Święto ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości. Początek lata.
Podobno dawniej obchodzone było, podobnie jak każde z największych świąt (równonoce i przesilenia) przez siedem dni.
W końcóweczce Plutona w Koziorożcu miałam na to świętowania tylko jeden wieczór. Ale bardzo się cieszę, że skorzystałam. Że nakarmiłam i spakowałam dzieci, że pojechałam, nie wiedząc, gdzie tam zaparkować, że dałam radę przetrwać i pokonać dziecięce jęki, żeby później z radością we trójkę słuchać, oglądać, piec chleb na ognisku.
Dużo ludzi, zabawa w dawnych klimatach, bez techno i procentów. Można! I jak przyjemnie jest!
Ja siedziałam na leżaczku, nawet koc dostałam. Chłopcy trochę siedzieli, trochę szukali jedzenia, trochę biegali po terenie, po schodach, a nawet wyciskali ramiona na barierkach schodów.
Dzieci lubią koncerty, bardzo, ale nie można im kazać siedzieć. Wtedy wychodzą zadowolone i są w stanie opowiadać o muzyce.
A to grupa Fajro.
A imprezka, na której byliśmy to coroczna Noc Świętojańska w Klubie Mlądz w Otwocku. Spodziewajcie się nas za rok 🙂 Ponieważ dzieciaki jeszcze za długo by nie wytrzymały, to nie przyjechaliśmy wcześniej na część z wystawcami, warsztatami, zabawami i konkursami. Niestety nie zdążyliśmy też na pochód na rzekę z puszczaniem wianków. Za rok, za rok!
Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂