dziedziny życia człowieka - astrologia

Dziedziny życia i z którą nie mam połączenia

Wiesz, że mamy w życiu różne obszary: ciało, relacje, finanse, nauka i inne. I teraz jeden Ci powie, że dobrze, żeby te wszystkie dziedziny życia człowieka były w balansie, czyli żebyś rozwijała każdą po kawałku. Żeby nie było tak, że kariera jest wyleciana w kosmos, ale ciało boli, brzydnie i choruje. A drugi ekspert powie, żebyś szła za tym, co Ci idzie i stała się… ekspertem. Czyli skoro idzie Ci kariera, to jedz odgrzewane w mikrofali gotowce, dzieci zarzuć prezentami zamiast czasu, ale ciśnij, ciśnij pracę, bo jesteś w tym mistrzynią.

Także tu musisz zadecydować, jaką drogę wybierasz – wszystkiego po trochu, czy ze dwie rzeczy na maxa, a reszta leży i kwiczy. W obu sytuacjach poczujesz także negatywne konsekwencje danego wyboru. Nigdy wszystko nie będzie na tip-top, naczynia pozmywane i każdy wokół szczęśliwy (- to ja do siebie mówię, ja sobie przypominam). Trzeba decydować, co wybieramy zrobić, a czego nie. Co jest ważniejsze.

A co do tych dziedzin życia. Cóż ja zauważyłam?

Długie lata temu nazwałam się Panią Strzelec i doszło do tego, że w tym roku zrobiłam podstawowy kurs… astrologii. Nauki, którą parali się faraonowie, starożytni kapłani, magowie czy królowie, nasi polscy władcy, nawet ci najbardziej katoliccy, wszelkie Keplery, Jungi. To było oczywiste jak dziś nauka o istnieniu szkieletu i mięśni.

Nieważne. Jest tyle dróg dochodzenia do szczęścia czy prawdy, ilu ludzi. Jednym książki, drugim filmy, trzecim kursy, czwartym życiowe doświadczenie, komuś medytacja, innemu karmienie kota. Mnie ta astrologia pokazała pewne sprawy, które potrzebowałam zobaczyć, więc cieszę się i jestem wdzięczna.

Cóż z tymi dziedzinami życia?

Otóż astrologia dzieli życie na różne sfery. Każdy znak zodiaku ma też sprawy, na których skupia się bardziej i takie, których nawet nie dostrzega, nie rozumie, może nie potrzebuje.

I ja interesując się już tą astrologią, czytałam na przykład, o czym jest nadchodzący nów czy pełnia. Patrzysz, co się dzieje na niebie i dostajesz pewne tematy do przemyślenia. I wiecie, ja te teksty czytałam i te tematy przemyśliwałam. Ostatnimi czasy było coś w Koziorożcu, Lwie, coś z Wodnikiem. Czasem nawet zapisywałam sobie odpowiedzi na jakieś ćwiczenia. Przyglądałam się, co ja myślę i jak dany temat ma się u mnie.

Aż przyszła Waga, czyli znak, w który Słońce wjechało nam w końcówce września. Tych opisów tematów z Wagą ja nie mogłam czytać, nie doczytywałam do końca, nawet nie do jednej trzeciej, mimo że normalnie wiedzę astrologiczną chłonę z uśmiechem na ustach, ciekawością i zachłannością. Ale od pleplania o Wadze mnie odrzucało.

Bo jakie dziedziny życia człowieka są tu uwypuklone? O czym jest Waga? O relacjach 😀 I o równowadze. O równoważeniu mojego ze wspólnym, mnie z drugim człowiekiem, mnie z grupą…

Dlaczego ja tego nie ruszam? Czy ja mam to tak ułożone, ustawione w moim życiu, że nie potrzebuję poprawiać? Czy tak bardzo tego nie mam, że nie czuję tematu, nie ma fal? Czy ja tego nie potrzebuję albo nie chcę?

No ewidentnie nie ma fal. Ciekawe.

P.S. Jest jednak małe połączenie. Waga jest także o pięknie, a i ja przecież polecam wyrzucenie brzydkich majtów i starych, reklamowych kubków. Jeśli chcesz czegoś nowego, to puść starą siebie.

Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂