Choć nie jestem fanką takich tworów jak współczesne "bajeczki", "soczki" i lizaki, to jednak żyjemy w tych czasach, nie innych, nie separujemy dzieci od społeczeństwa i bywa, że twory takie lądują w naszym świecie.
Czytam książkę o Patrolkundlach. To są istoty wymyślone po to, by były "bohaterami", "inspiracją", wzorem dla dzieci. Bo niby ratują cośtam (oczywiście przy pomocy technologii - by religię technologii wciskać w nowych ludzi od najmłodszych lat. Pamiętaj: wiadro wody nie ugasi ognia, jeśli nie ma doczepionego superwęża z superwystrzeliwarką z przyciskami).
Czytam, czytam. W mieście kundli wysiadł prąd. Awaria. Kundle lamentują: "Nie ma prądu - nie będzie światła i muzyki".
To ja współczuję. Bo w moim świecie światło jest ze słońca, a mogę je zrobić także świeczką, gazem lub ogniskiem. W moim świecie muzykę możemy wykonywać sami: śpiewać, grać na instrumentach, a przy ich braku - stukać w cokolwiek, gwizdać, szurać, mruczeć.
Tak to się programuje nowych ludzi, by przy braku przycisku stali bezradni jak bezwolne i bezmózgie kukły. Wiesz, budzisz się, paczysz na telefon albo zegarek, a tam premier nie wysłał info, czy dzisiaj masz iść w prawo, czy w lewo. No i konsternacja. Nie wiesz, co masz robić. Premier napisze: byndzie wiatr, siedź w domu - uff, wiesz, na czym stoisz.
Polecam wolność, inwencję, branie życia, świata i siebie samego we własne ręce. Podejmowanie decyzji co do swojego życia zamiast czekania na instrukcje "specajlistów", "ekspetrów" i władz.
Zadanie na dziś:
Zorganizuj sobie ukulele, bęben i świece z wosku pszczelego.

Zyskaj 🗝️ dostęp do wszystkich tekstów.
Dobrze, że jesteś! To dzięki Czytelni(cz)kom mam motywację, by prowadzić to miejsce systematycznie. Możesz dać o sobie znać komentarzu albo w mailu do mnie. Lub dać znać o mnie podobnie myślącym znajomym. Do kolejnego przeczytania!