idealny dzień kobiety - elastyczna praca

Takich dni chcę

Mieć wolność dysponowania swoim czasem i móc wyskoczyć na zewnątrz, gdy pojawia się słońce.

Jeść w domu. Ciepłe, powoli i na siedząco.

W czasie miesiączki nie udawać, że to dzień jak co dzień.

.

A takiej codzienności sobie dla siebie nie wyobrażam:

❌ siedzieć lub latać 8h dziennie w budynku i przez pół roku nie dotykać promieni słońca
❌ jeść poza domem – byle co, zimne i w biegu
❌ w czasie miesiączki udawać, że to dzień jak co dzień.

Ze świata pełnego różnych opcji wybieram więc te, które pozwalają mi na lepszą dla mnie codzienność.

Jest coś, na co inni się godzą w swojej codzienności, a dla Ciebie jest to nie do pomyślenia? Jestem ciekawa 🙂 ⬇️

styl życia wolność
kolagen a zdrowie jelit

Kolagen a zdrowie jelit

Kolagen a zdrowie jelit. Może zauważyłaś, że ostatnie kilkanaście lat to uświadamianie sobie przez społeczeństwo – pod wpływem badań, książek, świadectw i własnych doświadczeń – roli jelit dla kondycji całego ciała.

Jelita – drugi mózg.

Jelita to wchłanianie wartości odżywczych z pożywienia czy suplementów oraz substancji z leków. To brama dla niezbędnych nam składników, brama do wejścia do naszego ciała. Jeśli praca tych jelit jest zaburzona, nie korzystamy ze zdrowych pokarmów w takim stopniu, w jakim byśmy mogli.

Jelita a alergie.

Jelita a nastrój psychiczny.

O tym wszystkim jest mowa, otwarcie, publicznie.

Bez zdrowych jelit ma pełni zdrowia, a bez zdrowia nie ma dobrego życia.

.

W swoich poszukiwaniach ostatnio odłożyłam na bok temat jelit i zagłębiam się w temat kolagenu. Jakie było moje zdziwienie, gdy ludzie, opowiadający o naprawianiu funkcjonowania swoich jelit, zaczęli mówić o tym, jak dużą ulgę i różnicę daje im doładowywanie się kolagenem.

Kolagen a zdrowie jelit… Musiałam sprawdzić, jak to jest połączone! I oto się dzielę.

Dlaczego zdrowie jelit jest ważne?

Pisałam już, ogólnie, że jelita pełnią kluczową rolę w utrzymaniu dobrej kondycji całego ciała. Badania naukowe potwierdzają to i precyzują: zdrowe jelita są niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania układu odpornościowego, metabolizmu, trawienia i absorpcji składników odżywczych oraz utrzymania równowagi hormonalnej.

Jelita są odpowiedzialne za wchłanianie składników odżywczych z pokarmu, które dostarczają organizmowi energii i budulca do prawidłowego wzrostu i funkcjonowania tkanek. Zdrowe jelita mogą zwiększyć zdolność organizmu do przyswajania składników odżywczych, co przekłada się na lepsze odżywienie i ogólną kondycję ciała. Także na lepsze efekty zdrowej diety czy przyjmowania suplementów!

Na sobie samej sprawdziłam, jak ważna jest kwestia dbania o to wchłanianie, gdy chciałam wyjść z anemii – niedoborów żelaza.

A co mają jelita do odporności? Około 70-80% komórek układu immunologicznego znajduje się w jelitach, co świadczy o ich znaczeniu dla obrony organizmu przed patogenami i chorobami. Badania sugerują, że zdrowe jelita mogą wpływać na zmniejszenie ryzyka wystąpienia chorób autoimmunologicznych, alergii i infekcji, oraz wspierać ogólną odporność.

Jelita pełnią również rolę w produkcji niektórych hormonów, w tym hormonów regulujących nastroje, takich jak serotonina.

Nieprawidłowa flora bakteryjna jelit może wpływać na niektóre stany zdrowia psychicznego, w tym na pojawienie się depresji i lęku.

Faktem jest, że niezdrowa dieta, toksyny w środowisku, stres, używanie antybiotyków i inne czynniki mogą zaburzać równowagę bakteryjną jelit, co może prowadzić do różnych problemów zdrowotnych.

O zdrowie jelit można dbać poprzez odpowiednią dietę bogatą w błonnik, probiotyki i prebiotyki (np. sok z aloesu), unikanie stresu (praca na własnych warunkach?), regularne spożywanie posiłków i unikanie nadmiernego używania antybiotyków.

Kolagen a zdrowie jelit

O roli kolagenu w ciele, a stanowi on ok. 30% wszystkich białek człowieka i znajduje się w każdej komórce tkanki łącznej, pisałam ostatnio tutaj:

Dlaczego potrzebujemy kolagenu? I absolutnie nie chodzi tylko o ładną buźkę, choć miło jest taką mieć (+PDF)

Wśród wymienionych w poprzednim tekście funkcji kolagenu, jest wsparcie zdrowia jelit, co obiecałam rozwinąć w kolejnym artykule.

Kolagen bowiem odgrywa ważną rolę w układzie trawiennym. Jest to białko odpowiedzialne za utrzymanie prawidłowego stanu błony śluzowej jelit, która chroni jelita i wspomaga ich kondycję. Niedobór kolagenu może prowadzić do problemów z trawieniem, takich jak niestrawność, wzdęcia, zaparcia, nadmierne gazy, a nawet zespół jelita drażliwego.

Ważne info!! Jelita to… większość naszego brzucha! Gdy łapiesz się za miękki brzuch i mówisz: łojojoj, mój żołądek, to sorry, nie, to są jelita. Jelita zaczynają się już od dołu żeber (żołądek jest za żebrami), czyli tak piszę – cały miękki brzuch, wszelkie bulgoty, skurcze i skręty – to ten właśnie narząd.

Badania sugerują, że suplementacja kolagenem może pomóc poprawić funkcjonowanie układu trawiennego. Przeprowadzone w 2017 roku badanie (magazyn “Scientific Reports”) wykazało, że codzienna suplementacja kolagenem przez 8 tygodni prowadziła do zmniejszenia objawów zespołu jelita drażliwego u pacjentów.

Dodatkowo, kolagen może wspierać zdrowie jelit przez promowanie rozwoju pożytecznych bakterii w jelitach, co przyczynia się do zdrowego mikrobiomu jelitowego.

Kolagen a nabłonek jelit

W jaki sposób kolagen wspiera dobrą kondycję nabłonka jelit? Podobnie jak działa na skórę 🙂 Skóra wyścieła nasz wierz, a nabłonek – organy. A tak konkretniej:

  1. Poprawa struktury i funkcji jelit: Kolagen stanowi ważny składnik białek strukturalnych w jelitach, przez co pomaga utrzymywać integralność i elastyczność budowanej powierzchni. Suplementacja kolagenu może wspomagać regenerację i naprawę nabłonka jelitowego.
  2. Wsparcie produkcji kolagenu: Suplementacja kolagenu może stymulować komórki jelitowe do zwiększenia produkcji własnego kolagenu. To z kolei może wpływać na lepszą regenerację i odbudowę nabłonka jelitowego oraz wzmacnianie bariery ochronnej.
  3. Redukcja stanu zapalnego: Niektóre badania sugerują, że kolagen może redukować stan zapalny w jelitach. Stan zapalny jest często związany z uszkodzeniem nabłonka jelitowego, dlatego zmniejszenie zapalenia może przyczynić się do poprawy zdrowia jelit.

Kolagen a zespół nieszczelnego jelita

Nieszczelne / przeciekające jelita to stan, w którym błona śluzowa jelit jest uszkodzona, co prowadzi do przenikania do krwiobiegu nieprzepuszczalnych substancji, szkodliwych dla organizmu toksyn i patogenów. Może to prowadzić do szeregu objawów, takich jak bóle brzucha, wzdęcia, zmęczenie, problemy trawienne, alergie, a nawet stan zapalny.

Wiemy już, że kolagen pomaga utrzymywać i naprawiać różne tkanki i organy, w tym jelita.

Kiedy człowiek cierpi na zespół nieszczelnego jelita, suplementacja kolagenem może mieć korzystny wpływ na organizm. Działanie kolagenu może pomóc w odbudowie uszkodzonej bariery jelitowej i zmniejszeniu przepuszczalności jelitowej.

Jak to dokładnie działa?

Kolagen zawiera aminokwasy (mniejsze cegiełki, które budują każde białko), które są niezbędne do regeneracji komórek jelitowych. Zwłaszcza aminokwasy prolina i glicyna, znajdujące się w kolagenie, są niezwykle ważne dla zdrowia jelit i odbudowy bariery jelitowej. Te aminokwasy wspierają procesy naprawcze w jelitach, poprawiając stan błony śluzowej, zmniejszając stan zapalny i wzmacniając połączenia między komórkami jelitowymi.

Kolagen ma właściwości przeciwzapalne, co jest istotne w przypadku zespołu nieszczelnego jelita i może przynieść ulgę w symptomach związanych z chorobą.

Kolagen jest również bogaty w aminokwas glutaminę, która jest ważna dla zdrowia jelit. Glutamina jest głównym źródłem energii dla komórek jelitowych i może wspomóc naprawę uszkodzonej bariery jelitowej.

To jeszcze raz:

  1. Naprawa i odbudowa błony śluzowej jelit: Kolagen dostarcza niezbędnych aminokwasów i budulca do odbudowy uszkodzonej błony śluzowej jelit. Działa również jako wsparcie dla fibroblastów – komórek odpowiedzialnych za syntezę i naprawę kolagenu w tkankach.
  2. Wzmacnianie barierowej funkcji jelit: Kolagen tworzy swoiste “uszczelnienie” wokół błony śluzowej jelit, co zapobiega dalszemu uszkodzeniu i wyciekowi substancji. W rezultacie zmniejsza się przepuszczalność jelit.
  3. Poprawa zdolności trawiennej: Regularne stosowanie kolagenu może wspomagać proces trawienia. Pomaga również wchłaniać składniki odżywcze poprzez stymulowanie produkcji białek transportowych w jelitach.
  4. Redukcja stanu zapalnego: Kolagen ma właściwości przeciwzapalne i antyoksydacyjne, które mogą pomóc w zmniejszeniu stanu zapalnego w jelitach. Gdy stan zapalny zostaje zmniejszony, błona śluzowa jelit może się lepiej regenerować i goić.

Źródła kolagenu w diecie

Można kolagen suplementować, o czym niżej, ale można próbować włączać go do swojej diety.

Tak jak ja, od grudnia lecąca na galarety w mięsnym 😉

Kolagen w diecie to: kości wołowe, buliony, skórki z kurczaka (też praktykuję!) i tłuste ryby (makrelka!).

Jaki kolagen suplementować dla zdrowia jelit?

reklama – stała współpraca ambasadorska

Niezależnie od tego, czy decydujemy się na suplementację kolagenem, czy na naturalne źródła tego białka, ważne jest zrozumienie, że suplementy i diety bogate w kolagen nie są magią, która natychmiast rozwiąże wszystkie problemy. Kolagen jest przyswajalny najlepiej, gdy jest spożywany w połączeniu z witaminą C, która jest niezbędna do produkcji kolagenu z dostarczanych aminokwasów. Ważne jest również dbanie o ogólną zdrową dietę i styl życia.

Kolagen, który sprzedaję, jest kolagenem rybim, czyli najbardziej zbliżonym w budowie do ludzkiego. Jest też przygotowany w najlepiej wchłanianej formie. Wzbogacony o witaminę C i inne dodatki, niezbędne, by ciało dobrze wykorzystało kolagen oraz zostało pobudzone do tworzenia własnych białek – ale te dodatki to temat na oddzielny artykuł.

kolagen a zdrowie jelit

Po zakupie kurier przynosi Wam pudełko z 30 saszetkami na 30 dni miesiąca. Płyn można pić bezpośrednio z saszetki, a można też rozcieńczyć w wodzie czy soku – najlepiej z aloesu, bo on zwiększa wchłanianie pożytecznych substancji i również jest eliksirem dla jelit (o działaniu aloesu na jelita pisałam TUTAJ).

Nasz kolagen zdobywa nagrody nr 1 za… nie za skład, nie za opakowanie, nie za łańcuch dostaw, tylko za SKU-TECZ-NOŚĆ. Za efekty.

Producent jest tak pewny tego preparatu, że daje 30 dni gwarancji satysfakcji i możliwość zwrotu w razie braku tej satysfakcji.

Nic nie ryzykujesz, a możesz jedynie zyskać.

Jak one:

opinie kolagen do picia - czy warto

U mnie trwające kilka miesięcy wsparcie jelit dało efekt w postaci bardziej płaskiego brzucha – nie jest niepotrzebnie wydęty – nawet po świętach! Nie mam żadnych bóli, nawet przy okazjach do próbowania nowych potraw czy do rozkosznego przejedzenia się.

najlepszy kolagen na jelita
Kolagen a zdrowie jelit – zmniejszenie dolegliwości i bardziej płaski brzuch

Jeśli poszukujesz ulgi dla swoich jelit, a przy okazji poprawy działania układu ruchu czy wyglądu skóry, trafiłaś idealnie!

Ja jestem zdania, że jak w coś inwestować, to niekoniecznie w szafki, auto czy krypto. Albo w tamtych kategoriach nie przesadzać. Do końca będzie z Tobą Twoje ciało – tylko albo aż tyle gwarantuje nam życie na planecie Ziemia. Daj mu wszystko, czego może mu brakować. Dla swojego lepszego samopoczucia na co dzień. I oczywiście żeby spełniły Ci się moje życzenia:

✨ Żyj długo i zdrowo – 100 lat to dopiero początek ✨

Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂

Nie jestem lekarzem ani specjalistą medycznym. Informacje zawarte w moich tekstach są wyłącznie opinią i nie zastępują porady lekarskiej.

zdrowie i uroda
co się najlepiej sprzedaje w sklepie internetowym online

Sprzedaje “się” nie to, co masz w ofercie, tylko to, o czym mówisz klientom

Co się najlepiej sprzedaje? Sporządzając sobie listę produktów, sprzedanych w ubiegłym roku, w kolejności od tych, których sprzedałam najwięcej sztuk, doszłam do tego wniosku z tytułu.

U mnie na pierwszych miejscach były produkty, o których mówiłam, konkretnie i imiennie, i szerzej:

Spostrzeżenie to dla mnie, introwertyczki, jest nieco niewygodne. Przecież podaję link do całego sklepu z różnymi produktami – których wcale nie jest nieskończona ilość. Podpisuję się pod nimi, mówiąc, że produkty tej firmy są:

  • wysokiej jakości,
  • testowane przez lata przez dziesiątki tysięcy użytkowników co najmniej,
  • są skuteczne, dają efekty,
  • a jakby co kupując u mnie macie zawsze 30 dni na zwrot…

A jednak klient nie wchodzi po prostu w link do sklepu i sobie radośnie nie przegląda.

On wejdzie po coś konkretnego, kiedy ja o tym konkretnym opowiem. I to się najlepiej sprzedaje.

No toż muszę zacząć nadawać o tym, co, jak i do czego stosować.

.

Ot, takie spostrzeżenie spod prysznica – gdy słyszę swe myśli, bo ciurk wody zagłusza odgłosy rodziny – dla przedsiębiorczych koleżanek 🙂

Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂

biznes i pieniądze
jak posprzątać notatki i pliki - minimalizm na komputerze

Radykalne sprzątanie informacji: notatek, zdjęć, plików itp.

Jak posprzątać notatki i pliki? Ponieważ przez lata uprawiałam minimalizm w materii, w tym już jestem okej i nie posiadam nadmiaru. Niepotrzebne przedmioty nie zabierają mi miejsca ani uwagi, bo regularnie się ich pozbywałam.

Ale.

Wciąż byłam / jestem przywiązana do swoich rzeczy niematerialnych. Do spisanych pomysłów do wdrożenia, planów, spraw do wykonania, genialnych myśli cudzych i własnych.

Spisuję to na karteczkach, które się gromadzą w dziesiątkach. Mam trochę niby nie-do-wyrzucenia notatek w zeszytach. Listy spraw do zrobienia, które widocznie są zbyt mało ważne lub wymagają zbyt wiele czasu, skoro ich nie zrobiłam. I coś, co może znasz – zrzuty ekranu i zdjęcia w telefonie. Zakładki do super ważnych i zmieniających życie artykułów.

Przez lata nie udawało mi się tego porządnie zminimalizować, by zostało tylko to, co tu i teraz ważne. Zawsze porządki w notatkach zostawiałam na koniec, a że po porządkach wchodziło normalne życie, to czasu na te teczki i karteczki nie było, wracały do szafy – i tak przy każdym przeglądzie rzeczy.

Ale właśnie mnie oświeciło.

Jak posprzątać notatki i pliki?

Radykalna metoda na pozbycie się zbędnych notatek i nieważnych plików.

Fizyczne notatki, karteczki, listy, pomysły, zeszyty, stare kalendarze – zbierz w jedną teczkę czy torbę, podpisz datą za pół roku lub za rok i połóż spokojnie w piwnicy. Jeśli przez wyznaczony nie będziesz potrzebowała żadnej z tych notatek, a Twoje życie będzie mimo to rozwijało się przed Tobą gładko i kwitnąco – nie zaglądając do środka, wyrzuć te papiery.

Na ich miejscu umieść te, które zebrały się w domu przez kolejne miesiące 😉

Pliki, zdjęcia, zrzuty ekranu genialnych myśli i planów do wdrożenia, notatki, listy, plany – zgrywasz na pamięć zewnętrzną, na pendrive i tak jak papiery – umieszczasz w piwnicy z naklejoną datą za pół roku lub rok. I znowu: Jeśli przez wyznaczony nie będziesz potrzebowała żadnego z tych plików, a Twoje życie będzie mimo to rozwijało się przed Tobą gładko i kwitnąco – nie zaglądając do folderów, wybierz ctrl+a i potem delete.

* Nie chodzi tu o pliki ważne, typu dokumenty do urzędów, badania lekarskie czy sensowna liczba ważnych zdjęć Twoich ludzi.

Jak to jest u Was? Też gromadzicie notatki, listy, karteczki, printskriny, dziwne pliki i nadmiar zdjęć? Przeszkadza Wam to, czy niech sobie leżą? A może masz własną metodę na poradzenie sobie z tym? Daj znać w komentarzu ⬇️

Zainteresowana minimalizmem? Zerknij na to:
ebook Dlaczego warto poeksperymentować z minimalizmem właśnie teraz? – darmowy za zapis do Newslettera
karty pracy Upraszczacz życia, stworzone w oparciu o najpopularniejsze teksty na blogu, dotyczące minimalizmu.

Lubię poznawać Czytelników i wiedzieć, do kogo piszę. Napisz śmiało komentarz albo odezwij się do mnie gdzieś w internetach 🙂

styl życia
lubię zimę, dzieciństwo, blog Pani Strzelec

Myśli z tygodnia: zima, siła, słabość, kobiecość, króle z bajek, wartości, spokój i moja prezentacja

Ponoć nawet jacyś badacze ustalili, że ruch rotacyjny Ziemi przyspieszył. Czyli że szybkie przelatywanie dni może być nie tylko wrażeniem, ale twardym faktem.

U mnie po poniedziałku od razu jest weekend. Mam tak od tygodni.

Stąd może i mniej spisywanych myśli, gdy jadę od zadania do zadania…

Powrót do dzieciństwa, czyli znowu lubię zimę

„W sumie ładna ta zima”.

Te słowa są znakiem, że przeszłam na drugą stronę wieloletniego (dziecio)zmęczenia i wyczerpania 🥳🧘🏻‍♀️

I niech tak zostanie. Wróciło to, co lubiłam w dzieciństwie. Znowu lubię zimę. (Lato też).

Rozwinięcie:

W dzieciństwie uwielbiałam zimę. Nawet studia wybrałam w kierunku kraju i kultury, gdzie ostatnie hałdy śniegu topnieją w okolicy czerwca.

Przy dzieciach obraziłam się na zimę. Na 40-minutowe ubieranie. Na to, że zanim wyjdę, jestem zgrzana. Na zdejmowanie i suszenie tych 756 warstw i elementów po powrocie. A po powrocie z zimowego spaceru zadaniem matki jest jednoczesne rozbieranie, wycieranie podłogi z wody, rozwieszanie, rozcieranie rączek, ubieranie w suche i podawanie ciepłego jedzonka, która żadna urocza żona matce nie naszykowała. Jakoś tak.

Cóż, dowiadując się o roli Słońca dla zdrowia naszego ciała i psychiki oraz o szkodliwości światła ledowego – też się na zimę obrażałam.

Ale widocznie dzieci podrosły i jestem uznać, że śniegowa pogoda jest fajna, ładna, przyjemna i urocza.

Odkładanie życia na “po dzieciach”

Niby odkładanie życia, swoich planów, chciejstw i marzeń na czas, gdy dzieci już się wyprowadzą, jest durne.

Ale jak próbujesz żyć przy dzieciach, z dziećmi i np. wystawić coś na vinted, to:

– po 1. dostajesz ostrzeżenie od platformy i Twoje ogłoszenie zostaje usunięte, gdyż niechcący wkleiłaś te same zdjęcia do ofert dwóch różnych przedmiotów, a to jest oszukiwanie, które obraża regulamin

– po 2. później musisz dopytywać kupującą, czy chciała kupić to, co na zdjęciu, czy to, co w tytule i opisie 😀

Przy okazji moje vinted – aktualnie głównie książki dla dzieci i ubrania xs.

Dość już bycia silną

Chciałabym nie musieć być silna.

Też tak macie, Dziewczyny?

– zapytałam na social mediach i pytam Ciebie tutaj.

Ja nie wiem, czy to kwestia wychowania, czy jednak kobiecej natury, ale… ja naprawdę chciałabym mieć tego króla z bajki. Poczucie bezpieczeństwa. Komfort. Móc głęboko odetchnąć, opuścić ramiona, opaść w rozluźnieniu i relaksie, opaść na pupkę i… ekhem… po prostu być.

Albo nawet działać, ale w takim poczuciu, że jest dobrze, ciepło i miło.

Dlatego kiedyś walki odbywały się gdzieś daleko, a mężczyzna miał przykazanie nie przynosić do domu problemów z pracy czy z polityki.

Bo nas to mocno obciąża, jesteśmy mniej odporne, bardziej wrażliwe na te brudy świata. Albo tylko ja.

Chciałabym nie musieć. Kontrolować, pilnować, szarpać się, wymyślać, planować, realizować, działać.

Dostać od kogoś warunki do rozkwitania, a nie samej będąc delikatnym ździebełkiem trawy – karczować sobie pod siebie pole.

Żeby tak klapnąć, czuć się dobrze i żeby wszystko było dobrze.

Ale nie wiem, czy na mnichów zen przyjmują kobiety.

Lista najważniejszych wartości. U mnie rządzi Spokój

Eliza (@singlelife_stories na insta) znalazła i zaproponowała swoim obserwatorkom takie zadanie: z listy wartości wykreślaj kolejne, te mniej dla Ciebie ważne, aż zostanie tylko 10.

Zejście poniżej 30 już wiązało się u mnie z… dyskomfortem? Kompromisem? Z zadaniem sobie poważnych pytań – na pewno.

Ale dociągnęłam pytaniami i pytaniami do tych dziesięciu.

Bardzo ciekawa sprawa i jak dla mnie – możliwość poznania siebie dzisiaj. Kim dzisiaj jestem, czego dzisiaj chcę, jaki jest mój kierunek.

Bo wybierając 10, nie weźmiesz ze sobą i rodziny, i szczęścia, i bezpieczeństwa, i wolności, i wiary, i stabilności, i pogody ducha, i spokoju, i miłości, i przyjaźni, i szacunku, i zaufania, i radości, i lojalności – wymieniłam już 14.

Po tym ćwiczeniu widzę, że w tym roku mój kierunek to oprócz budowania swoich finansów i relacji (to już wcześniej określiłam), to także poszukiwanie albo organizowanie sobie tego Spokoju.

W sumie pozostałe z moich 10 wartości z tego ćwiczenia podlegają lub są częścią tych 3 kategorii.

Oj, niech to będzie dobry rok!

Jeśli jesteś zainteresowana tym ćwiczeniem, na profilu @singlelife_stories znajdziesz link do zapisu na newsletter i po zapisie powinnaś otrzymać plik z ćwiczeniem.

Pytanie wciąż brzmi:

Jak w tym świecie odpuścić siłę, uprawiać spokój i wciąż mieć popłacone rachunki? 🤔

Multum ważnych funkcji kolagenu

Jędrność naszej zewnętrznej powłoki jest tylko czubkiem góry lodowej funkcji, które kolagen odgrywa w naszym ciele.

Kolagen to nie tylko ładna buźka.

Czy wiesz, że to m.in. on odpowiada za gęstość i pewną elastyczność kości, ich odporność na urazy i złamania?

Z wiekiem niedobór m.in. kolagenu w kościach może skutkować osteoporozą i wolno leczącymi się złamaniami.

Podowiadywałam się o tych sprawach i spisałam je w formie artykułu. Z linkiem do najwyższej jakości suplementu kolagenu, oczywiście.

Zapraszam 🙂

Dlaczego potrzebujemy kolagenu? I absolutnie nie chodzi tylko o ładną buźkę, choć miło jest taką mieć (+PDF)

A jeśli wolisz słuchać i patrzeć na grafiki, to nagrałam też prezentację. Zapomniałam, że lubiłam je robić np. na studiach. Szczególnie wygłaszać, opowiadać. No to w dobie onlajnu będę mówić do publiki onlajnowej 🙂

Dobrego tygodnia!

Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂

styl życia
blog Pani Strzelec slow life

Myśli z tygodnia: znak od Wszechświata, pierścionki, porody, ciała starszych kobiet i minimalizm

Oto co – poza intensywnymi sprawami zwykłego życia – było w mojej głowie w ostatnim tygodniu 🙂

Znak od Wszechświata

W przerwie świąteczno-noworocznej prawie nie działałam internetowo, ale budowałam sobie obraz, jak chcę działać od stycznia

M.in. wymyśliłam, że na razie tematem przewodnim będzie kolagen, jego rola w ciele itd.

Dobry pomysł czy nie? Skąd miałam wiedzieć?

Aż dzień przed końcem mojej przerwy dostałam znak. Potwierdzenie.

Przyszła do mnie Klientka, która brała to już w sierpniu i mówi:

– Ula, zamów mi ten kolagen.

Na nowy rok, na ruchomość, na elastyczność i optymalne funkcjonowanie układu ruchu.

Pierwszy artykuł z serii o kolagenie już jest:

Dlaczego potrzebujemy kolagenu? I absolutnie nie chodzi tylko o ładną buźkę, choć miło jest taką mieć (+PDF)

Pierścionek

Szybka refleksja znad książki: nie zniosłabym pierścionka po czyjejś prababci.

Jak bym rodziła, gdybym znów rodziła?

Naszło mnie (tak, w łazience) na wspominki z porodów.

Mówię Wam, gdybym miała znowu rodzić w państwowym szpitalu, to wynajęłabym sobie do porodu prawnika. Taki w garniturku, z teczuszką i wizytówkami by stał. Może by notował, nagrywał, robił zdjęcia, cytował przepisy – kto co może mi podać, co mi kazać, co kazać podpisać, czy ma prawo wyprosić Męża z sali albo szyć, kiedy zgłaszam, że znieczulenie nie działa itd.

Do tego… Policji nie lubię, choć oni by robili odpowiednie wrażenie. Może jakiś agent FBI czy innego CBŚ z plakietką na wierzchu. I prokurator – niech od razu zbiera dowody.

A że to faceci? Jak się już rodzi, to jest wszystko jedno.

Dlatego drugie rodziłam w domu 😁

Ciała starszych kobiet to…

Kojarzysz, jakie są powszechne problemy z ciałami starszych kobiet?

📌 niska gęstość kości, osteoporoza, wolno gojące się złamania

📌 bóle stawów: kolan, bioder, barków

📌 problemy z naczyniami krwionośnymi w nogach od pajączków po żylaki

📌 zmarszczki, cienka, wiotczejąca skóra.

Czy wiesz, że te wszystkie sprawy mają pewien wspólny mianownik? Pewien konkretny niedobór powoduje to wszystko.

Pan kolagen.

Nie dokupuję, nie znoszę, czyli mój minimalizm

Wciąż jestem minimalistką, choć nie całkiem skrajną. Jestem minimalistką z rodziną. Ale wciąż irytują mnie rzeczy poustawiane na wierzchu, walające się na wierzchu.

Także ja za pieniądze nie dokupię sobie trzech kurtek do kurtki już posiadanej, tylko wymienię ją na lepszą, cieplejszą, a poprzedniej się pozbędę.

Mogę wymieniać średniawe rzeczy na lepsze. Mogę kupować lepsze jedzenie. Ale nie dokupywać, dodawać gratów.

Więcej o mnie, w tym o moim minimalizmie, przeczytasz tutaj:

List z podsumowaniem roku, czyli tekst urodzinowy 🙂

Te moje myśli publikuję regularnie w aplikacjach Threads i na FB. Jeśli korzystasz z tych platform – zapraszam do zaobserwowania i interakcji 🙂

Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂

styl życia
dlaczego suplementować kolagen Pani Strzelec

Dlaczego potrzebujemy kolagenu? I absolutnie nie chodzi tylko o ładną buźkę, choć miło jest taką mieć (+PDF)

Może zacznę od tego, o czym niektóre z Was czytały już na insta lub Threadsach. Mianowicie w przerwie świąteczno-noworocznej postanowiłam niemal nie działać internetowo, tylko odpocząć i ewentualnie zapisywać pomysły co do tego, co chcę, a czego nie chcę robić internetowo po tej przerwie. Poza zbyt długimi linijkami innych notatek, uznałam, że zacznę z tematem przewodnim: kolagen. Dlaczego suplementować kolagen warto i kolejne, szczegółowe tematy z tym powiązane.

Sama nie wiedziałam, czy to dobry traf. Dopóki dzień przed końcem tej mojej przerwy nie przyszła do mnie Klientka, która kolagen kupowała u mnie w ubiegłym roku, z prośbą:

– Ula, i zamów mi ten kolagen.

Chce zadbać o swój układ ruchu – stawy, elastyczność, ruchomość ciała. Bo włosy i paznokcie, jak stwierdziła, ma dobre 🙂

Także biorę to za dobry znak i biorę kolagen tu Wam na warsztat.

reklama – stała współpraca ambasadorska

A dlaczego sama zainteresowałam się głębiej akurat kolagenem?

Ano zafascynowało mnie, że ta cząsteczka jest budulcem każdej komórki, występuje w tyyyylu miejscach w ciele (znaczy powinna 😉 ) i na nie wpływa… Dziś nie wyobrażam sobie nie suplementowania przynajmniej od czasu do czasu kolagenu. Podobnie, jak wcześniej sprzedałam sobie (really) kwasy Omega 3. One są podobnie kluczowe. Przekluczowe.

(tutaj tekst o nich, a tutaj pod nazwą Arctic Sea suplement, który ja biorę)

Ja bardzo mocno planuję żyć długo i zdrowo, czyli żeby ciało funkcjonowało cały czas dobrze, a nawet bardzo dobrze.

Ostatnio kolagen jest trochę modny. Kolagen dla urody. Dla pięknej buźki.

Słuchaj, jędrność naszej zewnętrznej powłoki jest tylko czubkiem góry lodowej funkcji, które to białko odgrywa w naszym ciele.

Funkcje kolagenu w ciele

Kolagen przede wszystkim pełni rolę budulca i podpory dla naszych komórek i narządów. Ma taką strukturę, dzięki której jego włókna są właśnie sprężyste i odporne na rozciąganie.

Takich struktur potrzebujemy w stawach, kościach i to chcemy widzieć w swojej skórze.

Jędrność – gęstość – elastyczność.

Dlaczego suplementować kolagen?

💙 Tak, kolagen to gęstość kości i ich odporność na urazy, złamania.

💙 Kolagen to ruchomość i sprawność stawów.

💙 Kolagen to rusztowanie dla naszych organów. Takie np. oko składa się w ok. 90% z kolagenu. – Może zamiast kropel lub soczewek, spróbować odbudować te tkanki w jak najwyższej jakości?

💙 Kolagen to rusztowanie naczyń krwionośnych. A brak elastyczności tychże to tzw. pajączki, a w zaawansowanym stadium – żylaki.

💙 Odpowiednia ilość kolagenu to lepsze funkcjonowanie jelit – tak ważne, że poświęcę temu oddzielny artykuł.

💙 Wreszcie: kolagen to jędrna, gęsta, elastyczna, piękna skóra bez niepotrzebnych zmarszczek.

Czy powyższa lista nie jest niemal pełnym obrazem problemów starszych kobiet?

Zobacz: słabe kości, sztywność, bóle stawów, nogi z problemami, jeśli chodzi o żyły, no i klasyczne zmarszczki.

W odwróceniu lub zapobieżeniu tym wszystkim objawom pomocne jest dokładnie to jedno białko: kolagen.

Dlaczego suplementować kolagen? Podsumujmy

Czyli tak: kolagen ma furę poważnych zdań wewnątrz ciała oraz swoje funkcje w skórze. Zdrowa, szybko gojąca się skóra to nie tylko wygląd. To nasza odporność, gdy nie wpuszcza do środka niechcianych mikroorganizmów.

Niedobór kolagenu widać właśnie na skórze. Jeśli masz cienką skórę ze zmarszczkami, to nie tylko masz te zmarszczki. Masz też osłabione kości, żyły, tętnice, stawy…

A co powiesz na to, że:

  • kolagen to około 30% całego białka w Twoim ciele,
  • a po 25. roku życia rocznie tracisz około 1% kolagenu?

Ja bym powiedziała, że chyba przyroda – albo styl życia – chce się mnie pozbyć!

Wyobraź sobie, że ja niby jestem piękna i młoda, a jednak już straciłam jakieś 8% swojego kolagenu. Do 58 roku życia stracimy 1/3. Strrraszne. Bo to jest NIE TYLKO o skórze i wyglądzie, i zmarszczkach.

Każdej kobiecie, która chce żyć długo i zdrowo w dobrze funkcjonującym ciele polecam przyjrzenie się tematowi kolagenu: temu, jak jest ważny, jakimi zachowaniami przyczyniamy się do jego utraty, a czym możemy aktywować jego produkcję i wzmocnić wchłanianie z suplementów.

Kolagen rybi do picia rekomendowany przez ekspertów

Także polecam Wam kolagen rybi, najbliższy ludzkiemu, pochodzący z czystych akwenów i wzbogacony o wszystkie składniki, które pomagają ciału jak najlepiej ten kolagen wchłonąć i wykorzystać do budowy własnych białek.

Kolagen, który oferuję, jest regularnie nagradzany przez ekspertów z branży urody i pielęgnacji skóry. Brąz na targach w Londynie w 2022 czy złoto na Global Makeup Awards w 2022, gdzie głównym kryterium oceny jest skuteczność działania produktu. O tym, dlaczego akurat ten preparat jest tak skuteczny, napiszę w oddzielnym artykule. Nie wszystko na raz, bo wyszłaby nam encyklopedia 😉

najlepszy kolagen w płynie Pani Strzelec

Takie pudełko to kuracja na 1 miesiąc – 30 wygodnych saszetek z gotowym płynem, który można pić bezpośrednio z tej saszetki, nawet w biegu czy w locie. (Ale nie popijaj kawą, colą, mocną, czarną herbatą.)

dlaczego suplementować kolagen w płynie Pani Strzelec

Wiem o trzech kobietach ze swojego najbliższego środowiska, w wieku ok. 50 do 70+ lat, które chwalą sobie efekty i dobrze wiedzą, dlaczego warto suplementować kolagen. Jedne bardziej cieszy jędrna skóra, inna skupia się na wzmocnieniu ciała wewnątrz i układzie ruchu.

opinie kolagen do picia - czy warto

Także jak widzisz, poza odzyskaniem komfortu w ciele, po 2 tygodniach do trzech miesięcy suplementacji można być pytaną o to, na jakie boskie zabiegi na skórę chodzisz.

Ja jestem zdania, że jak w coś inwestować, to niekoniecznie w szafki, auto czy krypto. Albo w tamtych kategoriach nie przesadzać. Do końca będzie z Tobą Twoje ciało – tylko albo aż tyle gwarantuje nam życie na planecie Ziemia. Daj mu wszystko, czego może mu brakować. Dla swojego lepszego samopoczucia na co dzień. I oczywiście żeby spełniły Ci się moje życzenia:

✨ Żyj długo i zdrowo – 100 lat to dopiero początek ✨

Tekst uporządkowany i poszerzony dostępny jest dla Newsletterowiczów w formie kilkustronicowego PDFa.

Nie jestem lekarzem ani specjalistą medycznym. Informacje zawarte w moich tekstach są wyłącznie opinią i nie zastępują porady lekarskiej.

Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂

Nie jestem lekarzem ani specjalistą medycznym. Informacje zawarte w moich tekstach są wyłącznie opinią i nie zastępują porady lekarskiej.

zdrowie i uroda
tekst urodzinowy blog Pani Strzelec

List z podsumowaniem roku, czyli tekst urodzinowy :)

Niedługo moje urodziny, do tego grudzień i koniec roku w ogóle. Podsumowuję.

Miał być rok JA – czy był? Czy coś zmieniłam?

Przepowiadałam, że to będzie rok JA. I był. Po latach finansowego i pracowego marazmu (dwójka dzieci bezplacówkowych + dom to wciąż moja rzeczywistość) wzięłam się i zaczęłam zatrudniać się do zleceń. Zajeświetnie jest dostawać swoje pieniądze. Niezbyt fajnie jest siedzieć przed kompem, robiąc niezbyt fajne rzeczy. Na blogu robiłam lepsze, mądrzejsze. Ale cóż, czasem człowiek potrzebuje albo chce cyferek na koncie. To siebie wzięłam i zorganizowałam.

Lata było bez zmian, nie wiedziałam, jak ruszyć, jak się uruchomić. Byłam zestresowana, wkurzona, zmęczona. Teraz jestem trochę mniej zestresowana. Ruszyłam. Wyłamałam jakąś ścianę. Dotknęłam swoich możliwości.

Minimalizm

Wciąż jestem minimalistką, choć nie całkiem skrajną. Jestem minimalistką z rodziną. Ale wciąż irytują mnie rzeczy poustawiane na wierzchu, walające się na wierzchu.

Więc ja za pieniądze nie dokupię sobie trzech kurtek do kurtki już posiadanej, tylko wymienię ją na lepszą, cieplejszą, a poprzedniej się pozbędę.

Mogę wymieniać średniawe rzeczy na lepsze. Mogę kupować lepsze jedzenie. Ale nie dokupywać, dodawać gratów.

Porządek

Mam obsesję kontroli, to na pewno. M.in. z niej wynika potrzeba porządku. Ale też z tego, że BARDZO łatwo mnie przebodźcować.

Stół z 2 kubkami działa na mnie lepiej niż stół z 34567 kubkami, 7 papierkami i śrubokrętem.

Kiedyś byłam taką idealistką, turbo uczciwą. Turbo uczciwością było dla mnie najpierw sprzątnięcie, przejrzenie, ułożenie wnętrza szafek, a później sprzątnięcie wierzchu, na którym też zostawiałam rzeczy do sprzedania, naprawy, te bez kategorii. Żeby w środku było ideolo! Czyli na wierzchu nigdy nie było dobrze.

Właśnie odłożyłam idealizm na półkę w piwnicy. Teraz idealizuję wierzch 😉 Mam chorą wizję, że przychodzi do mnie w jakiejś sprawie Zjawiskowy Brunet i to jest moja motiwejszyn. Durna, ale pozytywna, przyjemna, estetyczna. I mam coraz ładniejsze z wierzchu mieszkanie!

Stare – usunąć

Jak ja nie lubię taplać się w przeszłości! Pamiątek i zdjęć rodzinnych czy wakacyjnych nie używam. Lata temu zauważyłam, że książek, nawet takich, które mnie zachwyciły, nie czytam drugi raz. Nawet tych “life-changing”. W tym roku znów robiłam czystki w książkach. Do sprzedaży poszedł nawet mój ukochany Tom Hodgkinson z jego Jak być wolnym. W świat poszła nawet wspaniała Agnieszka Maciąg.

(Tutaj moje Vinted)

Zostają głównie podręczniki, w których są rozdziały, opisy, do których się wraca. Np. podręczniki do… astrologii.

Jakbym jeszcze zebrała w sobie moc do usunięcia starych plików, zapisków, notatek, list zadań… Irytują mnie! Mam spisane setki wartościowych myśli i pomysłów. Cóż z tego, jeśli doba jest skończona, nasze życie jest skończone i nie wszystko się w nim zmieści, a jak widać priorytety mam inne… Skoro te rzeczy leżą zapisane, a nie zrobione, to może są nieważne?

Astro

Przez kolejny rok astrologia została ze mną. W wiele tematów się wciągam i one się jakoś kończą, wyczerpują, najadam się i wystarczy. Astrologia póki co zostaje.

Nie modlę się do niej, nie jest dla mnie wyrocznią czy czymś takim.

Stosuję ją głównie do rozczytywania ludzi, przede wszystkim siebie. Ponieważ w wielu przypadkach podpowiedzi astrologii się sprawdziły, to stosuję ją dalej, by… szufladkować sobie ludzi. Możesz mieć obrazowy skrót człowieka. Ogólną instrukcję obsługi danego egzemplarza. Mieć wskazówkę co do tego, jaką ma osobowość, jak myśli, ile ma energii do działania, na co nie zwraca uwagi, czego potrzebuję do poczucia komfortu, czego możesz się przy nim spodziewać, czy jest chaosem, czy jest sztywniakiem, czego Ci nie da, ile będzie potrzebował dotyku, ilu imprez, a ile samotności.

Do tego mitologię można sobie odświeżyć.

Pamiętajta, pierwsze święto kościelne i nawet chyba państwowo wolne w nowym roku kalendarzowym to Święto Trzech Mędrców Parających Się Astrologią.

Human Design, czyli leż więcej, kobieto

Z human designem zetknęłam się jakiś czas temu – to kolejna próba opisu danego człowieka, typy, cechy – i mnie zaciekawił, aczkolwiek (to se na pralkę przyklej) wtedy nie było o nim wielu informacji, a w języku polskim to w ogóle prawie zero.

Gdy tylko zobaczyłam, że wydano książkę po polsku, kupiłam. System jest bardziej skomplikowany niż astrologia, jest zbiorem danych z kilku tradycji: astro, chińskiej, kabały… Nie wiem, czy ufam budowie tego systemu. Nawet nie doczytałam, skąd dokładnie się wziął – o ile gdzieś o tym piszą. Astro jednak jaśniej się wyprowadza.

W każdym bądź razie opis mojego typu jest dość ciekawy, bardzo trafny i kurka, nikt nie wie, jak z nim żyć! Bo to jest typ bez silniczka (ja mówię: Mars w Byku). Nie mamy energii. Musimy więcej odpoczywać. Działać, jak poczujemy instynktownie, że mamy działać. Los społeczeństwos ma nas wynagradzać za unikalne spojrzenie na sprawy, za kierowanie energią innych.

Wszystko kumam. Mam to przecież od zawsze w sobie. Tylko nikt nie instruuje, jak zrobić śniadanie, okiełznać dzieci i zapłacić rachunki, leżąc, pachnąc i mając genialne myśli.

Human design zostawia człowieka z wiedzą, że człowiek nie nadaje się do życia w obecnym systemie. Thenk ju.

Slow life

Pisałam kiedyś trochę o sloł lajfie, lubiłam, nieco uprawiałam. A nieco mnie denerwował. Narosło mu konotacji, związanych z życiem na wsi. A ja nie o tym.

Slow life, spowolnienie, kojarzyło mi się z wolnością i dowolnością zarządzania własnym czasem. Z nieuczestniczeniem w gonitwie, z niezgadzaniem się na wszystkie propozycje i spotkania, z cenieniem swojego prywatnego czasu, czasu wolnego od zobowiązań, czasu w domu lub w lesie, z bliskimi.

Przyszło mi do głowy takie coś:

Slow life to życie z puszczonymi ramionami, luźnym brzuchem i głębokim oddechem.

O ten brak stresu, spinki i gonitwy mi chodzi.

Był parę lat temu czas, kiedy ludzie zaczęli wypisywać, ze teraz luksusem i bogactwem to jest wolność wybierania, co robisz, jak i z kim, wolny czas, wolność wyłączenia telefonu i bycia poza zasięgiem. Myślałam, że to tylko pięknie brzmiące cytaty.

A jednak wielu ludzi dziś to wybiera. I to nie tylko ci, którzy mają nie wiadomo jakie zaplecze finansowe.

Ludzie zaczynają cenić pewną dozę spokoju i wolności.

Gonienie za finansami i awansami, i więcej, lepiej, mocniej przestało być uniwersalnym, jedynym słusznym dążeniem. Tak to widzę. I zgadzają się ze mną eksperty od pokoleń x, y, z (ciekawe, czy i oni szykują nam apokalipsę w związku z zakończeniem alfabetu, czy pojedziemy jeszcze z Źetem i Żetem?).

Pieniądze

W tym roku, jak już pisałam wyżej, zaczęłam mieć swoje. I chcę już zawsze mieć swoje. Mam swoje cele, na które zbieram. Mam coraz więcej swojej niezależności. I tak, poczucia własnej wartości, pewności siebie, samodzielności. W tym opowiadaniu o kobietach niezależnych i pieniądzach, to jednak nie chodzi tylko o pieniądze. Choć one są ważne. Możliwości, jakie dają, są ważne.

+ plan na rok

W tym roku postawiłam pierwszy krok – zaczęłam konkretniej, regularniej zarabiać. To bardzo ważny krok! Rozbiłam jakąś nierozbijalną do tej pory ścianę, coś otworzyłam.

Moim celem finansowym teraz jest… zarabiać na utrzymanie swoje i dzieci: rachunki, jedzenie, ubrania.

Czy to nie wygląda śmiesznie u kobiety, która już jest po trzydziestce? A bo ja wiem? Taką drogę sobie wybrałam. Nie chciałam lecieć według schematów.

Z kilkudniowym dzieckiem – pracowałam. Wtedy mieliśmy własną firmę.

Z kilkuletnimi dziećmi robiłam blogi, z czego ze dwa razy były konkretniejsze kwoty, a na co dzień ilość poświęcanego czasu i pracy nijak nie miała się do zarobków. No, ale czego się spodziewałaś, idealistko, minimalistko, pisząca o ideałach, ekologii i niekupowaniu!?

Z kilkuletnimi dziećmi zajmowałam się dziećmi. Idealistka.

Matka

A teraz ćśśś… Zdradzę tajemnicę. Ja być może nie różnię się w swoich dążeniach i wartościach od babek, które cisną w karierę i odwlekają dzieci – koniec normalnego życia – na później.

Ja po prostu pocisnęłam inteligencją i wymyśliłam to lepiej 😉 Zamiast mieć super lajf w kasie i wolności do wieku 35, a potem dzieci, zjazd formy fizycznej i finansowej, ja zorganizowałam się tak, że gdy będę miała 43,5 (a wyglądała będę na max. 38), to moje najmłodsze dziecko będzie po 18stce i po maturze.

Nie będę jeszcze taka stara, słaba, pomarszczona. I wtedy, ze sprawnym ciałem i mądrą głową – będę tylko ja i to, co ja chcę robić.

Tak się wycwaniłam! Tak zhakowałam system.

Afirmacje i tym podobne czary

Pisałam Wam któregoś razu o afirmacjach, manifestacji, o tym, że stosuję. Czy bez nich ja bym w tym roku dokonała swojego przełomu? Możliwe, że nie.

Nawet jeśli afirmacje nie działają w sposób magiczny, to one działają, bo… powtarzasz sobie przez wiele dni jakieś zdanie np. o sobie, swoich możliwościach czy o naturze świata i później możesz tej myśli użyć.

Jeśli uważasz się za ofiarę, ciamajdę, pechowca, to jak masz to przerwać? Skąd wziąć wiarę, nadzieję, siłę, jeśli w głowie w ogóle nie masz obrazu, że coś może Ci się powieść?

Trzeba dopuścić do siebie myśl. Nową myśl. Wcześniej nieznaną i nieuprawianą. I podlewać ją. Tzn. powtarzać. Nastroić mózg na wyłapywanie z rzeczywistości czy to możliwości, czy to dobrych znaków, czegoś, czego można się złapać.

reklama – stała współpraca ambasadorska

Przyszło mi do głowy, żeby dopisać to do tej listy, gdy myłam zęby. Często mam pomysły i eureki przy wodzie, w wannie, w łazience, podczas mycia się. Więc kręcę się po tej łazience, myjąc zęby i patrzę na żel pod prysznic, który kupiłam za jakąś stówę. Obok niego kilka innych kosmetyków, które rzeczywiście robią mi różnicę, są przyjemne, wygodne w stosowaniu i mają spoko składy.

Czy bez powtarzania sobie pewnych rzeczy o pieniądzach czy zasługiwaniu, ja bym to tam miała? Kiedy w mojej głowie były tylko myśli o oszczędzaniu i chowaniu się w miejscu, które wcale nie było strefą komfortu, tylko szczypania się?

Kobiece bzdurki i zdrowie

W tym roku, pierwszy raz od nastoletniości, przypomniałam sobie o kobiecych rytuałach dbania o swoją zewnętrzną powłokę. To dbanie jest w pewnym stopniu nierozsądne, biorąc pod uwagę mój rozsądek na poziomie Benjamina Franklina, protestanckiego purysty i dusigrosza.

No i kij trzeba z tyłka wyjąć.

A smaruję się. Dwuetapowa poranna pielęgnacja twarzy to u mnie nowość i szaleństwo 😉 Czasem nawet machnę oddzielnie czymś pod oczy. Choć na wygląd dobrze robi przespana noc, mówię Wam!

Także tak uprawiam zbytek, relaks i przyjemność. Z przeboskim żelem pod prysznic, z balsamem do ciała, wsmarowywanym w dekolt i szyję, żeby nadal nikt nie wierzył w mój pesel. Z kremem do rąk, który po prostu działa – nie uwierzyłabym, gdybym nie spróbowała. Raz nawet szalenie wyjęłam godzinę ze swojego dnia, żeby zrobić sobie spa dla stóp.

I zaczęłam używać odżywki do włosów. Rok temu je mocno skróciłam, bo były w złej kondycji i wyglądały źle. Nie mogłam dobrać dla siebie szamponu, po którym byłoby ok – nie tłusto, bez łupieżu. Rok temu to aż rodzina mówiła mi, że źle wyglądają i kupowała odżywki. Do teraz sytuacja się w miarę unormalizowała (szampon i odżywka z firmy, z którą współpracuję).

Trening

Niesamowite jest to, że ja trzymam się nowego nawyku od sierpnia roku 2020. Tym razem nie wyszedł z tego słomiany zapał. Ćwiczę. Były ze dwa lata hantli i treningu siłowego, z rok pilatesu, przeplatanego czasem jogą. Ostatnio poza pilnowaniem kręgosłupa na ogół tańczę, czyli pojawiło się kardio.

Cieszę się, bo leżenie leżeniem, fajne jest, ale ja mam potrzebę mieć ciało, które mi służy, potrzebuję mieć nad nim kontrolę, potrzebuję wiedzieć, że jestem jako tako silna, ładna i że nie hoduję sobie skrzywień postawy, które zaczną dawać się we znaki i denerwować na co dzień.

Pamiętaj: ciało zostanie z Tobą do końca podróży po tym świecie. Na sto procent! Małżonek może odejść, dziecko się wyprowadzi, pies zdechnie (wg niektórych eko aborcjonistek to umrze, nie zdechnie), dom można Ci odebrać jakąś ustawą, samochód spalić. Zostanie ciało i to, co masz w głowie, sercu, charakterze.

Idealizm i wartości

Ja to taką grzeczną dziewczynką zawsze byłam. Łykałam wszystko, co mi mówiono. Wierzyłam w dobrą wolę i dobre starania innych ludzi.

Szanowałam nauczycieli. Gdzieś w drugiej klasie gimnazjum (14 lat) pierwszy raz zetknęłam się z tym, że można nie uznawać autorytetu nauczyciela. Tata koleżanki wypowiedział się o naszej wychowawczyni… nie jako o słusznej alfie i omedze. Był to może nie szok, ale puzzle, z których miałam zbudowany świat, zaczęły się rozłazić, nie pasować, mieć dziurę. Przestały się łączyć.

Na progu dorosłości logicznym umysłem swym wydedukowałam, że celem polityków nie jest dobro łojczyzny. Gdy najbliżsi przytaknęli, popłakałam się. Bo ja, jak pisałam wyżej: Wierzyłam w dobrą wolę i dobre starania innych ludzi. U mnie w domu rodzinnym nikt nie mówił ani nawet lekko negatywnie o nauczycielach, ani nie było jak w moim domu obecnym, że przy dzieciach mówimy, że policjant złodzieja nie znajdzie, sąd nie ukarze winnego, a politycy to w dziewięćdziesięciu paru procentach małe, ale na ogół głośne i bardzo śmierdzące psie kupy. Albo końskie. Albo takie zwierząt z zoo – tam to dopiero potrafi człowiek mieć potrzebę zatkania nosa.

Próbowałam uwierzyć też w nielogiczną opowieść o Jezusie i żyć zgodnie z przeczącym sobie samemu i swoim księgom Kościołem. Do pewnego momentu próbowałam w tym być i po prostu nie myśleć. Jako dorosła zaczęłam dopuszczać do siebie myślenie i obserwacje. Nawet człowiek, który próbuje, który wie o Kościele więcej od przeciętnego niuńka, który czytał Biblię i ma jakieś życie wewnętrzne i wiarę nawet, oceniany jest przez tych z zewnątrz jak zwykły leń, który nie chodzi do kościoła, bo mu wszystko jedno poza własną wygodą.

Mama, ale już mniej w głowie mej

Gdybym ceniła własną wygodę, nie zajmowałabym się swoimi dziećmi w edukacji domowej. Kto na samą logikę i praktyczność, a nie z powodu wyższych wartości, decyduje się na życie jak w crowidzie z dziećmi i ich nauką na głowie 24h?

Brzydkie słowo, poświęcenie. Uprawiam.

Bo uwierzyłam w to, że ważne są wolność, miłość, rodzina, drugi człowiek, kochanie bliźniego jak siebie samego i staranie się, żeby dokonywać jak najlepszych wyborów blablabla.

I co mi z tego wyszło? Wyszła(m) mi świętsza od papieża. Mało która inna baba, nawet katoliczka, nawet przejęta dobrem ludzkości i ratowaniem pingwinów, w ogóle zastanowi się nad niepowierzaniem dziecka kijowemu systemowi ze słabo opłacanymi wychowawcami every single day. A która z tych, które pomyślą, zdecyduje się zrobić to w swoim własnym życiu…

Więc inni gadają o Jezusku i wartościach głośniej niż ja, ale jak widzę, oni nie na serio – no w życiu nie stosują. Nie mogłoś, społeczeństwo, od razu dodać dodać gwiazdkę, że o tych wartościach to gadasz tak w cudzysłowie i z przymrużeniem oka?!

I ja powoli, na rozum odklejam się od tych moich wizji wartości, nawet rodzinnych. Życie rodzinne nie jest ciepłe, milusie, pełne szacunku. Każdy człowiek jest oddzielnym człowiekiem, innym, różniącym się i wyładowującym siebie na otoczeniu. Dlaczego mam to dźwigać, a nie powiedzieć, że muszę coś zrobić i iść na paznokcie?

Mam nadzieję kontynuować edukację domową dzieci, póki tylko moje ciało i psyche nie odmówią posłuszeństwa. Ale już bez założenia, że się wielce staram i że będzie miło, i że ktoś doceni.

Uczę się balansować strzelcowe dążenie do wolności, którą chcę dać dzieciom z koziorożcowym dążeniem do tego, żeby system działał skutecznie i dzieci były dobrze nauczone, żeby miały mniej stresu na egzaminie. A żeby nie poświęcić się aż do miejsca zamienienia się w trupa, uczę siebie i dzieci, że to one będą miały egzamin, nie ja. Przestałam stawać na głowie, prosić po 70 razy i chodzić za nimi, żeby dokończyli swoją dzienną porcję nauki. Nie to nie.

Oczywiście, kupciam na program nauczania, ale chciałabym, żeby dzieci skutecznie i na krótko, jak student, nauczyły się badziewia, żeby nie stresować się na egzaminie.

Także tak. Wartości poszły sobie sięgnąć bruku. Czytam feministki i zajmuję się sobą. Najbliższymi też, ale bez oddawania 120% swojego serca i kalorii.

Mniej serio

To mój pomysł na kolejny rok.

Żeby nie przesadzić. Żeby nie przesadzać już. Nie być poważniejszą od najpoważniejszych. Nie wykonuję przecież operacji na otwartym sercu.

Rozluźnić się. Olać. Zrobić coś na 60%, nie na 120. Nie przejmować się.

Żyć życie, a nie leżeć lub stać, bo rozum mówi, że czegoś się nie da, że głupie, durne, albo że pewnie popełnię błąd.

Karina

A skoro ma być mniej poważnie – uwielbiam Karinę z Listów do M. To jest żywioł ognia. Drze się. Na połowę tekstów męża odpowiada, że ma to w d. W cięższych momentach urywa dowolny element samochodu, który wystaje i okłada nim okolicę wraz z okolicznymi ludźmi.

Niby popieram takich zachowań… Ale w sumie jak człowiek wypuści z siebie, to nie trzyma dłużej w sobie. A jak za dużo zbyt długo trzyma, to dostaje turbo chorób na ciele lub umyśle.

Działalność w Internecie

W tym roku kontynuowałam prowadzenie tego bloga plus dołączyłam do firmy, która sprzedaje kosmetyki i suplementy, i działa w formie network marketingu. Zamiast wrzucać na bloga linki do przeróżniastych produktów albo przypadkowe reklamy, mogę reklamować jednego producenta, którego produkty sama stosuję.

Tak to sobie wymyśliłam: że będę pisała bloga na swoje tematy, a Forever, dając mi % ze sprzedaży, będzie sponsorem tego miejsca. Produkty wysokiej jakości, oparte w jak największym stopniu na naturalnych składnikach, skuteczne – widać i czuć efekty! Od dawna pisałam, że jak już coś kupować lub dawać na prezent, to kategorie dla zdrowia oraz zużywalne są świetne. Jeśli w coś inwestować, na coś wydawać, to na kondycję własnego ciała lepiej niż na telewizory czy poliestrowe szmaty.

Po dołączeniu do firmy sama chciałam zobaczyć, jak pracują tamtejsi ludzie. I spróbować ich schematami.

I w końcu…

Już dawno, sprzedając w sklepie stacjonarnym, zaobserwowałam, że kobiecie najlepiej jest dać ograniczoną liczbę wyborów. Jak pokażesz jej za dużo możliwości, to się zacina. Zawiesza.

Ja tak mam, jeśli chodzi o działania w Internecie. Można tyyyyle zrobić. Według niektórych to nie można, a trzeba! Ileż jest poradników, ile dobrych wskazówek! Ile pomysłów przychodzi do głowy! Ile dobrych praktyk można podejrzeć u innych i też dopisać do swojej listy.

Nawet jak to zminimalizuję – a potem znów dopisuję, bo przecież chcę to i to, tamto zrobi dobrze, a tu mam świetny pomysł – to w moim trybie życia zbyt często okazuje się, że tej doby i na to minimum nie starcza.

I tak mi głowa buzuje od świetnych pomysłów, którym brak rąk do realizacji, a teczki zapełniają się kolejnymi spisanymi listami, każda z zaledwie paroma punktami, których i tak nie dałam rady zrealizować.

A ja bardzo chcę robić Internety i to dla siebie, swoje, na własnych warunkach. Nie dla szefa.

Ogólny plan jest taki: jak będę miała czas, bo aktualna praca np. zrobi sobie przerwę albo zmieni ilość pracy (to jest znak zmienny – pracuje w nowym trybie 2 tygodnie, a już mówi o dniu, kiedy warunki tej pracy się zmienią), to będę siadała do bloga. Będzie tu jak najbardziej po mojemu, ale tematy, które mogą i Was zainteresować. Czasem stworzę teksty typowo o produktach, bo tak, buduję sobie z tego swoje źródło dochodu. Nie będę brała na poważnie social mediów, nawet jeśli czasem wrzucę tam garnek z zupą. To jednak nie mój świat.

Sprzedaż

Jak to robić w dzisiejszych czasach, gdy możliwości są niby tysiące, gurów-srurów i ekspertów, którzy Cię wyszkolą albo poprowadzą instagrama – tysiąc razy więcej, gdy sklepy w galeriach handlowych coraz słabiej dyszą, ale dziewczyny na insta biorą setki lub tysiące złotówek za spotkanie, które skołczuje Cię do zmiany życia, upiększenia swoich nadmiernych kilosów i znalezienia króla na koniu? Ech…

Będę to robiła po swojemu, tak, jak czuję i szczerze. Widzę przecież, że Klientki, które spróbowały tych produktów, wracają i domawiają regularnie. Rządzi sok z aloesu i krem propolisowy.

Na zakończenie

Dobrego roku życzę sobie i Wam, i mam nadzieję, że będziemy widywać się tu, na blogu, a może w wiadomościach na insta, mailu, albo i na kawce!

P.S. Kalendarz na 2024 z dodatkiem plannerowo-organizacyjnym, którego sama używam któryś rok z rzędu, jest tutaj.

A tutaj przygotowany przeze mnie tegoroczny prezentownik rzeczy zużywanych, praktyczno-przyjemnych.

A rok temu w tekście okołourodzinowym dostaliście ode mnie instrukcję czytania swojego horoskopu urodzinowego 🙂

Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂

styl życia
Scroll to Top