Z powrotem do równowagi 🎁

Kiedyś ludzie wytwarzali wszystko samodzielnie, wewnątrz wspólnoty. Ścięli, zbudowali, upolowali, rozpalili ogień, upichcili, kosze upletli, naszyjniki poczynili, igły z kości, a kurtki ze skór, roślinki ususzyli – wszystko bez pozwoleń, certyfikatów dla procesów i materiałów, bez behape. I gatunek nie wyginął. Bez urzędników i aparatu państwowego można żyć!

Teraz wszystko odbywa się na zewnątrz (jeszcze poza obowiązkami małżeńskimi na ogół, ale rodzicielskie już outsourcujemy, więc pierwszy krok poczyniony). Na zewnątrz idziemy tańczyć dla mamony, by później za nią od obcego człowieka wziąć mięso, kurtkę i lek, które ten obcy swymi wygibasami na zewnątrz wytworzył. A że tworzył anonimowo i dla obcych, to jakość mógł mieć w de. Dlatego też narodziły się urzędasy ze swoimi behapami i innymi przykazaniami, i kontrolami.

Idziesz do pracy na zewnątrz, bo to jest w trendach. Żeby to zrobić musisz wyrzucić dzieci swe na zewnątrz. Styrana po pracy korzystasz z kosmicznego ekspresu do kawy, zakupionego z zewnątrz. Jakby nie wystarczał młynek do mielenia kawy po babci. Nie wspominając o możliwości, że kawa z Ameryki Południowej do niczego nie jest nam potrzebna.

Dzisiaj do poziomu wariactwa rozkręcony jest marketing i handel. Rzucanie się w zewnątrz, wyciąganie innych na zewnątrz, przebywanie w zewnętrzności – obcości, bajzlu, obojętności, anonimowości. Kto nie marketing lub handel, ten robi w budżetówie. Przede wszystkim kobiety, które w ten sposób płacą za to, by móc swe dzieci wyrzucić do części pań budżetowych na zewnątrz. Robią grzecznie, z poczuciem misji i ważności… na prezesa państwa.

A poszukajmy w tym równowagi. Nie mówię o cofaniu się do życia w lesie, ale o równowadze.

Niech połowa małżeństwa idzie w społeczeństwo polować na piniądz. A druga połowa niech daje siebie całą sobie, drugiej połowie, dzieciom, domowi i innym ludziom (najpierw bliskim rodzinnie i fizycznie, później dalszym i obcejszym). Niech już nie oddaje na zewnątrz. Niech inni tyrają na obcych facetów. Zostaw im to, niech biorą.

Kobieta sukcesu. Babka, latająca za pracą. – Taki typ nam się wytworzył w meandrach tej cywilizacji.

Większość mężczyzn wychodzi do pracy bo musi, bo chce mieć ten zwrot, potrzebuje środków finansowych. A kobitki – kult pracy i sukcesu na tym jednym polu. A przecież sukcesem tak samo jest wykształcenie dziecka, które porozmawia z dalszym wujkiem o kosmosie albo robotach, a nie wsiąknie w kącie w migający ekranik.

Mężczyzna wychodzi na polowanie i przynosi jelenia dla swojej rodziny. To uznajemy za normalne i pożądane.
Ale co myślimy o facetach, którzy uganiają się za jeleniami dla uganiania się za jeleniami? No… dużo ludzi uważa, że myśliwi są szurnięci. Zabicie jelenia może być niezbędne, ale nie jest przyjemnością. Nawet wiąże się z ryzykiem dla myśliwego. Robi się tego tyle, ile trzeba. Nigdy więcej.

Zabijanie jeleni dla zabijania jeleni i podniesienia statystyk jest metaforą kultu pracy dla pracy. I jest chore.

A handel… jest dobry wtedy, gdy o jedenastej składasz swój stragan, bo wszystko sprzedałeś. To znaczy, że Twoje produkty są potrzebne i dobre – rozchwytywane. Zły handel jest wtedy, gdy tniesz tony ubrań, których nie sprzedałeś, bo wyprodukowałeś więcej niż ludzie potrzebują i jesteś takim sk****em, że nie chcesz się tym z nikim podzielić (chociaż jeśli to był poliester – to może miałeś rację, że ciąć, nie nosić).

Zły handel i marketing są wtedy, gdy Twoje zarobki zależą od tego, ile telefonów sprzedasz 5-latkom.

Zły handel jest wtedy, gdy wciskasz ludziom banialuki – towary lub usługi zerowej jakości lub takie, których ci ludzie absolutnie nie potrzebują. A z tym mamy do czynienia w większości reklam i towarów, i usług.

Podumaj sobie.

Co dostajesz za tańczenie na zewnątrz i czy to jest naprawdę potrzebne, warte wysiłku, czasu, a w zaniam braku siły i czasu na innych życiowych polach?

Jaką jakość ma to, co robisz wewnątrz, w domu, rodzinie, dla siebie i swoich? Jaką wartość ma to, co bierzesz z zewnętrza?

Gdzie chcesz być, komu chcesz się oddawać, co i dla kogo chcesz budować dzień po dniu?

Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *