Mogę lubić ludzi. Niech jedzą to czy tamto, omijają mięso albo węglowodany, niech ktoś liże kafelki, a inny obgryza ściany. Spoko. Ale gdy z czegoś robi się ideologię, a później religię i zaczyna mydlić ludziom oczy, to… sprzeciw.
Z tego co rozumiem, to nikt nie doszedł do wegaństwa, takiego bez sera, mleka i miodu, idąc ku zdrowiu, badając, co najlepiej zrobi jego ciału, a co ciału szkodzi. Zakładam, że niemal wszyscy wyznawcy weganizmu wyznają go, gdyż żal im zwierzątek - istot czujących, że są źle traktowane, że je zabijamy.
Argument numer jeden
W celu założenia pól Twych palm kokosowych, bananów, awokadów, sojów, pszenic i innych szpinaków, niszczy się np. dżunglę, czyli dom mrówek, orangutanów, motylków, ptaszków. I one umierają, nie mają co jeść, gdzie się schować. Może i zaczynają ginąć gatunki.
Potem tę soję pryskasz, no to zabijasz owady powietrzne i ziemne, a może i krety, myszy, trujesz ptaki, które niechcący coś tam popryskanego zjedzą.
Zbierając to potem kombajnami wkręcasz w zespół tnący myszki, których nie zatrułaś pestycydem.
Takie to wegaństwo jest dobre dla zwierzątek.
Argument numer dwa
Skoro taką empatię masz, istoto cudna, to może czytałaś już, że pojedyncze rośliny, ale i całe ekosystemy typu las, czyli społeczność drzew - coś tam czują, komunikują się itd. Mają jakąś mikro świadomość.
Ergo, marchewkę, jarmuż i jabuko boli, gdy je zrywasz, gdy życie odbierasz im. Krew im może nie leci, może nie piszczą - ale ból to ból, świadomość nadchodzącej śmierci to świadomość nadchodzącej śmierci, utrata bliskiej istoty (sąsiadki - marchewki) to utrata bliskiej istoty, skrócenie życia to skrócenie życia, odcięcie części ciała to odcięcie części ciała, wykorzystywanie to wykorzystywanie, tworzenie sztucznego środowiska, monokultur, farm (soi, pszenicy) to nie wolność, piękność i kwitnąca łąka tylko obóz koncentracyjny dla roślin, śmierć to śmierć.
…
Nie mówię, żeby być nieczułym, niewzruszonym i że zajeświetnie, że boli tego i tamtego, świnkę i buraczka.
Mówię: nie rób religii, która tylko swoją trawę (roślinną) nazywa dobrą, słuszną i moralną, a trawę sąsiada (mięsno-mleczno-jajkowo-roślinną) nazywa zagrożeniem - kiedy obie operują tymi samymi sposobami tyle że na innych (mniej lub bardziej) czujących, świadomych, inteligentnych istotach.
…
Ktoś wymyślił tak tę Ziemię, życie tu i nasze ciała, że musimy zjadać inne istoty. Bo na końcu okazuje się, że i kamień świadomość jakąś tam super-mikro ma, więc nawet proszku byś jeść nie mogła ni piasku. Takie są nasze ciała, że musimy coś se wybrać do zjedzenia. Możesz też skrócić życie swe, by innym bólu nie zadawać. Ale chyba nie o to tu chodzi.
…
Opowiastka dla wrażliwych serduszek - łagodząca:
Gdzieś kiedyś jakiś antropolog, może i nasz Malinowski, był u "prymitywnych" ludzi na wyspach. I on mówi do rybaków, którzy wrócili z rybami: O, złowiliście ryby. A oni mówią: Ej, to Ty nie widziałeś, jak nasze kobiety wczoraj łowiły? My tylko je przynieśliśmy.
A poprzedniego wieczora ich kobiety tańczyły. Tańczyły, śpiewały, prosiły ryby, aby oddały siebie, swoje ciała - by ludzie mogli się pożywić. Poprosiły, podziękowały.
Rankiem mężczyźni wypłynęli i wzięli te ryby, które się "zgłosiły" - odpowiedziały na modły.
…
Tak to traktujmy. Z wdzięcznością, ale bez poczucia winy.
Wilk je bez poczucia winy. I lwica. A Ty nie możesz? Mniej warta jesteś czy co?
…
Wdzięczność. Plus szacunek, czyli dojadamy, nie zostawiamy resztek - chyba że zje je po nas jakaś kurka-świnka, jak po lwie hieny, a po kierowcach sępy.
…
P.S. A jak ktoś opowiada, że planetę se zniszczymy, a do produkcji kilo pomidora czeba mniej wody niż do kilo wołowiny, to niech po pierwsze wróci do przedszkola i przypomni sobie rozróżnienie na zasoby odnawialne i nieodnawialne, i zastanowi, którym jest woda, po drugie niech sobie odpowie, na ile czasu naje się pół-kilowym stekiem, a na ile pół kilem pomidorków.
Podobają Ci się moje teksty?
W ramach podziękowania kup SOBIE coś w moim sklepie. 5% zniżki ode mnie 🙂
Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się
Lubię poznawać Czytelników i wiedzieć, do kogo piszę. Napisz śmiało komentarz albo maila na blog( )panistrzelec.pl 🙂