jak zapobiegać chorobom piersi? Ja nawet nie chcę wymieniać nazwy tej choroby, która męczyła sporo kobiet na przestrzeni ostatnich lat i wiele z nich zabrała z tego fascynującego świata.
Bywa, że choroba wdaje się w piersi. Najczęściej kobiece.
Dzisiaj wymienię dwa kroki, związane z naszymi codziennymi (nie)działaniami, które są skorelowane ze znacznie mniejszą zachorowalnością piersi.
Foto – moja półka w łazience. Sama używam tego, co sprzedaję.
1 | Zdejmij stanik
Czytałam, że wśród kobiet nienoszących biustonosza odsetek zachorowań na najgorsze choroby piersi jest mniej więcej taki, jak u mężczyzn. Zatem bardzo warto!
Ja, zwolenniczka życia jak najbardziej naturalnego, wygodnego i nawet leniwego, może piszę to z łatwością, bo praktykuję od jakiegoś czasu.
Ale czy kobiecie ze średniej statystycznej łatwo jest po prostu zdjąć biustonosz?
Pewnie dzielimy się gdzieś na pół.
Jedna połowa wychowała się na sztywność i nawet śpi w staniku.
Druga połowa pierwsze co robi po wejściu do domu np. po pracy, to zdejmuje krępujący stanik.
Zatem:
Jak zapobiegać chorobom piersi, czyli jak nie nosić stanika?
Ja, kobieta wolna, matka w edukacji domowej, pracująca trochę na kompie, większość dni spędzająca wedle własnej woli i w domu, po prostu chodzę bez stanika. Jeśli przyjdzie listonosz czy ktoś niespodziewany – nakładam szybko sweterek, żeby fakt posiadania przeze mnie niepodpartego niczym biustu oraz normalnych brodawek sutkowych nie rzucał się w oczy.
Jeśli lecę na szybko np. do piwnicy czy schować rowery dzieci sprzed wejścia do środka i mogę kogoś spotkać, znów – szybko sweterek lub kurteczka.
Jeśli idę „do ludzi” – czyli do ludzi 😉 , sklepu, na spacer i jest pora roku, że bez swetra i nie w kurtce, wtedy dopiero zakładam biustonosz.
Ale kupiłam sobie w sklepie sportowym taki określony jako „do tańca”. Miękki. Bez fiszbin. Nie kształtujący. Podtrzymuje, zasłania, ale w miarę nie dusi. Choć w domu bez jest i tak lepiej.
Drogie Dziewczyny,
Biustonosz uciska i przez to tworzy zastoje, zatory i inne utrudnienia w okolicach piersi, pach, przewodów limfatycznych.
Ściśnij sobie drutem łydkę w połowie wysokości na dwa miesiące i zobacz, jak tam sytuacja 😉
2 | Wyrzuć antyperspirant
Większość antyperspirantów na rynku zawiera sole aluminium (glinu), które przyczyniają się do powstawania najgorszych chorób piersi. Ponieważ metale zatykają kanaliki potowe, w tych okolicach tworzą się torbiele i cysty…
Ja przez ponad dziesięć lat jako dezodorantu (nie antyperspirantu) używałam oleju kokosowego wymieszanego z sodą oczyszczoną. Sam olej kokosowy jest przeciwbakteryjny, choć moim zdaniem on jest tu głównie nośnikiem, formą, a robotę dezaktywowania zapachu robi soda.
Mieszałam sobię ten kokos z sodą, więc najlepiej wiem, jak to może nie chcieć się mieszać.
reklama – stała współpraca ambasadorska
Ostatnio leń we mnie wypróbował więc produkt gotowy, oparty na naturalnych składnikach i oczywiście nieznający aluminium. Gotowy dezodorant w sztyfcie na bazie żelu aloe vera.
Aloes ma oczywiście właściwości nawilżające i kojące dla skóry oraz przeciwbakteryjne – ogranicza namnażanie się bakterii, powodujących nieprzyjemny zapach.
Ale poza tym aloes usuwa też metale ciężkie, czyli powoli odblokowuje te biedne, latami zapychane kanaliki potowe. Na zdrowie!
Dezodorant ma naprawdę przyjemny, delikatny zapach, odpowiedni dla obydwu płci. Nie brudzi ubrań i na ogół wystarcza na minimum pół roku. Takie duże opakowando:
Ponieważ aloes pielęgnuje i regeneruje skórę, można używać po goleniu czy depilacji. Koi drobne uszkodzenia. Znaczy duże też, ale pod pachą raczej nie stłuczesz się jak na kolanie, ani nie pokroisz jak na palcu 😉
Rzeczywiście, odkąd go używam, nie miałam żadnych problemów ze skórą pod pachami. Wcześniej bywało, że gdzieś krostka, coś czerwonego, coś bolało.
Podsumowując: nie rób sobie krzywdy! 🙂
Żyj długo i zdrowo – sto lat to dopiero start!
Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂