Minimalizm – przedpokój. W tej części sprzątamy szafę z ubraniami i przedmiotami związanymi z wyjściem na dwór w bieżącą porę roku.
Jeśli nie czytałaś pierwszej części cyklu, polecam tam zajrzeć, bo nie powtarzam za każdym razem głównych założeń i metody. Opisuje tam, co usunąć z pomieszczenia w pierwszej kolejności, piszę o wyciąganiu wszystkiego na raz z szafek, kategoryzowaniu i najlepszym układzie, w jakim dobrze jest umieścić przedmioty.
Przedmioty, które zostają, bo dla mnie najpiękniejsze, najpraktyczniejsze i najwspanialsze jest takie przejrzenie przedmiotów, by nie przechowywać już w domu niepotrzebnych, nieużywanych, nadmiarowych. Później lżej się żyje i łatwiej sprząta.
Także doczytaj o metodzie na przykładzie łazienki i wróć tu, do mojej listy i uwag odnośnie rzeczy, które trzyma się w przedpokoju.
Minimalizm – przedpokój: Ubrania wierzchnie
W przedpokojowej szafie wieszamy kurtki lub płaszcze używane na bieżąco, czyli idealnie: po jednej sztuce na człowieka. W zimie są to kurtki zimowe, wiosną i latem – te lżejsze. Dzieci wiosną i jesienią mają dodatkowo bezrękawniki.
- Poza umieszczeniem Waszych ubrań w szafie, pozostaw tam ze dwa dodatkowe wieszaki – dla gości.
- Przeglądając ubrania, posprawdzaj kieszenie – a nuż trafisz na te zagubione rękawiczki!
Na półce w szafie przedpokojowej przechowuję:
– ubrania dzieci na dwór, czasem też dorosłych – nie jestem z tych najskrajniejszych pedantów, ale jednak wchodzenie na łóżko czy siadanie na kanapie w spodniach, w których siedziało się na publicznej ławce czy w piaskownicy – jest dla mnie nieapetyczne. Chłopcy mają tu po 2 pary spodni „dworowych” i po bluzie, a gdy jest śnieg także spodnie śniegowe
– w zimie: czapki/opaski, szaliki, rękawiczki, rajstopy – idealnie po 1 sztuce dla każdego, więcej tylko par rękawiczek dla dzieci i rajstop – po 2 pary.
A że nie zawsze jest idealnie i może trafić Ci się dziecko, któremu żadna czapka nie pasuje i każdego dnia z pięciu różnych z łaską jakąś jedną wybierze… Bywa i tak. Dostosujesz się do realiów. Naginasz ideę minimalizm – przedpokój.
Także trzymasz, co i ile trzymasz. Ja mam na to dwie torby prezentowe: w jednej są rzeczy dorosłych, w drugiej – dzieci. Albo: w jednej szaliki, rękawiczki, czapki, a w drugiej poskładane spodnie i bluzy.
– pudełko z dużymi, materiałowymi torbami na zakupy i siateczkami wielorazowymi na owoce/warzywa
– dwie moje torebki (średnia i malutka), choć z jedną średnią też dobrze funkcjonowałam latami.
Buty
Zacznijmy od tego, ile w ogóle powinnaś mieć butów. Moim zdaniem – i funkcjonuję tak od lat – wystarczą trzy podstawowe pary butów plus ewentualnie buty do zadań specjalnych. Te trzy podstawowe rodzaje butów to:
– sandały – ponieważ zachęcam do posiadania jednych, niech będą wygodne i uniwersalne w wyglądzie: i na wycieczkę po lesie, i na chrzciny
– buty na jesień/wiosnę – czyli zakryte, do kostki
– buty na zimę.
Z obuwia do zadań specjalnych możesz trzymać po jednej parze z którejś z kategorii:
- do chodzenia po górach – moje czekają na wyjazdy w pudle w piwnicy
- biegowe/sportowe
- do pracy na działce
- eleganckie-imprezowe itp. – moje znów w piwnicy.
Wiem, że pewnie masz po kilka par butów jednej kategorii np. butów na jesień, które powiedzmy dobierasz kolorystycznie do stroju lub w jakiś sposób do nastroju. Uwierz mi, że jedna dobrze wybrana para wystarczy i że nikt nie zwraca uwagi na to, w czym konkretnie i jak często chodzisz (chyba że jesteś nastolatką, tu się dzieciaki niestety wciąż inaczej oceniają). Zwracamy uwagę raczej na ogólne wrażenie.
A o ile prościej jest wyjść z domu, gdy wiesz, które buty masz włożyć (bo masz jedne na te porę roku)! Nawet takie decyzje dot. buta na dziś ograniczają moc naszego umysłu, którą mogłybyśmy wykorzystać na ważniejsze decyzje. To jacyś naukowcy zbadali.
Butów niewygodnych polecam w ogóle nie mieć.
W szafce przedpokojowej trzymam więc pary będące na bieżąco w użyciu.
Przez cały rok mam tu buty jesienne/wiosenne (w lecie zdarzy się chłodniejszy dzień, zimą cieplejszy lub szybki skok do piwnicy) i odpowiednio buty zimowe lub sandały. Czyli dwie pary. Czasem zamiast jesienno-wiosennych – sportowe.
Dzieci mają tu na ogół po dwie pary plus poza zimą także buty piłkarskie.
Mąż ma więcej par, bo jako zapalony biegacz… ma więcej.
Inne przedmioty, które przechowuję w przedpokoju
Z rzadziej używanych akcesoriów przedpokojowych mam:
– pasty/impregnaty do butów
– szczotkę i szmatkę do butów
– zapasowe sznurówki (jeśli nie wiesz do czego, nie wymieniasz – wyrzuć)
– kapcie dla gości
– zapas haczyków, na których niby mieliśmy wieszać klucze, ale odpadają, może jakoś lepiej się je przyklei…
– kreda do rysowania na chodniku
– ziemia do roślin i kamienie – skarby dzieci (1/10 kamieni, które tu były albo i mniej) – w sumie kamienie to darmowe pamiątki i tanie dekoracje
– zapas chusteczek higienicznych – na spacery
– parasol (je-den)
– sprzęt do baniek mydlanych.
Minimalizm przedpokój, czyli idealnie jest, żeby na podłodze nic nie leżało, co podkreślałam już w pierwszej części cyklu. Milej dla oka, wrażenie spokoju i łatwiejsze odkurzanie czy też mycie podłogi.
O, kiedy jest śnieg, wystawiam w przedpokoju tacki tzn. przykrywki od pudeł, do których przykrywek nie potrzebowałam, a były w komplecie. Do nich szmatkę i tak na wierzchu schną sobie buty po śniegu, a piach nie włazi wszędzie.
Dotychczas opublikowane teksty z cyklu Ułatw Sobie Dom:
Zainteresowana minimalizmem? Zerknij na to:
– ebook Dlaczego warto poeksperymentować z minimalizmem właśnie teraz? – darmowy za zapis do Newslettera
– karty pracy Upraszczacz życia, stworzone w oparciu o najpopularniejsze teksty na blogu, dotyczące minimalizmu.
Lubię poznawać Czytelników i wiedzieć, do kogo piszę. Napisz śmiało komentarz albo odezwij się do mnie gdzieś w internetach 🙂