Czym jest marketing sieciowy? Jak działa taki rodzaj firmy i pracy?

Zaraz napiszę Wam prosto i obrazowo o tym, czym jest marketing sieciowy. Ale najpierw opiszę to z punktu widzenia mojej osobistej historii.

Czy jest tu ktoś, kto czyta mnie od czasów, gdy 6-10 lat temu prowadziłam z Mężem firmę, pisałam o vatach, sklepach, klientach, pieniądzach?

I’m back. Ta wersja mnie is back po zasłużonym odpoczynku i potrzebnej hibernacji. Rozdział bycia tylko mamą i panią domu skończony.

Od paru miesięcy czułam i pisałam, że:

to będzie rok postawienia na JA, na mnie i że w końcu chcę mieć życie.

Ja, utknięta jako pani domu i mama w edukacji domowej.

Otworzenie się i znalezienie pomysłu na taką działalność, która będzie mi pasowała, trochę mnie kosztowało. Ale zrobiłam to. Zostałam specjalistką od języka polskiego dla zagranicznych klientów. Czego nie zdążę w dzień, to robię w nocy. Kręci mnie to w sumie i bawi, poznaję nowe obszary, w jakich działają ludzie. To bardzo ciekawe. I mam w końcu wypracowane przez siebie pieniądze.

Jednak ja myślę na tyle dalekosiężnie, na tyle jestem cwana, na tyle chcę pozwalać sobie na lenistwo i slow life, na tyle mam wizję pięknego życia w niezależności finansowej, że już po pierwszym miesiącu tej pracy uwierało mnie, że sprzedaję swój czas, że siebie ani godzin w dobie nie skopiuję. Że mam sufit. A Strzelce nie lubią granic. Lubią zagranicę, włoskie latyfundia i wielkie wizje!

Pracuję nad tekstami. Dostałam znów zadania na weekend. Jestem wdzięczna. I trzymam się tego, bo dostaję konkretne wypłaty.

A żeby nie dotyczył mnie sufit, w tym samym czasie weszłam też w działalność, która jest dla mnie nowa i trochę drażniąca moją strefę komfortu – zostałam ambasadorką firmy Forever, która działa w marketingu sieciowym, której modelowi i produktom zaufałam. I nie zamierzam się czaić, tylko wchodzę w to po całości.

Będę też szukała współpracowniczek – przedsiębiorczych kobiet, które mają ochotę na coś nowego i perspektywicznego. Skoro znamy się, a na pewno Wy mnie trochę znacie (minus Pani Strzelec – jędza, bo tę postać już przegoniłam) – może wśród Czytelniczek znajdzie się ktoś, z kim będziemy razem działać? Ale po kolei.

Dużo uczę się i działam, bo wiem, że to przedsięwzięcie może tylko rosnąć i z czasem dać mi więcej wolnego czasu albo więcej pieniędzy, a może i to, i to. Najważniejsze, że tu nie ma sufitu. Że mogę dostać awans niezależnie od tego, co robią inni. Jeśli 15 kobiet będzie wspaniale, skutecznie pracowało, 15 może dostać awanse i podwyżki w tym samym miesiącu. W jakiej innej firmie jest to realne?

Tutaj na blogu na pewno dojdzie nowa tematyka: biznes i marketing sieciowy. Będzie więcej o naturalnej pielęgnacji i zdrowiu. Bo tym teraz się zajmuję, o tym czytam i słucham, to mnie ciekawi.

Także niejednego dnia za mało snu i za dużo kawy, ale idę po swoje wymarzone życie.

Jeśli szukasz dla siebie suplementów lub zdrowej pielęgnacji skóry w świetnej jakości, zapytaj, czy znajdę coś na Twoje potrzeby 🙂

Te produkty to inna półka. Wyobraź sobie, że mamy propolis o stężeniu 70%, podczas gdy apteki sprzedają np. 5-14%. Taką tu mamy jakość, że mózg wybucha.

Po nadmiarze szkoleń też 😃

Mam nadzieję, że będziecie trzymały za mnie kciuki. A może uda nam się nawet razem podziałać na tej drodze?

Pisałam, że to będzie rok JA? Pisałam.

Że otwieram się na to, jak jest, chcąc w końcu mieć życie, a nie rację? Pisałam.

Here I am.

Osobiste opowiastki mamy za sobą.

Dobra, dobra. Teraz prosta, konkretna wiedza obiecana w tytule.

Czym jest ten marketing sieciowy?

Wyobraź sobie, że produkujesz pomadki. Masz super zakład produkcyjny i setki tysiące pomadek. Jak sprawić, by ktoś je kupił?

Opcja nr 1: Otwierasz swoje sklepy. Wynajmujesz i opłacasz lokale, remontujesz je, urządzasz. Szukasz pracowników, szkolisz, opłacasz. Wynajmujesz ludzi od marketingu i wykupujesz reklamy na billboardach, w Internecie, telewizji i tak dalej. Opłacasz oświetlenie, kasy fiskalne i zusy pracowników, żeby mogli się zapisać do kardiologa na za rok. I w tych swoich sklepach sprzedajesz swoje pomadki.

Opcja nr 2: Za dużo zachodu z własnymi sklepami. Umawiasz się z siecią już funkcjonujących drogerii czy supermarketów, że będą sprzedawały Twoje pomadki. Negocjujesz warunki i ceny. Nie zawsze wszystko idzie tu po Twojej myśli. Obok na półce leży konkurencja. I tak dobrze, gdybyś opłacił reklamy w tiwi i Internetach. I tak sprzedajesz swoje pomadki w nie swoich sklepach.

Opcja nr 3: Sprzedajesz swoje pomadki jakiejś liczbie pierwszych klientów i oferujesz im prowizję, jeśli polecą i sprzedadzą pomadkę kolejnym ludziom. Możesz ich troszku wyszkolić i pozostawić z tzw. planem marketingowym, czyli rozpiską prowizji od sprzedaży własnej oraz od sprzedaży kolejnych osób, które ta pierwsza osoba zachęci i przeszkoli do wykonywania tej pracy. Żadnych czynszów za lokale, etatowych pracowników, żadnych drogich reklam w telewizorni. Tylko wypłaty dla tych, którzy realnie przyczyniają się do sprzedaży produktu. I tak sprzedajesz swoje pomadki przez sieć zaangażowanych sprzedawców.

Czym jest marketing sieciowy, MLM czy network marketing? To właśnie ta trzecia opcja.

Podowiadywałam się o takiej formie pracy, wybrałam firmę, której program wynagrodzeń (plan marketingowy) i produkty najbardziej mi odpowiadają, także pod względem zarobkowym (nie chciałabym np. musieć zarabiać prowizjami od kredek do oczu sprzedawanych po kilkanaście zł).

Dołączyłam do zespołu Dziewczyny, która wprowadza mnie w tę działalność.

Dostałam dostęp do różnorodnych szkoleń dotyczących i tej konkretnej firmy z jej produktami, i biznesu, finansów czy rozwoju w ogóle.

Kupiłam pierwszą paczkę produktów, żebym wiedziała, o czym mówię.

Chłonę wiedzę, rozglądam się, rozeznaję, działam, ulepszam swoje działania i zaczynam mówić o tematyce suplementacji, jakości produktów (na co zwracać uwagę?), naturalnej pielęgnacji i możliwości biznesowych.

Dlaczego zdecydowałam się na działalność w tej formie?

Własny biznes, czyli robienie wszystkiego samemu, począwszy od wymyślenia i stworzenia produktu, przez znalezienie klientów po reklamę i sprzedaż wraz z narzędziami – paragonami, przelewami, kasami, dostarczeniem produktu, jest bardzo wymagający, trudny i nie daje gwarancji sukcesu. Wymagający też pod względem czasu, którego jako mama mam mniej. I generuje comiesięczne koszty – jak nie lokalu, to obsługi narzędzi internetowych, o opłatach na lekarzy i zasiłki dla bezrobotnych nie wspominając. W tej chwili nie mam czasu ani mocy przerobowych, by stworzyć coś z niczego. Rozreklamować. Sprzedać. I znów pocić się nad stwarzaniem następnego.

A jednak trochę tego czasu mam, chcę coś robić i wiem, że jestem dobra!

Dlatego zdecydowałam się na marketing sieciowy – opcję, w której mam gotowe, w dodatku rewelacyjnej jakości produkty (wiele lepszych od aptecznych!), do tego szkolenia, czyli doświadczenie ludzi, którzy już to robią z sukcesami. I zero kosztów stałych. Elastyczność. Oczywiście w definicji wolności i elastyczności mieści się to, że jeśli skupię się na dzieciach, domu, śnie i sloł lajfie, to zarobię mniej niż gdybym cisnęła po osiemnaście godzin dziennie. Choć czas i doświadczenie na pewno pomogą mi określić, które działania dają najlepsze efekty. By pracować mądrze, a nie ciężko.

Na razie tyle, bo i tak się rozpisałam. Ale o sobie każdy lubi mówić, a kiedy dzieje się coś nowego, ekscytującego, to już w ogóle 😉

Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂