Wykresy o życiu zaraz nastąpią. Ale najpierw ogłoszenie. Niniejszym informuję, że przez dwa pierwsze tygodnie lipca mam urlop od blogowania. Zapisałam to sobie w kalendarzu gdzieś na przełomie zimy i wiosny. Dwa tygodnie wolnego w lipcu i dwa w grudniu.
Przypadkiem (ok, nie wierzę w przypadki, raczej: nieświadomie) na część z tych dni udało mi się zorganizować wyjazd wszystkich moich trzech mężczyzn. Będę home alone i very happy.
Wyobraź sobie, co takie 5 dni znaczy dla matki, która zdecydowała się na edukację domową i jest z dziećmi 24 h na dobę od 9 lat, z jedną wolną nocą na wieczór panieński i poprzednim podobnym wyjazdem mężczyzn na 1,5 doby. We wszystkie inne dni we wszystkich godzinach od 9 lat żyję z takim dziamganiem, rozpraszaniem i mamowaniem, które tak rozwalało rodziców w sezonie grypowym 2020-21.
…
Także odkładam na bok plany, szkice tekstów, tematy, które chciałam rozpisać i grafiki, które miałam pododawać. Chowam miliony karteczek z pomysłami. Odwieszam na wieszak wszystkie schematy, dobre rady, sposoby, praktyki i haczyki.
…
Znowu będę wracać w tym wszystkim do siebie, swojego stylu, tempa i formy.
…
Bo w każdej dziedzinie życia, na której się skupiamy, którą chcemy poprawiać, lecimy według mnie takim schematem (tutaj następują super wykresy o życiu w moim ulubionym programie graficznym – Paint – prostota rządzi):
Kiedyś już był na blogu ten wykres.
Jeśli chcemy się doskonalić, to szukamy rad, sposobów, zapoznajemy się z różnymi podejściami.
Czytasz przedsiębiorców i zostajesz przekonana, że trzeba cisnąć z produktywnością. To ciśniesz. Bo to w sumie atrakcyjne i jakiś sens ma. Produktywujesz aż tchu Ci zabraknie. Albo aż natkniesz się na teksty kogoś bardziej slołlajfowego, takiego od bycia tu i teraz oraz cieszenia się kształtami chmur, a nie jachtów, które mogłabyś sobie kupić po 20 latach intensywnego ciśnięcia.
Masz okresy łapania inspiracji lub gdy sama z siebie potrzebujesz pojechać w jakąś skrajność. A z czasem, nawet jeśli wciąż skaczesz między przeciwnymi pojęciami, możesz nie robić aż takich odchyleń, nie dochodzić do granic. Ja jestem za szukaniem tutaj własnego złotego środka. Dla każdego może on być w innym miejscu.
Może do kogoś przemówi bardziej obraz ping-pongowy?
Odbijasz się od jednej koncepcji do przeciwnej, po drodze eksplorując wszystko, co pomiędzy.
Ot, chociażby spójrzmy na ideę utrzymywania turbo czystego domu, takiego jakby był nieużywany. Po przeciwnej stronie jest totalny brak zainteresowania i zaniedbanie.
Niech dzieci robią, co chcą vs. zaplanuję im mądrze niemal każdą chwilę.
Zdrowo jest być gdzieś pośrodku.
Z tym zostawiam Was na dwa tygodnie i do dobrego zobaczenia!
Oczywiście, jeśli najdzie mnie szalona wena lub ważna myśl do przekazania, pojawię się.
Dobrego lipca!
Ula
Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂