minimalizm i social media

Niechcący… zminimalizowałam. Możesz i Ty 🎁

Nigdy nie byłam fanką aktualizowania programów czy aplikacji. Ale po wysłuchaniu Macieja Wieczorka, jak mówi o Internecie, uznałam, że poaktualizuję.

Zaktualizowałam przeglądarkę na komórce. Ma teraz trochę inny układ przycisków na dole, no ale żyłam sobie dalej radośnie.

Aż któregoś wieczora chciałam, co często robię, posłuchać na słuchawkach jakiejś muzyki. Tak szczerze mówiąc, robię to głównie, by wyciszyć sobie mych mężczyzn po kilkunastu godzinach słuchania ich. A muzyki miałam zapisane w zakładkach tej przeglądarki.

Wciskam przycisk zakładek, a tam… jedna. Najnowsza. Widocznie zapisana po aktualizacji.

Widocznie aktualizacja ciachnęła mi wszystkie zapisane strony w kosmos.

A tam były nie tylko przyjemne utwory muzyczne, ale i artykuły…

O których nie pamiętam i bez których radośnie żyję.

Zastanów się, czy nie masz podobnie. Na dysku, mailu, w zakładkach, zdjęciach, zafolołowanych kontach gdziekolwiek.

Jeśli jakąś stronę czy autora naprawdę lubisz, to o nim nie zapomnisz i wpiszesz go w pasek wyszukiwania, prawda?

Jeśli ta historia choć trochę Cię zainspirowała, poruszyła, zainteresowała, przejdź do tekstu, w którym pisałam o bezsensie gromadzenia niepotrzebnych informacji.

Odnośnie Internetu przyszła do mnie jeszcze jedna rzecz. Otóż od wielu lat istnieje coś takiego jak Latająca Szkoła Agaty Dutkowskiej. Zdaje się, że ona uczy kobiety prowadzenia biznesów. Może tylko onlinowych, nie znam szczegółów.

W każdym bądź razie wiesz, że od lat kobiece biznesy online polegają na budowaniu marki osobistej i – cytuję: naku*wianiu treściami w social mediach. A potem idą kołcze kołczujący kołczów.

W każdym bądź razie kobieta, ucząca robienia biznesów online, popełniła tekst o tym, jak prowadzić biznes bez social mediów. Rozumiesz wagę tego?!

Człowiek, uczący biznesów online mówi, że social media nas pochłaniają, szkodzą nam, niekoniecznie wcale działają efektywnie biznesowo (!) i że można spróbować bez.

Dla mnie to takie wow. Bo byłam tą walniętą wariatką, która uważała, że można sobie pozwolić żyć bez zasilania tych wielkich firm, które wcale nie pokazują Twoich newsów Twoim obserwującym.

Widocznie do dziś wystarczająco dużo znaczących osób walnęło głową w ścianę w procesie nak*wiania kontentu w socialach, obudziło się i uznało, że no nie, dalej to ja tak nie chcę!

Najważniejsza jest diagnoza. Uświadomienie sobie, że istnieje choroba i zlokalizowanie je źródła. Wyeliminowanie przyczyny i życie dalej. Inaczej.

Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂

2 thoughts on “Niechcący… zminimalizowałam. Możesz i Ty 🎁”

    1. Wyrzucenie na raz wymaga odwagi i puszczenia tego przywiązania “na wszelki wypadek, może kiedyś, jak usunę, to już nigdy nigdzie nie znajdę tej informacji”. A przeglądanie dużych ilości zakładek i plików to naprawdę może być wiele godzin, których po prostu szkoda – może dlatego ludzie nie usuwają?
      Jeśli poszłaś za swoim “Usuwam!”, to gratuluję. Pewnie jest lżej i świeżej 🙂

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *