Anemia – jak poprawić wyniki krwi? Chyba już wspominałam, że niedawno zrobiłam sobie badania krwi. Mam wyniki – dobre! – a tutaj chcę szybko dać znać, co robiłam w przeszłości, żeby sobie te wyniki poprawić i co planuję zrobić, żeby były jeszcze lepsze.
Otóż ja mam tendencję do tak słabej krwi, że lekarze czy panie laborantki, widząc moje wyniki, dziwili się, że ja sama na nogach tam doszłam. Natomiast rozwiązania proponowane przez lekarzy, czyli łykanie żelaza albo hormonów do końca życia, absolutnie mnie nie przekonują.
Sporo czytałam o domowych sposobach i zmianie diety przy takich wynikach. Rok dwudziesty wiadomo, jaki był. Ja wtedy miałam bardzo złe wyniki i wzięłam się za siebie.
Wybrałam wtedy dwie zmiany w diecie i dodanie ruchu fizycznego – żeby dać znać temu ciału, że hej, hej, jeszcze się stąd nie zbieramy. Chociaż teoretycznie przy anemii nie należy się wysilać fizycznie. Jedną ze zmian w diecie było nie łączenie wartościowych posiłków z kawą bądź czarną herbatą. Druga to dodanie do swego jadłospisu red, red wine.
Także trzy nieduże i wcale nie trudne do utrzymania zmiany w stylu życia, których się trzymałam na co dzień. No może z tą kawką było trochę ciężko 😉
Wyniki o niebo się poprawiły. Do tej pory trzymają się na całkiem niezłym poziomie.
Natomiast idę dalej. Grzebię głębiej. Mam plany wzięcia się za swoje ciało w taki sposób, że przeprowadzę oczyszczanie, taki dziewięciodniowy detoks z dożywieniem organizmu wartościowymi składnikami.
Cóż, jestem po trzydziestce. A jak już pisałam, toksyny ze smogu czy z nienajlepszego jedzenia albo z teflonowej patelni gdzieś tam się nam odkładają przez lata. Nie wszystko niestety jest filtrowane i usuwane. U mnie odkładało się więc przez trzydzieści lat.
Anemia lub cokolwiek innego – jak poprawic wyniki krwi? Mam świadomość, że wiele niedomagań ciała wynika z niedoborów, a niedobory są wynikiem tego, że ciało jest zatkane właśnie tymi szkodliwymi substancjami czy nawet jakimiś pasożytami i innymi sprawami, o których nawet nie chcę myśleć. Toksyny i pasożyty ograniczają wchłanianie się substancji do naszego ciała. Także możesz zjeść buraki, zagryźć wątróbką i popić pokrzywą, i nie wchłoniesz żelaza albo wchłoniesz niewielki procent. Podobnie z innymi substancjami: minerałami, witaminami, na których nam zależy i których ciało potrzebuje do zdrowego funkcjonowania.
Także daje sobie tę szansę i za kilka dni (po pełni) zaczynam eksperyment z oczyszczaniem. Prawie nie będę jadła przez dziewięć dni! I zero kawusi 🙁 Ale jest to program opracowany pod okiem specjalistów, także myślę, że wszystko będzie dobrze i mam nadzieję na:
- więcej energi
- lekkość umysłu – owszem, są substancje, które mogą nas i w tym wspomóc
- być może jeszcze lepsze wyniki badań.
Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂