedna miska jest zajęta przez moczące się podpaski…

- wiadro na mopa (wiadro i dwie mniejsze miski mieszczą mi się w dużej misce i tak je przechowuję

- papier toaletowy.

Przegląd rzeczy wykorzystaj też do tego, by zoptymalizować wygodę i estetykę ich przechowywania np. przesyp/przelej do ładniejszych opakowań.

Dla mnie był to pretekst, by wiadra z kilogramami soli epsom i sody oczyszczonej, które stały na podłodze, wynieść w inne miejsce, a w łazience pozostawić jedynie puszkę sody w szafce i słoik soli epsom na otwartej półce.

Na podłodze

Na podłodze ma nic nie być! – Tak brzmi ideał i z nim nie dyskutuję. W praktyce próbuję mieć na podłodze jak najmniej. Chociażby miski i wiadro na mopa trzymam na półce.

Pilnowanie, by podłoga była możliwie pusta ułatwia utrzymanie czystości. Porządek w rzeczach (brak nadmiaru i sensowne ułożenie) to jedno, a czystość powierzchni to drugie. Wokół ustawionych na podłodze rzeczy lubią gromadzić się kurz i paprochy. Po pustej podłodze natomiast łatwiej i skutecznie przejedzie odkurzacz czy mop.

U nas na podłodze, oprócz pralki są:

- stołeczek dla dzieci przy umywalce

- kosz na rzeczy do prania

- mop (w kącie za pralką, więc nie przeszkadza w myciu podłogi)

- wiaderko z proszkiem do prania.

Co wynikło z mojego przeglądu łazienki? A jestem minimalistką od lat i nie trzymam rzeczy niepotrzebnych, przeglądy robię regularnie.

W szafkach znalazłam jedną rzecz, która nie powinna tu być: pampers. Już nie używamy. Dołączy do paki i oddamy komuś z maluszkami.

Do śmieci trafiają:

- 2 szczotki do włosów (z dzika i plastikowa)

- opakowania po szczoteczkach o zębów, kartonowe pudełka po olejkach

- etykiety

- tekturka od maszynki do golenia.

Zajrzyj jeszcze do kosza na pranie i zrób to zaległe ręczne.

Sprzątanie

Raz na pół roku: Przegląd rzeczy, półki zamknięte przetrzeć, prać wkład kosza na pranie.

Co jakiś czas: Półki zewnętrzne, usunąć śmieci, wanna, umywalka, ubikacja, dziecięce nocniki czy nakładki, lustro, fronty ciemnych szafek.

Najczęściej: Podłoga.


Dotychczas opublikowane teksty z cyklu Ułatw Sobie Dom:

Jeśli interesują Cię kolejne części cyklu, możesz zapisać się do newslettera - dam znać o nowych tekstach (nie wysyłam spamu, piszę maila ok. raz w miesiącu).

Jeśli podałabyś ten tekst dalej znajomym lub poleciła gdzieś w sieci - będę wdzięczna. Im więcej sygnałów, że ktoś to czyta, tym bardziej chce się pisać 🙂

Zainteresowana minimalizmem? Zerknij na to:
- ebook Dlaczego warto poeksperymentować z minimalizmem właśnie teraz? - darmowy za zapis do Newslettera
- karty pracy Upraszczacz życia, stworzone w oparciu o najpopularniejsze teksty na blogu, dotyczące minimalizmu.

Lubię poznawać Czytelników i wiedzieć, do kogo piszę. Napisz śmiało komentarz albo odezwij się do mnie gdzieś w internetach 🙂

styl życia
minimalizm przedpokój blog

Ułatw Sobie Dom: Przedpokój

Minimalizm - przedpokój. W tej części sprzątamy szafę z ubraniami i przedmiotami związanymi z wyjściem na dwór w bieżącą porę roku.

Jeśli nie czytałaś pierwszej części cyklu, polecam tam zajrzeć, bo nie powtarzam za każdym razem głównych założeń i metody. Opisuje tam, co usunąć z pomieszczenia w pierwszej kolejności, piszę o wyciąganiu wszystkiego na raz z szafek, kategoryzowaniu i najlepszym układzie, w jakim dobrze jest umieścić przedmioty.

Przedmioty, które zostają, bo dla mnie najpiękniejsze, najpraktyczniejsze i najwspanialsze jest takie przejrzenie przedmiotów, by nie przechowywać już w domu niepotrzebnych, nieużywanych, nadmiarowych. Później lżej się żyje i łatwiej sprząta.

Także doczytaj o metodzie na przykładzie łazienki i wróć tu, do mojej listy i uwag odnośnie rzeczy, które trzyma się w przedpokoju.

Minimalizm - przedpokój: Ubrania wierzchnie

W przedpokojowej szafie wieszamy kurtki lub płaszcze używane na bieżąco, czyli idealnie: po jednej sztuce na człowieka. W zimie są to kurtki zimowe, wiosną i latem - te lżejsze. Dzieci wiosną i jesienią mają dodatkowo bezrękawniki.

  • Poza umieszczeniem Waszych ubrań w szafie, pozostaw tam ze dwa dodatkowe wieszaki - dla gości.
  • Przeglądając ubrania, posprawdzaj kieszenie – a nuż trafisz na te zagubione rękawiczki!

Na półce w szafie przedpokojowej przechowuję:

- ubrania dzieci na dwór, czasem też dorosłych – nie jestem z tych najskrajniejszych pedantów, ale jednak wchodzenie na łóżko czy siadanie na kanapie w spodniach, w których siedziało się na publicznej ławce czy w piaskownicy – jest dla mnie nieapetyczne. Chłopcy mają tu po 2 pary spodni „dworowych” i po bluzie, a gdy jest śnieg także spodnie śniegowe

- w zimie: czapki/opaski, szaliki, rękawiczki, rajstopy – idealnie po 1 sztuce dla każdego, więcej tylko par rękawiczek dla dzieci i rajstop - po 2 pary.

A że nie zawsze jest idealnie i może trafić Ci się dziecko, któremu żadna czapka nie pasuje i każdego dnia z pięciu różnych z łaską jakąś jedną wybierze… Bywa i tak. Dostosujesz się do realiów. Naginasz ideę minimalizm - przedpokój.

Także trzymasz, co i ile trzymasz. Ja mam na to dwie torby prezentowe: w jednej są rzeczy dorosłych, w drugiej – dzieci. Albo: w jednej szaliki, rękawiczki, czapki, a w drugiej poskładane spodnie i bluzy.

- pudełko z dużymi, materiałowymi torbami na zakupy i siateczkami wielorazowymi na owoce/warzywa

- dwie moje torebki (średnia i malutka), choć z jedną średnią też dobrze funkcjonowałam latami.

Buty

Zacznijmy od tego, ile w ogóle powinnaś mieć butów. Moim zdaniem – i funkcjonuję tak od lat – wystarczą trzy podstawowe pary butów plus ewentualnie buty do zadań specjalnych. Te trzy podstawowe rodzaje butów to:

- sandały – ponieważ zachęcam do posiadania jednych, niech będą wygodne i uniwersalne w wyglądzie: i na wycieczkę po lesie, i na chrzciny

- buty na jesień/wiosnę – czyli zakryte, do kostki

- buty na zimę.

Z obuwia do zadań specjalnych możesz trzymać po jednej parze z którejś z kategorii:

  • do chodzenia po górach - moje czekają na wyjazdy w pudle w piwnicy
  • biegowe/sportowe
  • do pracy na działce
  • eleganckie-imprezowe itp. - moje znów w piwnicy.

Wiem, że pewnie masz po kilka par butów jednej kategorii np. butów na jesień, które powiedzmy dobierasz kolorystycznie do stroju lub w jakiś sposób do nastroju. Uwierz mi, że jedna dobrze wybrana para wystarczy i że nikt nie zwraca uwagi na to, w czym konkretnie i jak często chodzisz (chyba że jesteś nastolatką, tu się dzieciaki niestety wciąż inaczej oceniają). Zwracamy uwagę raczej na ogólne wrażenie.

A o ile prościej jest wyjść z domu, gdy wiesz, które buty masz włożyć (bo masz jedne na te porę roku)! Nawet takie decyzje dot. buta na dziś ograniczają moc naszego umysłu, którą mogłybyśmy wykorzystać na ważniejsze decyzje. To jacyś naukowcy zbadali.

Butów niewygodnych polecam w ogóle nie mieć.

W szafce przedpokojowej trzymam więc pary będące na bieżąco w użyciu.

Przez cały rok mam tu buty jesienne/wiosenne (w lecie zdarzy się chłodniejszy dzień, zimą cieplejszy lub szybki skok do piwnicy) i odpowiednio buty zimowe lub sandały. Czyli dwie pary. Czasem zamiast jesienno-wiosennych – sportowe.

Dzieci mają tu na ogół po dwie pary plus poza zimą także buty piłkarskie.

Mąż ma więcej par, bo jako zapalony biegacz… ma więcej.

Inne przedmioty, które przechowuję w przedpokoju

Z rzadziej używanych akcesoriów przedpokojowych mam:

- pasty/impregnaty do butów

- szczotkę i szmatkę do butów

- zapasowe sznurówki (jeśli nie wiesz do czego, nie wymieniasz – wyrzuć)

- kapcie dla gości

- zapas haczyków, na których niby mieliśmy wieszać klucze, ale odpadają, może jakoś lepiej się je przyklei…

- kreda do rysowania na chodniku

- ziemia do roślin i kamienie - skarby dzieci (1/10 kamieni, które tu były albo i mniej) – w sumie kamienie to darmowe pamiątki i tanie dekoracje

- zapas chusteczek higienicznych – na spacery

- parasol (je-den)

- sprzęt do baniek mydlanych.

Minimalizm przedpokój, czyli idealnie jest, żeby na podłodze nic nie leżało, co podkreślałam już w pierwszej części cyklu. Milej dla oka, wrażenie spokoju i łatwiejsze odkurzanie czy też mycie podłogi.

O, kiedy jest śnieg, wystawiam w przedpokoju tacki tzn. przykrywki od pudeł, do których przykrywek nie potrzebowałam, a były w komplecie. Do nich szmatkę i tak na wierzchu schną sobie buty po śniegu, a piach nie włazi wszędzie.


Dotychczas opublikowane teksty z cyklu Ułatw Sobie Dom:

Zainteresowana minimalizmem? Zerknij na to:
- ebook Dlaczego warto poeksperymentować z minimalizmem właśnie teraz? - darmowy za zapis do Newslettera
- karty pracy Upraszczacz życia, stworzone w oparciu o najpopularniejsze teksty na blogu, dotyczące minimalizmu.

Lubię poznawać Czytelników i wiedzieć, do kogo piszę. Napisz śmiało komentarz albo odezwij się do mnie gdzieś w internetach 🙂

styl życia
minimalizm piwnica blog

Jak posprzątać i uporządkować piwnicę?

Czy ja na własnym blogu mam prawo napisać tekst na temat poradnikowy, a jednak napisać go tak od siebie, prozą życiowo-literacką, a nie z pomocą nagłówków ha dwa i innych technik, które działają uwodzicielsko na wyszukiwarki, a może do tego rzeczywiście poprawiają user experience Czytelników?

- Pytanie było retoryczne. Wiem, że mogę. Od czasu do czasu puszczę Wam w ten sposób oko z zaplecza pisania. Dobrzy blogerzy, żeby być czytani, mają głowy wyprane m.in. w opisany wyżej sposób. Techniki, sztuczki, zasady. One wszystkie działają. I na przebicie się w wyszukiwarkach czy mediach (anty)społecznościowych, i na Wasze zachowania... Tak, tak, można Wami sterować. Znaczy się "prowadzić". Ścieżką sprzedażową na przykład.

Ja, stosując te działające techniki, wypracowane w tej branży pisania do ludzi w Internecie, zwyczajnie traciłam chęć pisania. Znikał sens, pierwotny kształt myśli... Nie było ochoty na siadanie do orki, wkładanie słów w odpowiedniej kolejności do odpowiednich szufladek...

Taki świat mamy chwilowo, że większość ludzi robi albo konsumpcjonizm, albo rozrywkę, albo reklamę jednego bądź drugiego. Mi to nie pasuje. Dzisiaj dostałam propozycję pisania tekstów za kosmetyki. Wolę jednak nie.

No to lecę po swojemu:

...

Minimalizm w piwnicy

Piwnicy nie mogłam doprowadzić do pożądanego stanu od... zawsze. Aktualna piwnica jest w naszym życiu od jedenastu lat z kilkuletnią przerwą.

W tej przerwie wylądowały w niej rzeczy kogoś, kto się przeprowadzał i wrzucił coś do nas "na chwilę".

Po przerwie wróciliśmy z masą gratów, pozostałych po firmie. W sklepach wyrzuca się sporo towaru, który nie ma szansy się sprzedać. Nie przykładajcie do tego ręki. Kupuj, kiedy potrzebujesz. Nie leć za nowym, bardziej błyszczącym, póki już posiadane spełnia swoją funkcję. Niech sklepy z nienajważniejszymi artykułami padną, a ich pracownicy zaczną wypiekać wyśmienite bułki lub robić buty na miarę. A sprzedawczynie nienajważniejszych rzeczy niech idą spokojnie usiąść w domu, a później zajmą się swoimi ludźmi. Jakość nad ilość. Sens nad bezsens. Relacje nad szukanie po sklepach. Ulepszanie życia najbliższym nad usługiwanie nieznajomym.

Do tego małe dzieci, ich zmieniające się potrzeby (zabawki do piasku, bujaczek itp. rzeczy, z których ktoś wyrósł) i nadmiarowe zabawki...

Rzeczy niemal jak z poprzednich żyć, sprzed lat, których jakoś szkoda wyrzucić, a może się przydadzą...

Chyba klasyczny obraz piwnicy, do której się wrzuca, ale którą się nie zarządza.

...

W pierwszym roku brałam się za piwnicę co jakiś czas. Przekopywałam się przez firmowe pozostałości i nie nasze rzeczy... Raz po razie było lepiej, ale wciąż słabo.

Jak jest teraz? Tą wiosną postanowiłam znów porządnie posprzątać piwnicę. Przejrzenie wszystkiego podzieliłam na trzy razy, które w sumie zajęły mi najwyżej pięć godzin. I to jest stan, który kolejnego porządkowania będzie potrzebował za rok. I może to będzie porządkowanie już części, nie przegląd wszystkiego. Jest tak dobrze jak nigdy! Jest tak, jak chciałam.

...

To teraz o tym, jak doszłam od tego słabo do tak jak chciałam.

Usuwaj

Kiedy tylko wiesz, że czegoś możesz się pozbyć - zrób to. Sprzedaj, oddaj, wyrzuć. Im mniej rzeczy, tym większe poczucie porządku. Tym więcej przestrzeni.

W piwnicy trzymamy graty. Trzymasz. Co, jakie graty, po co?

Czy żałowałabyś czegoś, gdyby wszystko się spaliło?

Skąd ten przykład o paleniu? A, takie miałam myśli... Tak mnie ten stan piwnicy przerastał, że myślałam, że łatwiej byłoby wyciągnąć z piwnicy buty do chodzenia po górach (moje), namiot i parasol na plażę (morze to Męża), może choinkę (dla dzieci), narzędzia, a resztę podpalić. Prawdopodobnie nikt by nie pamiętał, co tam było. Nikomu by niczego nie brakowało, za niczym by nie tęsknił.

Nie masz podobnie? To ciśnij z usuwaniem tych rzeczy ze swojej przestrzeni.

Grupuj

Niech narzędzia będą w jednym miejscu. Zabawki na paru sąsiadujących ze sobą półkach czy w pudłach w jednym miejscu. Rzeczy każdego członka rodziny w oddzielnym pudle. Buty koło siebie. Przedmioty wakacyjne czy sportowe w jednym miejscu. Dokumenty w jednym miejscu. I tak dalej.

To pozwoli i łatwiej wyszukiwać rzeczy, i widzieć, czy się nie dublują - może coś można jeszcze usunąć?

Kiedy się okazuje, że coś można jeszcze wyrzucić - to minimalista przeżywa ekstazę.

Pytaj rodzinę

Jeśli tych gratów małżonka robi się dużo, i są one dziwne, podejrzewasz je o dublowanie się, nieprzydatność, zepsucie - zrób zdjęcia albo zanieś do domu i pytaj, czy to jest potrzebne i musi być przechowywane.

Oddawaj, wyrzucaj

Powtórzę. Co się już nie przyda - pozbądź się tego. Wózek sprzedaj, rzeczy dzieciowe podaj dalej, dziwne przedmioty wyrzuć.

Wstaw półki

To zrobiło bardzo dobrze naszej piwnicy. Półki i tekturowe pudła, które się dostaje jako opakowanie paczek z zakupów - mam okresy, że zbieram te pudła jak wariatka i bronię ich przed dziećmi, które to z tekturą mają szczególną więź. Dzieci i tektura to plakaty, pojazdy, rakiety, domy, farby, taśmy klejące i czasem pocięte prześcieradło.

Hak, na którym można powiesić rower na ścianie to też dobry pomysł, jeśli macie tych rowerów dla więcej niż dwóch osób. (Blogerko złota, wstaw linka partnerskiego do haka na roweraka).

Kategorie

Teraz na tych półkach czy w szafkach zrób mniej więcej strefy. Że tutaj, przy wejściu, piłki z pompkami i wiaderka z łopatami. Wyżej narzędzia ze śrubkami. W jednym miejscu zabawki, w jednym graty okołokuchenne itd.

Czy mogę bez tego żyć?

Piękne pytanie na przegląd piwnicy. Bierzesz przedmiot do ręki i pytasz, jak wyżej. Albo, czy gdybyś tą rzecz straciła - odkupowałabyś ją czy ojtam-ojtam, a nawet lżej by się zrobiło?

Ta teoria, że mogę bez czegoś żyć, brzmi oczywiście słodko i jeśli masz moc zrobić takie czystki - rób.

Ja szukam złotego środka pomiędzy pustką a trzymaniem niemal wszystkiego, bo może kiedyś się przyda.

A jednak zostawiłam górę pieluch tetrowych. Na szmatki. Pewnie na trzydzieści lat. Zawsze mogę jeszcze zdecydować, by je wyrzucić. Albo część z nich. Albo oddać.

Zostawiłam torby podróżne, które nie są moimi ulubionymi. A jednak może przy jakiejś przeprowadzce itp. się przydadzą.

Zamieć

Piwnice takie są, że będą się mocno kurzyć. A jednak przetrzeć półki ścierką, nie aż tak dokładnie jak w domu - ale przetrzeć. Zamieść podłogę. I od razu świeżej.

...

Stanąć, nacieszyć się widokiem. Ciesz się zwycięstwem zanim polecisz do następnego zadania - to mądre jest.

...

Mnie ta piwnica naprawdę ciężko wisiała z tyłu głowy przez lata. I lata zajęło mi zakończenie tej sprawy. Więc fruwam z radości. Plus ta genialna myśl, by machnąć to w marcu, mimo że zimniasto w tej piwnicy... W poprzednich latach jak głupia wdychałam piwniczny kurz w lipcu, gdy na dworze słońce, ciepełko i zielono. A ten lipiec będzie mój!


Dotychczas opublikowane teksty z cyklu Ułatw Sobie Dom:

Zainteresowana minimalizmem? Zerknij na to:
- ebook Dlaczego warto poeksperymentować z minimalizmem właśnie teraz? - darmowy za zapis do Newslettera
- karty pracy Upraszczacz życia, stworzone w oparciu o najpopularniejsze teksty na blogu, dotyczące minimalizmu.

Lubię poznawać Czytelników i wiedzieć, do kogo piszę. Napisz śmiało komentarz albo odezwij się do mnie gdzieś w internetach 🙂

styl życia
minimalizm kuchnia blog

Ułatw Sobie Dom: Kuchnia

Oto druga część z cyklu, w którym podpowiadam, jak krok po kroku wprowadzać minimalizm lub po prostu większy ład do domu.

Zanim przejdziesz dalej, sugeruję zaznajomić się z pierwszym tekstem z cyklu Ułatw Sobie Dom, który dotoczył łazienki. Tam opisuję swoją metodę krok po kroku i daję wskazówki, odnoszące się tak samo do łazienki, jak i do innych pomieszczeń. Leć zapoznać się w tymi wskazówkami 🙂

Poniżej zamieszczam porady, które przyszły mi do głowy konkretnie odnośnie kuchni - podczas gdy porządkowałam swoją.

Minimalizm w szafkach polecam bo... porządek w szafkach to podstawa porządku „na wierzchu”. Gdy wiesz, gdzie co masz i każda rzecz ma swoje miejsce, w razie rozejścia się rzeczy... wszędzie wystarczy przejść po domu, w każdym pomieszczeniu złapać rzeczy, które nie powinny być na wierzchu lub które należą do innego pomieszczenia i odłożyć je na miejsce. No ale jeśli w tych zamkniętych przestrzeniach jest bajzlos lub nie wiadomo, gdzie co powinno leżeć - to trudno nad tym "na wierzchu" zapanować. A pusty "nawierzch" daje ukojenie, zen i tym podobne.

Zaczynamy

Zaczynając porządki, zbierz z wierzchu rzeczy, co do których od razu widzisz, że nie należą do kuchni – wynieś je do odpowiednich pomieszczeń.

A teraz na odwrót: przejdź się po domu i zbierz wszystko, co powinno być w kuchni (np. naczynia, ściereczki).

...

Teraz wyciągnij wszystko na wierzch: z szafek, szuflad, półek - na podłogę.

Jeśli nie wyobrażasz sobie wyjęcia i zmieszczenia na podłodze lub przeglądania na raz wszy-stkie-go, możesz podzielić czyszczenie kuchni na 2-3 "tury". Choć może mieć to wady, gdy okaże się, że część rzeczy z jednej kategorii będzie rozłożona w różnych z tych "tur" - i być może odłożysz je do różnych szafek - w trzech miejscach, może duplikujące się rzeczy zostawisz, a gdybyś zobaczyła je "na raz", nie byłoby tego. Chociaż zawsze każde porządki, nawet nie idealne, lepsze są niż żadne. Zawsze to bliżej celu, jakim jest zwyczajnie lepsze samopoczucie we własnym domu, mniej "szukania" rzeczy i mniej ich sprzątania.

A jeśli i wyjęcie na podłogę 1/3 kuchni Cię przeraża, przemyśl w głowie, czy układ rzeczy w szafkach jest dobry. Może w tym pomóc spisanie kategorii rzeczy – co trzymasz w kuchni: na półkach, w szufladach, w lodówce, na otwartych półeczkach. Później przeglądaj szafka po szafce czy po kilka szafek na raz - kiedy możesz, ile możesz. Zawsze to bliżej celu... 🙂

Co zostawisz, co usuwasz?

Czy tego używam? - To pytanie miej na ustach i w głowie, biorąc do rąk każdy przedmiot.

Przegląd żywności

Podczas przeglądu żywności i tej z lodówki, i "suchej", i przypraw, i herbat usuń to, co przeterminowane i to, czego nie zamierzasz używać: jeść żywności, stosować sosów, "wynalazków", suplementów.

Uruchom akcję „denko” np. z resztkami ziół, herbat, których nie będziesz dokupywała - ustaw je na wierzchu i zużywaj uparcie dzień po dniu aż do końca.

Przegląd sprzętów kuchennych

Przeglądając przedmioty z pytaniem na ustach (czy tego używam? - a jeśli to za mało, to czy mogę bez tego żyć?), w szafkach umieszczaj najpierw to, z czego regularnie korzystasz.

Podumaj chwilę nad liczbą jednego rodzaju przedmiotów, która byłaby wystarczająca. Przykłady:

  • Jedna lub dwie szpatułki do mieszania na patelni zamiast czterech?
  • W szufladzie cztery noże do smarowania masła i pięć dużych łyżek - a reszta kompletu gdzieś w dolnych szafkach, czekająca na większe przyjęcia, o ile takie u Ciebie bywają?
  • Pięć garnków, które w dodatku wchodzą jeden w drugi zamiast dziewięciu?
  • Zostawienie tylu kubków, ilu jest domowników, bo jak wiemy, kubki lubią się mnożyć i zalegać w dziwnych ilościach na balatach, stołach i parapetach?

W szafkach umieszczaj najpierw to, z czego regularnie korzystasz. Rzeczy – znaki zapytania zostaw sobie na koniec. Nie wkładaj żadnych przedmiotów do szafek tylko dlatego, że wcześniej tam były! Zapytaj siebie o powód i sens przechowywania ich.

Zastanów się mocno na usunięciem maszyn, przyrządów, wynalazków do krojenia jaj itp., których nie używasz.

Narzędzia zepsute - wymień, napraw.

Jak przechowywać żywność?

Ja nauczyłam się mieć w domu zapasy żywności, która może "poleżeć". Bo po co co tydzień sprawdzać, czy nie wykończyły mi się płatki owsiane (pomnóż przez liczbę produktów, które regularnie kupujesz), skoro mogę kupić ich za jednym razem np. sześć paczek i sprawdzać ich "stan magazynowy" co dwa miesiące?

Po takich dużych zakupach, co tylko mogę: suche, sypkie – przekładam ze sklepowych opakowań do słoików. Stosując szkło zamiast plastiku unikamy / ograniczamy przenikanie tegoż do pożywienia. Dotyczy to kaw, herbat, kasz, ryżu, mąki, rodzynek, płatków osianych itp.

Jeśli masz czas i zadania plastyczne sprawiają Ci przyjemność, możesz ujednolicić podpisy słoików i innych opakowań. Twoje przestrzenie przestaną być reklamówkami firm, marek i produktów! W tekście o łazience trochę miejsca poświeciłam kwestii usuwania etykiet / napisów. Polecam zapoznać się z tym tematem!

Pod jakim kątem ustalać układ rzeczy w szafkach?

Przemyśl układ żywności i przedmiotów w kuchni. Niech pasuje do aktualnych potrzeb rodziny i będzie jak najwygodniejszy.

Zaczęłabym od umieszczenia w wygodnych, łatwo dostępnych miejscach sprzętów i żywności, po które sięgasz regularnie. Resztę (po usunięciu tego, czego nie używasz) podzieliłabym na kategorie - o czym niżej - i szukała odpowiednich miejsc dla tych kategorii.

Przechowuj kategoriami np.:

  • do picia – herbaty, kawy, zioła
  • do picia – kubki, filiżanki
  • do picia – szklanki i kieliszki
  • do mleka: płatki, kulki, płatki owsiane, rodzynki
  • do gotowania potraw: kasze, sól, mąka, w pobliżu przyprawy
  • "na gości": półmiski, serwetki, świeczki, zapas talerzy, sztućców.

Układając rzeczy w kuchni weź pod uwagę:

 - ciężar np. słoiki z kaszami w ilościach jak spiżarnia – na dole, na półkach, a nie w szufladach, by ich nie obciążać i wymieniać kuchnię na nową później niż wcześniej (eko, eko)

- czego często używasz – ustaw w łatwym dostępie np. na dole górnych lub górze dolnych szafek, z brzegu, nie w głębi, żeby móc po to sięgać bez grzebania i schylania

- wszystko w miarę możliwości w pobliżu miejsca stosowania: kawy i kubki w pobliżu czajnika, szpatułka i zapas soli w pobliżu kuchenki itd.

- jeśli dzieci pomagają z odkładaniem suchych naczyń na miejsca lub biorą sobie naczynia – niech naczynia (talerze, kubki) będą nisko

- pod kątem samodzielności dzieci: to, co mogą sobie same wziąć do jedzenia w wygodnym dla nich dostępie - raczej niżej niż pod sufitem

- w lodówce nadaj kategorie półkom np. mięso-wędliny, nabiał, przetwory; ja dodatkowo na dole mam żywność, którą biorą sobie dzieci (mleko, wędlina, ale już nie jaja i nie chrzan).

Rzeczy innych osób?

Kto nie ma w kuchni papierów różnej maści, zakurzonych witamin, rozpuszczalników i kombinerek?

Prawdopodobnie nie nauczysz minimalizmu kogoś, kto sam nie czuje takiej potrzeby. Ale na pewno możesz popytać, czy dane rzeczy są potrzebne, czy można wyrzucić, czy to się naprawi, czy można schować głęboko lub w piwnicy.

Wykończeniówka

Coś może wyrzuciłaś, sporo powkładałaś do szafek...

Teraz radzę zadbać szczególnie o te końcówki, resztki z porządków, znaki zapytania. Rozpraw się z nimi. Niech każda rzecz ma swoje miejsce lub... decyzja o usunięciu. Z własnego doświadczenia wiem, że te resztki, co do których nie podejmie się działań bądź decyzji potem rozłażą się, rozrastają i przyciągają dalszy bałagan.

Czyli: co oddać - to oddaj, co sprzedać - sprzedaj, co naprawić - napraw.

Jak tam Twoje blaty? Bo takie ze zdjęć i jutubów - puste - robią przyjemne wrażenie. Zdejmij wszystko ze swoich i odłóż z powrotem tylko to, bez czego postawionego na tym blacie byś umarła 😉


Dotychczas opublikowane teksty z cyklu Ułatw Sobie Dom:

Zainteresowana minimalizmem? Zerknij na to:
- ebook Dlaczego warto poeksperymentować z minimalizmem właśnie teraz? - darmowy za zapis do Newslettera
- karty pracy Upraszczacz życia, stworzone w oparciu o najpopularniejsze teksty na blogu, dotyczące minimalizmu.

Lubię poznawać Czytelników i wiedzieć, do kogo piszę. Napisz śmiało komentarz albo odezwij się do mnie gdzieś w internetach 🙂

styl życia