jak zacząć minimalizm w wakacje

Minimalizm – jak zacząć w wakacje?

Wakacyjne wyjazdy są świetną okazją do przyjrzenia się swojemu stanowi posiadania w porównaniu do liczby rzeczy, których rzeczywiście używamy. I nie chodzi tylko o minimalistyczne pakowanie. Chodzi o to, jak zacząć minimalizm, wykorzystując do tego wakacje.

Pakowanie a minimalizm w wakacje

Jeśli Twoim celem jest spakować jak najmniej, by jak najmniej dźwigać, przewozić, przenosić i na miejscu zajmować się mniejszą, a nie większą liczbą przedmiotów – wspaniale.

Dużo w tym momencie nie podpowiem. Niech do prostego spakowania się wystarczy Ci zdrowy rozsądek, logika. A jeśli nie, to niejeden minimalista swoje w ynternetach napisał o pakowaniu 😉

Ja po spakowaniu się nieraz zastanawiam się, czy coś jeszcze mogę odjąć. W tym roku z walizki wyjęłam suszarkę do włosów. Obchodzę się bez niej. W sumie w domu na ogół też.

Ale jeśli nawet pakujesz się mocno komfortowo i na zapas, jest sposób, by po wyjeździe wyciągnąć wnioski, które mogą pomóc w upraszczaniu, może w lżejszym pakowaniu się w przyszłości lub usunięciu nieużytych rzeczy ze świata Twego.

Otóż jeśli spisałaś listę pakowania, nie wyrzucaj jej. W trakcie wyjazdu lub tuż po zaznacz sobie rzeczy, których nie użyłaś ani razu pomimo spakowania. Co to za przedmioty? Niewygodne, niepasujące do innych ubrania? Nadmiar kosmetyków? Worek artykułów aptecznych, które masz zawsze na wyjazdach, bo ktoś kiedyś Ci powiedział, że trzeba?

A czy w zwykłej codzienności użyjesz tych rzeczy? Będą potrzebne? Np. te ubrania ostatniego wyboru?

Pomedytuj nad listą z zaznaczonymi nieużytymi.

Co tam w domu?

To jest mój ulubiony punkt.

Spakowałaś się, pojechałaś, żyłaś i nie umarłaś przez pięć dni, tydzień, dziesięć, dłużej…

Minimalizm w wakacje praktykuje po trochu każdy z nas, bo przecież nie bierzemy ze sobą całego dobytku 🙂

Czym są wobec tego przedmioty, które zostały w domu, skoro możesz bez nich dobrze żyć?

Nie chodzi mi tu o gary, drugi komplet ręczników, narty i ubrania na zimę.

Chodzi mi o ten nadmiar ubrań letnich, których nie wzięłaś ze sobą – dlaczego? Są gorsze? Nie lubisz ich? Brzydkie, niewygodne? Po co je trzymać? (Sama miałam wstręt do sprzedawania nieużywanych rzeczy – wycenianie wysyłki, pakowanie, adresowanie, chodzenie na pocztę. Ble! Ale dzisiaj z paczkomatami to jest prawie bułka z masłem. Nie ma wymówek, jest więcej miejsca i powietrza w domu).

Chodzi mi o te wszystkie książki.

Nadmiar torebek, portfeli, plecaków.

Zeszyty, dzienniki, pamiętniki, papiery i inne notatki sprzed lat.

Kosmetyki, bez których nie zwiędłaś, a nawet byłaś lekka, zwiewna i radosna.

Nadmiar kubków, bo może na wakacjach było spoko, mimo że codziennie piłaś z jednego. Nie chodzi o pozbycie się z domu wszystkich poza jednym, chociaż możesz i tak. Chodzi o poszukanie środka między jednym a siedemnastoma.

Nadmiarowe okulary przeciwsłoneczne lub korekcyjne – stare, niepasujące, zapasowe.

A te wszystkie kable?

Pamiątki, durnostojki?

Co tam jeszcze masz? Co ja mam? Będę medytować po powrocie.

Pamiątki

Wiecie, co miałam? Miałam w domu kamyki znad morza sprzed dwóch lat. Swoje poleżały, opatrzyły się, wywietrzały z nadmorskości. Przywiozłam je tu z powrotem i zostawiłam na plaży. Jakie to odpowiedzialne ekologicznie! Nie w sensie ochrony środowiska, tylko w sensie niemieszania i nienaruszania ekosystemów. Miejsce tych kamyków po ucieszeniu moich oczu jest nad morzem, nie w śmietniku, nie w mazowieckim lesie.

A wzięłam sobie nowe, już w mniejszej ilości. Świeże, nadmorskie, na kolejne dwa lata ładowania mnie dobrą energią w moim domu.

Niedawno pisałam o tym, jak zacząć minimalizm – bez konieczności wyjeżdżania 😉

A jeśli nie wiesz, w jakich obszarach minimalizm może poprawić Twoje życie lub po prostu chcesz motywacyjnego kopa, zapraszam po darmowego ebooka, linkuję w niebieskiej ramce:

Zainteresowana minimalizmem? Zerknij na to:
ebook Dlaczego warto poeksperymentować z minimalizmem właśnie teraz? – darmowy za zapis do Newslettera
karty pracy Upraszczacz życia, stworzone w oparciu o najpopularniejsze teksty na blogu, dotyczące minimalizmu.

Lubię poznawać Czytelników i wiedzieć, do kogo piszę. Napisz śmiało komentarz albo odezwij się do mnie gdzieś w internetach 🙂

15 thoughts on “Minimalizm – jak zacząć w wakacje?”

  1. “Czym są te przedmioty, które zostały w domu skoro możesz bez nich dobrze żyć” Nie obraź się ale to bez sensu! Na wyjeździe, bez obowiązków, z masa nowych wrażeń i rozrywek, tak naprawdę poza ubraniem i pieniędzmi nic nam nie jest potrzebne!!! Rozumiem, że poprawna odpowiedź powinna być – można, wiec po powrocie trzeba się jak najszybciej pozbyć czego się tylko da, skoro na wyjeździe nie były potrzebne. Nawet skrajny minimalizm musi mieć jakieś granice!! Bo inaczej będzie sztuka dla sztuki.

    1. Hej! No ja od dawna nie uprawiam skrajnego minimalizmu, bo ani mi nie wychodzi w praktyce, ani jak piszesz – sztuka dla sztuki nie jest mądra.
      A co jest Ci na co dzień potrzebne poza ubraniem i pieniędzmi? Jakie masz w domu obowiązki, związane z niepotrzebnymi kosmetykami, książkami, do których nie masz ochoty sięgać, kolejnymi parami szortów, niewygodnymi lub nieładnymi sukienkami, przestarzałymi dokumentami, notatkami z kursów sprzed siedmiu lat, torebkami, których nie wzięłaś na wyjazd? – Uważam, że warto się zastanowić, czy są potrzebne i używane, czy trzymamy je z jednak durnych powodów.

    2. A jak się treści nie podobają, nie odpowiadają, to nie poświęca się czasu na ich doczytanie i pisanie do autora. To taki minimalizm odnośnie czasu – szanowanie życia swego, czasowo skończonego.

      1. Jak się komuś nie podoba najmniejszy głos krytyki i oczekuje wyłącznie hymnów pochwalnych to się nie zakłada publicznego bloga i nie broni innym udziału w dyskusji. Jestem ciekawa zdanie innych czytelników na temat wyrzucania WSZYSTKIEGO co nie było nam potrzebne na wakacjach.

        1. Do restauracji też może wejść każdy, ale jak zrobi burdę albo kupę na środku, to zostanie poproszony o poprawę zachowania lub wyjście.

          1. Nie robię burd a tym bardziej kupy(!!!) tylko grzecznie wypowiadam się na temat dań w restauracji. A jeżeli jej właściciel reaguje na to tak agresywnie to powinien zastanowić się jak nie odstraszać swoich klientów ( bo chyba na blogu się jakoś zarabia) zmienić swoje zachowanie i zachowywać się z klasą .

  2. A i jeszcze jedno – restaurator powinie starać się nie odstrasza się swoich stałych gości, sympatyków i wielbicieli. bo może jak się oskarża innych o burdy i robienie kup i pójdą sobie gdzie indziej.

    1. Se płacę za to miejsce i se piszę, co chcę. Nie mam potrzeby, by mnie wszyscy kochali i wszyscy czytali. Pomyliłaś bloga jednego człowieka z forum dyskusyjnym. Wybieram sobie klientów. Swoboda zawierania umów się to nazywa.

      1. SE zablokuj w takim razie komentarze!! Ja umowy do podpisani tu nigdzie nie widziałam. Puki komentarze są ogólnodostępne są jak chodnik przed restauracją, każdy może po nim chodzić. Potrzebę jednak masz skoro podałaś cennik dla czytelników!!!!!!! Drogawa ta kawka. Myślę , że jak będziesz wszystkich traktowała w tak sympatyczny sposób to “cafe latte” będzie się lała strumieniami!!

        1. A i jeszcze jedno, zrób cały blok płatny i odkryty tylko dla tych płacących klientów!!!!! To SE będziesz mogła klentów wybierac w 100%.

        2. Nazw “kaw” i ich cen nie wymyśliłam ja, tylko ten serwis. Oczywiście, że na swoim blogu zrobię se, co chcę. Po to się odstrasza pewne typy klientów np. ceną, żeby mieć takich, jakich się chce. Idź już gdzieś, gdzie Tobie odpowiada 🙂 A najlepiej, to zacznij pisać teksty lepsze niż moje, myśleć myśli lepsze niż moje – może zostanę stałą czytelniczką?

  3. Piszę teraz tylko ze względu na twój niegrzeczny komentarz. I nie obraz się ale napisać coś lepszego niż tekst o kupach nie jest wcale trudno. Porównanie tekstu, w którym z czymś się z tobą nie zgadzam do robienia kupy w publicznym miejscu jest trochę dziecinne. Ale już się boję o czym będzie twój następny . Może najlepiej zacznij pisać komentarze lepsze niż moje i może SE pójdę. A na odchodnym słówko przepraszam z twojej strony mile widziane. A jeszcze jedno najlepiej zamknij dostęp do komentarzy i po problemie.

      1. Świetnie, Ciesze się, że mogłam w czymś pomóc. I jestem bardzo ciekawa czym zaatakujesz następnych ewentualnych komentujących. Chociaż tłumów tutaj nie widzę jakoś. A pewnie są w tej części płatnej. Tam na pewno bezpieczniej.

        1. Nie każdemu chodzi o tłumy. Gdyby mi o nie chodziło, to bym pisała, co masz se kupić, a nie żebyś żyła lekko i w wolności. Pozdrawiam 🙂

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *