Pytanie-czekanie na kierunek. I kwietniowy pami臋tniczek 馃巵

Du偶o by艂o u mnie i szerzej w Internecie o tym, co jest nie tak, co nie gra. We w艂adzach, w farmacji, fabrykach, modzie, deweloperce i wielu innych. Teraz tamci coraz cz臋艣ciej pl膮cz膮 si臋 i potykaj膮, pokazuj膮c si臋 pi臋knie w swojej brzydkiej prawdzie. A ludzie ju偶 widz膮. Du偶o i ci膮gle wi臋cej.

Dla mnie sko艅czy艂 si臋 ten czas pokazywania palcem, co jest 藕le. Kula 艣niegowa ju偶 si臋 toczy. A ja nie chc臋 si臋 ju偶 babra膰 w brzydotach tego 艣wiata. I nie tylko o mnie chodzi.

Czas jest teraz, by budowa膰 nowe, lepsze. Ale co? I jakie? – Oto s膮 pytania!

Bo przecie偶 mimo najszczerszych ch臋ci, ja 艣wiata na nowo nie pouk艂adam. Pod wzgl臋dem prawa, nauki, produkcji itd. Ani Ty. Ani my we dwie te偶 nie, ani nie w sto…

Chyba trzeba otrzepa膰 si臋 z listopadowego kurzu i brud贸w tego 艣wiata, o kt贸rych czytywali艣my i skromnie, pokornie, jednostkowo robi膰, co si臋 da, z tym, co si臋 ma, tu gdzie si臋 jest.

nowy pocz膮tek - wiosna, zmiana

Czasem nie wiem, o czym pisa膰 na blogu. 呕eby nie pisa膰 na si艂臋 na zadany temat. I 偶eby to mia艂o sens, jaki艣 wi臋kszy wyd藕wi臋k, co艣 Wam da艂o, 偶eby mia艂o kierunek, przewodni temat.

Czasy guru-sruru te偶 si臋 sko艅czy艂y. Nie mam ochoty wciska膰 Wam kolejnych trend贸w samorozwojowych czy jakichtam. Po pierwsze nie mam ochoty sama w nie wpada膰! Bo widz臋 ju偶 wyra藕nie ich meandry, przemijanie, przemian臋 jednego w przeciwie艅stwo siebie. Tak jak po latach jogurt贸w 0% przysz艂a fala diet o t艂uszcz opartych i t艂uszcz wielbi膮cych.

Coraz bardziej na bok odstawiam m贸j minimalizm, jedyne, w czym by艂am w 偶yciu dobra 馃榾 . Mniej to l偶ej, owszem. L偶ej tak偶e mojej obsesji kontroli, kiedy do kontrolowania mam mniej. Owszem. Plus pokazywanie palcem wad konsumpcjonizmu i nie uleganie mu ma ogromny sens dla Ziemi, a przez to bezpo艣rednio dla naszego zdrowia i samopoczucia. Ale pono膰 ten konsumpcjonizm te偶 ju偶 siada. Tak偶e chc臋 mie膰 nie za du偶o, ale nie chc臋 si臋 tym podnieca膰, g艂osi膰 -izm贸w i tak dalej.

Wobec wszystkiego, co wy偶ej, z tematami do pisania siadam w punkcie zero. Skoro mam nie pokazywa膰 palcem wad innych, tylko budowa膰 swoje, dobre 偶ycie i ewentualnie by膰 przyk艂adem, ale nie popada膰 w gurowanie i -izmy… Pozostaje mi kategoria Pami臋tniczkowo. Pisanie prostymi zdaniami o tym, co si臋 wydarzy艂o lub co zrobi艂am. Kt贸re to proste zdania czasem poprowadz膮 mnie pewnie do d艂u偶szych wywod贸w, mojego punktu widzenia czy porad.

Zaraz spr贸bujemy z Pami臋tniczkowem, ale mam jeszcze dwie rzeczy zapisane w zeszycie tanim, polskim z chi艅skiego (chyba) sklepu. Kt贸ry fajnie komponuje si臋 w ten s艂oneczny dzie艅 ze 100% bawe艂nianym kocem, kt贸ry jest kr贸tszy ni偶 napisano w opisie produktu i ma plam臋 od krwi mej miesi臋cznej.

Pisa艂am, 偶e ludzie ju偶 widz膮. I 艣miej膮 si臋.

W angielskim Internecie kuchnie z Insta nazywaj膮 kuchniami aspiracyjnymi. Po prostu kuchnia, kt贸ra ma wygl膮da膰, jakby艣 nigdy w niej nie gotowa艂.

Z ksi膮偶ki co艣 zapisa艂am. Si艂a wewn臋trznej wolno艣ci Ulricha Schnabla. Ksi膮偶ka jest okej, ale nie jaka艣 ol艣niewaj膮ca. Nie musisz kupowa膰 tej ksi膮偶ki. W s艂oneczne miesi膮ce naprawd臋 lepiej jest wyj艣膰 na dw贸r ni偶 czyta膰 nawet m膮dr膮 ksi膮偶k臋. Tylko do wyj艣膰 na dw贸r trudno da膰 link afiliacyjny.

Autor podaje wyniki bada艅 nad 偶o艂nierzami, kt贸rzy byli wys艂ani do Afganistanu i Iraku, a p贸藕niej mieli, wiadomo, traum臋. Badaczowi wysz艂y wyniki oraz ksi膮偶ka – kontrowersyjne. Mianowicie odkry艂, 偶e powodem traumy nie by艂o uczestnictwo w dzia艂aniach wojennych, tylko… powr贸t stamt膮d do ameryka艅skiego spo艂ecze艅stwa. Dlaczego? Bo na wrogiej ziemi 偶o艂nierze mieli wsp贸lny cel, poczucie sensu, pracy na co艣 wi臋kszego od siebie i wsp贸lnoty.

Przytoczone s膮 te偶 historie Anglik贸w z czas贸w, gdy zasiedlali oni Ameryk臋. Okazuje si臋, 偶e ka偶dy wychowywany przez bia艂ych rdzenny Amerykanin, gdy tylko mia艂 okazj臋, wraca艂 do swoich. Okazuje si臋 te偶, 偶e wielu Anglik贸w, kt贸rzy byli np. wi臋藕niami rdzennych Amerykan贸w, po uwolnieniu z w艂asnej woli pozostawa艂o z nimi. Nie chcieli wraca膰 do spo艂ecze艅stwa i cywilizacji europejskiej. I m臋偶czy藕ni, i kobiety. Zn贸w: plemi臋 to wsp贸lnota, a ka偶dy jej cz艂onek pracuje na co艣 wi臋kszego od siebie, ma poczucie sensu i celu.

Mora艂em tu jest, 偶e dla zdrowia psychicznego potrzebujemy wi臋zi z lud藕mi, takich bliskich jak rodzinne. I do tego jeszcze poczucia sensu tego, co robimy.

Czy kobieta, pracuj膮ca nad marketingiem jednej z setek firm, produkuj膮cych okropn膮 karm臋 dla ps贸w, ma poczucie sensu z pracy? Z reklamowania szkodliwego g**na? Z tego, 偶e ilu艣 klient贸w odejdzie od marki iks do marki igrek? Z pieni臋dzy, kt贸re zarobi tylko na siebie i wynajem po艂owy mieszkania? Mo偶e jeszcze na p艂atn膮 przyjaci贸艂k臋 – psychoterapeutk臋?

Wniosek – i艣膰 i kocha膰 ludzi, gada膰 z lud藕mi, wsp贸艂pracowa膰 z lud藕mi, ale bardziej w kwestii wsp贸lnego ci臋cia drewna ni偶 przez internety na drugi koniec 艣wiata w sprawie wyboru s艂贸w kluczowych do kampanii.

W tym kontek艣cie doceniam uczestniczenie w szkole dzieci (takiej od edukacji domowej), kt贸ra organizuje zaj臋cia, wycieczki, spotkania na 偶ywo. Mog臋 porozmawia膰, pos艂ucha膰, poby膰 w gronie moich ludzi tzn. podobnie my艣l膮cych doros艂ych. Albo inaczej my艣l膮cych. Z podobnymi problemami, z innymi problemami i innymi sukcesami.

W niedziel臋 Wielkanocn膮 po spakowaniu si臋 na 2-3-dniowy wyjazd, pozwoli艂am dzieciom pomalowa膰 jajka. Bo bardzo prosi艂y. Ugotowa艂am. Jajka umie艣ci艂am na kawa艂ku r臋cznika papierowego, kt贸ry by艂 po艂o偶ony na 艣ciereczce. 呕eby si臋 nie st艂uk艂y i 偶eby 艣ciereczki nie by艂y pomalowane. Poda艂am p臋dzle i farby. By艂a radocha, a nawet i cierpliwo艣膰.

Tyle, je艣li chodzi o rytua艂 malowania pisanek. Na tym etapie rodzicielstwa sama nie inicjuj臋 takich przedsi臋wzi臋膰.

W 艢wi臋ta najad艂am si臋. I to jad艂am co艣, czego nie musia艂am gotowa膰. Wdzi臋czno艣膰.

Pospotyka艂am si臋, pogada艂am, pospa艂am.

Ci臋艂am drewno. Tak. W sze艣膰 os贸b. To jest boskie.

Po pierwsze, robi si臋 co艣, co jest potrzebne, ma cel, daje efekt.

Energia ze 艣mieci? Yes, please!

Po drugie, dzia艂a si臋 fizycznie cia艂em na powietrzu – nie trzeba po takiej pracy organizowa膰 specjalnych si艂owni ani specjalnych spacer贸w, ani 艂yka膰 tabletek na endorfiny.

Po trzecie, energia dzieci jest efektywnie wykorzystana! 艁u艁u艁u艁u艁u!!!! Nie trzeba ich specjalnie, na si艂臋, oddzielnie wybiegiwa膰. (Ok, tu przesadzi艂am. Moje dzieci s膮 jednak niewybiegiwalne. Ale przyznajmy, 偶e po ci臋ciu drewna mam argument, 偶e wybiegiwa艂am. Odhaczone).

Z ziemi ze skrzynek balkonowych, w kt贸re wsadzili艣my pestki mandarynek, na razie wyros艂a – chyba – trawa. Fajnie. Przyroda to perpetuum mobile. Co艣 z niczego always i non stop (minus zima).

13 kwietnia to by艂 pierwszy przyjemny tzn. s艂oneczny i ciep艂y dzie艅. Wysz艂am na spacer. Siedzia艂am na 艂awce i 艂adowa艂am si臋 s艂o艅cem. Nawet zdj臋艂am kurtk臋.

Chcia艂am zrobi膰 foto kwiatk贸w. Tyle r贸偶nych ich rodzaj贸w si臋 pojawi艂o bez ingerencji cz艂owieka. Niestety偶, przy kwiatkach by艂y bzykad艂a, wi臋c wola艂am si臋 nie zbli偶a膰. A wiadomo, jak kwiatki w trawie wychodz膮 na zdj臋ciu z dalsza. Nie wida膰 ich. Oko widzi inaczej.

Tyle na dzisiaj. Trzymaj si臋 i 艂aduj si臋 s艂o艅cem!

Pozosta艅my w kontakcie! Raz w miesi膮cu wy艣l臋 Ci maila z list膮 nowych tekst贸w -> zapisuj臋 si臋 .
Dostaniesz tajne has艂o do ebooka o minimalizmie 馃檪

Leave a Comment

Tw贸j adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola s膮 oznaczone *