lubię zimę, dzieciństwo, blog Pani Strzelec

Myśli z tygodnia: zima, siła, słabość, kobiecość, króle z bajek, wartości, spokój i moja prezentacja

Ponoć nawet jacyś badacze ustalili, że ruch rotacyjny Ziemi przyspieszył. Czyli że szybkie przelatywanie dni może być nie tylko wrażeniem, ale twardym faktem.

U mnie po poniedziałku od razu jest weekend. Mam tak od tygodni.

Stąd może i mniej spisywanych myśli, gdy jadę od zadania do zadania…

Powrót do dzieciństwa, czyli znowu lubię zimę

„W sumie ładna ta zima”.

Te słowa są znakiem, że przeszłam na drugą stronę wieloletniego (dziecio)zmęczenia i wyczerpania 🥳🧘🏻‍♀️

I niech tak zostanie. Wróciło to, co lubiłam w dzieciństwie. Znowu lubię zimę. (Lato też).

Rozwinięcie:

W dzieciństwie uwielbiałam zimę. Nawet studia wybrałam w kierunku kraju i kultury, gdzie ostatnie hałdy śniegu topnieją w okolicy czerwca.

Przy dzieciach obraziłam się na zimę. Na 40-minutowe ubieranie. Na to, że zanim wyjdę, jestem zgrzana. Na zdejmowanie i suszenie tych 756 warstw i elementów po powrocie. A po powrocie z zimowego spaceru zadaniem matki jest jednoczesne rozbieranie, wycieranie podłogi z wody, rozwieszanie, rozcieranie rączek, ubieranie w suche i podawanie ciepłego jedzonka, która żadna urocza żona matce nie naszykowała. Jakoś tak.

Cóż, dowiadując się o roli Słońca dla zdrowia naszego ciała i psychiki oraz o szkodliwości światła ledowego – też się na zimę obrażałam.

Ale widocznie dzieci podrosły i jestem uznać, że śniegowa pogoda jest fajna, ładna, przyjemna i urocza.

Odkładanie życia na “po dzieciach”

Niby odkładanie życia, swoich planów, chciejstw i marzeń na czas, gdy dzieci już się wyprowadzą, jest durne.

Ale jak próbujesz żyć przy dzieciach, z dziećmi i np. wystawić coś na vinted, to:

– po 1. dostajesz ostrzeżenie od platformy i Twoje ogłoszenie zostaje usunięte, gdyż niechcący wkleiłaś te same zdjęcia do ofert dwóch różnych przedmiotów, a to jest oszukiwanie, które obraża regulamin

– po 2. później musisz dopytywać kupującą, czy chciała kupić to, co na zdjęciu, czy to, co w tytule i opisie 😀

Przy okazji moje vinted – aktualnie głównie książki dla dzieci i ubrania xs.

Dość już bycia silną

Chciałabym nie musieć być silna.

Też tak macie, Dziewczyny?

– zapytałam na social mediach i pytam Ciebie tutaj.

Ja nie wiem, czy to kwestia wychowania, czy jednak kobiecej natury, ale… ja naprawdę chciałabym mieć tego króla z bajki. Poczucie bezpieczeństwa. Komfort. Móc głęboko odetchnąć, opuścić ramiona, opaść w rozluźnieniu i relaksie, opaść na pupkę i… ekhem… po prostu być.

Albo nawet działać, ale w takim poczuciu, że jest dobrze, ciepło i miło.

Dlatego kiedyś walki odbywały się gdzieś daleko, a mężczyzna miał przykazanie nie przynosić do domu problemów z pracy czy z polityki.

Bo nas to mocno obciąża, jesteśmy mniej odporne, bardziej wrażliwe na te brudy świata. Albo tylko ja.

Chciałabym nie musieć. Kontrolować, pilnować, szarpać się, wymyślać, planować, realizować, działać.

Dostać od kogoś warunki do rozkwitania, a nie samej będąc delikatnym ździebełkiem trawy – karczować sobie pod siebie pole.

Żeby tak klapnąć, czuć się dobrze i żeby wszystko było dobrze.

Ale nie wiem, czy na mnichów zen przyjmują kobiety.

Lista najważniejszych wartości. U mnie rządzi Spokój

Eliza (@singlelife_stories na insta) znalazła i zaproponowała swoim obserwatorkom takie zadanie: z listy wartości wykreślaj kolejne, te mniej dla Ciebie ważne, aż zostanie tylko 10.

Zejście poniżej 30 już wiązało się u mnie z… dyskomfortem? Kompromisem? Z zadaniem sobie poważnych pytań – na pewno.

Ale dociągnęłam pytaniami i pytaniami do tych dziesięciu.

Bardzo ciekawa sprawa i jak dla mnie – możliwość poznania siebie dzisiaj. Kim dzisiaj jestem, czego dzisiaj chcę, jaki jest mój kierunek.

Bo wybierając 10, nie weźmiesz ze sobą i rodziny, i szczęścia, i bezpieczeństwa, i wolności, i wiary, i stabilności, i pogody ducha, i spokoju, i miłości, i przyjaźni, i szacunku, i zaufania, i radości, i lojalności – wymieniłam już 14.

Po tym ćwiczeniu widzę, że w tym roku mój kierunek to oprócz budowania swoich finansów i relacji (to już wcześniej określiłam), to także poszukiwanie albo organizowanie sobie tego Spokoju.

W sumie pozostałe z moich 10 wartości z tego ćwiczenia podlegają lub są częścią tych 3 kategorii.

Oj, niech to będzie dobry rok!

Jeśli jesteś zainteresowana tym ćwiczeniem, na profilu @singlelife_stories znajdziesz link do zapisu na newsletter i po zapisie powinnaś otrzymać plik z ćwiczeniem.

Pytanie wciąż brzmi:

Jak w tym świecie odpuścić siłę, uprawiać spokój i wciąż mieć popłacone rachunki? 🤔

Multum ważnych funkcji kolagenu

Jędrność naszej zewnętrznej powłoki jest tylko czubkiem góry lodowej funkcji, które kolagen odgrywa w naszym ciele.

Kolagen to nie tylko ładna buźka.

Czy wiesz, że to m.in. on odpowiada za gęstość i pewną elastyczność kości, ich odporność na urazy i złamania?

Z wiekiem niedobór m.in. kolagenu w kościach może skutkować osteoporozą i wolno leczącymi się złamaniami.

Podowiadywałam się o tych sprawach i spisałam je w formie artykułu. Z linkiem do najwyższej jakości suplementu kolagenu, oczywiście.

Zapraszam 🙂

Dlaczego potrzebujemy kolagenu? I absolutnie nie chodzi tylko o ładną buźkę, choć miło jest taką mieć (+PDF)

A jeśli wolisz słuchać i patrzeć na grafiki, to nagrałam też prezentację. Zapomniałam, że lubiłam je robić np. na studiach. Szczególnie wygłaszać, opowiadać. No to w dobie onlajnu będę mówić do publiki onlajnowej 🙂

Dobrego tygodnia!

Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂

styl życia
blog Pani Strzelec slow life

Myśli z tygodnia: znak od Wszechświata, pierścionki, porody, ciała starszych kobiet i minimalizm

Oto co – poza intensywnymi sprawami zwykłego życia – było w mojej głowie w ostatnim tygodniu 🙂

Znak od Wszechświata

W przerwie świąteczno-noworocznej prawie nie działałam internetowo, ale budowałam sobie obraz, jak chcę działać od stycznia

M.in. wymyśliłam, że na razie tematem przewodnim będzie kolagen, jego rola w ciele itd.

Dobry pomysł czy nie? Skąd miałam wiedzieć?

Aż dzień przed końcem mojej przerwy dostałam znak. Potwierdzenie.

Przyszła do mnie Klientka, która brała to już w sierpniu i mówi:

– Ula, zamów mi ten kolagen.

Na nowy rok, na ruchomość, na elastyczność i optymalne funkcjonowanie układu ruchu.

Pierwszy artykuł z serii o kolagenie już jest:

Dlaczego potrzebujemy kolagenu? I absolutnie nie chodzi tylko o ładną buźkę, choć miło jest taką mieć (+PDF)

Pierścionek

Szybka refleksja znad książki: nie zniosłabym pierścionka po czyjejś prababci.

Jak bym rodziła, gdybym znów rodziła?

Naszło mnie (tak, w łazience) na wspominki z porodów.

Mówię Wam, gdybym miała znowu rodzić w państwowym szpitalu, to wynajęłabym sobie do porodu prawnika. Taki w garniturku, z teczuszką i wizytówkami by stał. Może by notował, nagrywał, robił zdjęcia, cytował przepisy – kto co może mi podać, co mi kazać, co kazać podpisać, czy ma prawo wyprosić Męża z sali albo szyć, kiedy zgłaszam, że znieczulenie nie działa itd.

Do tego… Policji nie lubię, choć oni by robili odpowiednie wrażenie. Może jakiś agent FBI czy innego CBŚ z plakietką na wierzchu. I prokurator – niech od razu zbiera dowody.

A że to faceci? Jak się już rodzi, to jest wszystko jedno.

Dlatego drugie rodziłam w domu 😁

Ciała starszych kobiet to…

Kojarzysz, jakie są powszechne problemy z ciałami starszych kobiet?

📌 niska gęstość kości, osteoporoza, wolno gojące się złamania

📌 bóle stawów: kolan, bioder, barków

📌 problemy z naczyniami krwionośnymi w nogach od pajączków po żylaki

📌 zmarszczki, cienka, wiotczejąca skóra.

Czy wiesz, że te wszystkie sprawy mają pewien wspólny mianownik? Pewien konkretny niedobór powoduje to wszystko.

Pan kolagen.

Nie dokupuję, nie znoszę, czyli mój minimalizm

Wciąż jestem minimalistką, choć nie całkiem skrajną. Jestem minimalistką z rodziną. Ale wciąż irytują mnie rzeczy poustawiane na wierzchu, walające się na wierzchu.

Także ja za pieniądze nie dokupię sobie trzech kurtek do kurtki już posiadanej, tylko wymienię ją na lepszą, cieplejszą, a poprzedniej się pozbędę.

Mogę wymieniać średniawe rzeczy na lepsze. Mogę kupować lepsze jedzenie. Ale nie dokupywać, dodawać gratów.

Więcej o mnie, w tym o moim minimalizmie, przeczytasz tutaj:

List z podsumowaniem roku, czyli tekst urodzinowy 🙂

Te moje myśli publikuję regularnie w aplikacjach Threads i na FB. Jeśli korzystasz z tych platform – zapraszam do zaobserwowania i interakcji 🙂

Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂

styl życia
dlaczego suplementować kolagen Pani Strzelec

Dlaczego potrzebujemy kolagenu? I absolutnie nie chodzi tylko o ładną buźkę, choć miło jest taką mieć (+PDF)

Może zacznę od tego, o czym niektóre z Was czytały już na insta lub Threadsach. Mianowicie w przerwie świąteczno-noworocznej postanowiłam niemal nie działać internetowo, tylko odpocząć i ewentualnie zapisywać pomysły co do tego, co chcę, a czego nie chcę robić internetowo po tej przerwie. Poza zbyt długimi linijkami innych notatek, uznałam, że zacznę z tematem przewodnim: kolagen. Dlaczego suplementować kolagen warto i kolejne, szczegółowe tematy z tym powiązane.

Sama nie wiedziałam, czy to dobry traf. Dopóki dzień przed końcem tej mojej przerwy nie przyszła do mnie Klientka, która kolagen kupowała u mnie w ubiegłym roku, z prośbą:

– Ula, i zamów mi ten kolagen.

Chce zadbać o swój układ ruchu – stawy, elastyczność, ruchomość ciała. Bo włosy i paznokcie, jak stwierdziła, ma dobre 🙂

Także biorę to za dobry znak i biorę kolagen tu Wam na warsztat.

reklama – stała współpraca ambasadorska

A dlaczego sama zainteresowałam się głębiej akurat kolagenem?

Ano zafascynowało mnie, że ta cząsteczka jest budulcem każdej komórki, występuje w tyyyylu miejscach w ciele (znaczy powinna 😉 ) i na nie wpływa… Dziś nie wyobrażam sobie nie suplementowania przynajmniej od czasu do czasu kolagenu. Podobnie, jak wcześniej sprzedałam sobie (really) kwasy Omega 3. One są podobnie kluczowe. Przekluczowe.

(tutaj tekst o nich, a tutaj pod nazwą Arctic Sea suplement, który ja biorę)

Ja bardzo mocno planuję żyć długo i zdrowo, czyli żeby ciało funkcjonowało cały czas dobrze, a nawet bardzo dobrze.

Ostatnio kolagen jest trochę modny. Kolagen dla urody. Dla pięknej buźki.

Słuchaj, jędrność naszej zewnętrznej powłoki jest tylko czubkiem góry lodowej funkcji, które to białko odgrywa w naszym ciele.

Funkcje kolagenu w ciele

Kolagen przede wszystkim pełni rolę budulca i podpory dla naszych komórek i narządów. Ma taką strukturę, dzięki której jego włókna są właśnie sprężyste i odporne na rozciąganie.

Takich struktur potrzebujemy w stawach, kościach i to chcemy widzieć w swojej skórze.

Jędrność – gęstość – elastyczność.

Dlaczego suplementować kolagen?

💙 Tak, kolagen to gęstość kości i ich odporność na urazy, złamania.

💙 Kolagen to ruchomość i sprawność stawów.

💙 Kolagen to rusztowanie dla naszych organów. Takie np. oko składa się w ok. 90% z kolagenu. – Może zamiast kropel lub soczewek, spróbować odbudować te tkanki w jak najwyższej jakości?

💙 Kolagen to rusztowanie naczyń krwionośnych. A brak elastyczności tychże to tzw. pajączki, a w zaawansowanym stadium – żylaki.

💙 Odpowiednia ilość kolagenu to lepsze funkcjonowanie jelit – tak ważne, że poświęcę temu oddzielny artykuł.

💙 Wreszcie: kolagen to jędrna, gęsta, elastyczna, piękna skóra bez niepotrzebnych zmarszczek.

Czy powyższa lista nie jest niemal pełnym obrazem problemów starszych kobiet?

Zobacz: słabe kości, sztywność, bóle stawów, nogi z problemami, jeśli chodzi o żyły, no i klasyczne zmarszczki.

W odwróceniu lub zapobieżeniu tym wszystkim objawom pomocne jest dokładnie to jedno białko: kolagen.

Dlaczego suplementować kolagen? Podsumujmy

Czyli tak: kolagen ma furę poważnych zdań wewnątrz ciała oraz swoje funkcje w skórze. Zdrowa, szybko gojąca się skóra to nie tylko wygląd. To nasza odporność, gdy nie wpuszcza do środka niechcianych mikroorganizmów.

Niedobór kolagenu widać właśnie na skórze. Jeśli masz cienką skórę ze zmarszczkami, to nie tylko masz te zmarszczki. Masz też osłabione kości, żyły, tętnice, stawy…

A co powiesz na to, że:

  • kolagen to około 30% całego białka w Twoim ciele,
  • a po 25. roku życia rocznie tracisz około 1% kolagenu?

Ja bym powiedziała, że chyba przyroda – albo styl życia – chce się mnie pozbyć!

Wyobraź sobie, że ja niby jestem piękna i młoda, a jednak już straciłam jakieś 8% swojego kolagenu. Do 58 roku życia stracimy 1/3. Strrraszne. Bo to jest NIE TYLKO o skórze i wyglądzie, i zmarszczkach.

Każdej kobiecie, która chce żyć długo i zdrowo w dobrze funkcjonującym ciele polecam przyjrzenie się tematowi kolagenu: temu, jak jest ważny, jakimi zachowaniami przyczyniamy się do jego utraty, a czym możemy aktywować jego produkcję i wzmocnić wchłanianie z suplementów.

Kolagen rybi do picia rekomendowany przez ekspertów

Także polecam Wam kolagen rybi, najbliższy ludzkiemu, pochodzący z czystych akwenów i wzbogacony o wszystkie składniki, które pomagają ciału jak najlepiej ten kolagen wchłonąć i wykorzystać do budowy własnych białek.

Kolagen, który oferuję, jest regularnie nagradzany przez ekspertów z branży urody i pielęgnacji skóry. Brąz na targach w Londynie w 2022 czy złoto na Global Makeup Awards w 2022, gdzie głównym kryterium oceny jest skuteczność działania produktu. O tym, dlaczego akurat ten preparat jest tak skuteczny, napiszę w oddzielnym artykule. Nie wszystko na raz, bo wyszłaby nam encyklopedia 😉

najlepszy kolagen w płynie Pani Strzelec

Takie pudełko to kuracja na 1 miesiąc – 30 wygodnych saszetek z gotowym płynem, który można pić bezpośrednio z tej saszetki, nawet w biegu czy w locie. (Ale nie popijaj kawą, colą, mocną, czarną herbatą.)

dlaczego suplementować kolagen w płynie Pani Strzelec

Wiem o trzech kobietach ze swojego najbliższego środowiska, w wieku ok. 50 do 70+ lat, które chwalą sobie efekty i dobrze wiedzą, dlaczego warto suplementować kolagen. Jedne bardziej cieszy jędrna skóra, inna skupia się na wzmocnieniu ciała wewnątrz i układzie ruchu.

opinie kolagen do picia - czy warto

Także jak widzisz, poza odzyskaniem komfortu w ciele, po 2 tygodniach do trzech miesięcy suplementacji można być pytaną o to, na jakie boskie zabiegi na skórę chodzisz.

Ja jestem zdania, że jak w coś inwestować, to niekoniecznie w szafki, auto czy krypto. Albo w tamtych kategoriach nie przesadzać. Do końca będzie z Tobą Twoje ciało – tylko albo aż tyle gwarantuje nam życie na planecie Ziemia. Daj mu wszystko, czego może mu brakować. Dla swojego lepszego samopoczucia na co dzień. I oczywiście żeby spełniły Ci się moje życzenia:

✨ Żyj długo i zdrowo – 100 lat to dopiero początek ✨

Tekst uporządkowany i poszerzony dostępny jest dla Newsletterowiczów w formie kilkustronicowego PDFa.

Nie jestem lekarzem ani specjalistą medycznym. Informacje zawarte w moich tekstach są wyłącznie opinią i nie zastępują porady lekarskiej.

Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂

Nie jestem lekarzem ani specjalistą medycznym. Informacje zawarte w moich tekstach są wyłącznie opinią i nie zastępują porady lekarskiej.

w miarę zdrowy styl życia
tekst urodzinowy blog Pani Strzelec

List z podsumowaniem roku, czyli tekst urodzinowy :)

Niedługo moje urodziny, do tego grudzień i koniec roku w ogóle. Podsumowuję.

Miał być rok JA – czy był? Czy coś zmieniłam?

Przepowiadałam, że to będzie rok JA. I był. Po latach finansowego i pracowego marazmu (dwójka dzieci bezplacówkowych + dom to wciąż moja rzeczywistość) wzięłam się i zaczęłam zatrudniać się do zleceń. Zajeświetnie jest dostawać swoje pieniądze. Niezbyt fajnie jest siedzieć przed kompem, robiąc niezbyt fajne rzeczy. Na blogu robiłam lepsze, mądrzejsze. Ale cóż, czasem człowiek potrzebuje albo chce cyferek na koncie. To siebie wzięłam i zorganizowałam.

Lata było bez zmian, nie wiedziałam, jak ruszyć, jak się uruchomić. Byłam zestresowana, wkurzona, zmęczona. Teraz jestem trochę mniej zestresowana. Ruszyłam. Wyłamałam jakąś ścianę. Dotknęłam swoich możliwości.

Minimalizm

Wciąż jestem minimalistką, choć nie całkiem skrajną. Jestem minimalistką z rodziną. Ale wciąż irytują mnie rzeczy poustawiane na wierzchu, walające się na wierzchu.

Więc ja za pieniądze nie dokupię sobie trzech kurtek do kurtki już posiadanej, tylko wymienię ją na lepszą, cieplejszą, a poprzedniej się pozbędę.

Mogę wymieniać średniawe rzeczy na lepsze. Mogę kupować lepsze jedzenie. Ale nie dokupywać, dodawać gratów.

Porządek

Mam obsesję kontroli, to na pewno. M.in. z niej wynika potrzeba porządku. Ale też z tego, że BARDZO łatwo mnie przebodźcować.

Stół z 2 kubkami działa na mnie lepiej niż stół z 34567 kubkami, 7 papierkami i śrubokrętem.

Kiedyś byłam taką idealistką, turbo uczciwą. Turbo uczciwością było dla mnie najpierw sprzątnięcie, przejrzenie, ułożenie wnętrza szafek, a później sprzątnięcie wierzchu, na którym też zostawiałam rzeczy do sprzedania, naprawy, te bez kategorii. Żeby w środku było ideolo! Czyli na wierzchu nigdy nie było dobrze.

Właśnie odłożyłam idealizm na półkę w piwnicy. Teraz idealizuję wierzch 😉 Mam chorą wizję, że przychodzi do mnie w jakiejś sprawie Zjawiskowy Brunet i to jest moja motiwejszyn. Durna, ale pozytywna, przyjemna, estetyczna. I mam coraz ładniejsze z wierzchu mieszkanie!

Stare – usunąć

Jak ja nie lubię taplać się w przeszłości! Pamiątek i zdjęć rodzinnych czy wakacyjnych nie używam. Lata temu zauważyłam, że książek, nawet takich, które mnie zachwyciły, nie czytam drugi raz. Nawet tych “life-changing”. W tym roku znów robiłam czystki w książkach. Do sprzedaży poszedł nawet mój ukochany Tom Hodgkinson z jego Jak być wolnym. W świat poszła nawet wspaniała Agnieszka Maciąg.

(Tutaj moje Vinted)

Zostają głównie podręczniki, w których są rozdziały, opisy, do których się wraca. Np. podręczniki do… astrologii.

Jakbym jeszcze zebrała w sobie moc do usunięcia starych plików, zapisków, notatek, list zadań… Irytują mnie! Mam spisane setki wartościowych myśli i pomysłów. Cóż z tego, jeśli doba jest skończona, nasze życie jest skończone i nie wszystko się w nim zmieści, a jak widać priorytety mam inne… Skoro te rzeczy leżą zapisane, a nie zrobione, to może są nieważne?

Astro

Przez kolejny rok astrologia została ze mną. W wiele tematów się wciągam i one się jakoś kończą, wyczerpują, najadam się i wystarczy. Astrologia póki co zostaje.

Nie modlę się do niej, nie jest dla mnie wyrocznią czy czymś takim.

Stosuję ją głównie do rozczytywania ludzi, przede wszystkim siebie. Ponieważ w wielu przypadkach podpowiedzi astrologii się sprawdziły, to stosuję ją dalej, by… szufladkować sobie ludzi. Możesz mieć obrazowy skrót człowieka. Ogólną instrukcję obsługi danego egzemplarza. Mieć wskazówkę co do tego, jaką ma osobowość, jak myśli, ile ma energii do działania, na co nie zwraca uwagi, czego potrzebuję do poczucia komfortu, czego możesz się przy nim spodziewać, czy jest chaosem, czy jest sztywniakiem, czego Ci nie da, ile będzie potrzebował dotyku, ilu imprez, a ile samotności.

Do tego mitologię można sobie odświeżyć.

Pamiętajta, pierwsze święto kościelne i nawet chyba państwowo wolne w nowym roku kalendarzowym to Święto Trzech Mędrców Parających Się Astrologią.

Human Design, czyli leż więcej, kobieto

Z human designem zetknęłam się jakiś czas temu – to kolejna próba opisu danego człowieka, typy, cechy – i mnie zaciekawił, aczkolwiek (to se na pralkę przyklej) wtedy nie było o nim wielu informacji, a w języku polskim to w ogóle prawie zero.

Gdy tylko zobaczyłam, że wydano książkę po polsku, kupiłam. System jest bardziej skomplikowany niż astrologia, jest zbiorem danych z kilku tradycji: astro, chińskiej, kabały… Nie wiem, czy ufam budowie tego systemu. Nawet nie doczytałam, skąd dokładnie się wziął – o ile gdzieś o tym piszą. Astro jednak jaśniej się wyprowadza.

W każdym bądź razie opis mojego typu jest dość ciekawy, bardzo trafny i kurka, nikt nie wie, jak z nim żyć! Bo to jest typ bez silniczka (ja mówię: Mars w Byku). Nie mamy energii. Musimy więcej odpoczywać. Działać, jak poczujemy instynktownie, że mamy działać. Los społeczeństwos ma nas wynagradzać za unikalne spojrzenie na sprawy, za kierowanie energią innych.

Wszystko kumam. Mam to przecież od zawsze w sobie. Tylko nikt nie instruuje, jak zrobić śniadanie, okiełznać dzieci i zapłacić rachunki, leżąc, pachnąc i mając genialne myśli.

Human design zostawia człowieka z wiedzą, że człowiek nie nadaje się do życia w obecnym systemie. Thenk ju.

Slow life

Pisałam kiedyś trochę o sloł lajfie, lubiłam, nieco uprawiałam. A nieco mnie denerwował. Narosło mu konotacji, związanych z życiem na wsi. A ja nie o tym.

Slow life, spowolnienie, kojarzyło mi się z wolnością i dowolnością zarządzania własnym czasem. Z nieuczestniczeniem w gonitwie, z niezgadzaniem się na wszystkie propozycje i spotkania, z cenieniem swojego prywatnego czasu, czasu wolnego od zobowiązań, czasu w domu lub w lesie, z bliskimi.

Przyszło mi do głowy takie coś:

Slow life to życie z puszczonymi ramionami, luźnym brzuchem i głębokim oddechem.

O ten brak stresu, spinki i gonitwy mi chodzi.

Był parę lat temu czas, kiedy ludzie zaczęli wypisywać, ze teraz luksusem i bogactwem to jest wolność wybierania, co robisz, jak i z kim, wolny czas, wolność wyłączenia telefonu i bycia poza zasięgiem. Myślałam, że to tylko pięknie brzmiące cytaty.

A jednak wielu ludzi dziś to wybiera. I to nie tylko ci, którzy mają nie wiadomo jakie zaplecze finansowe.

Ludzie zaczynają cenić pewną dozę spokoju i wolności.

Gonienie za finansami i awansami, i więcej, lepiej, mocniej przestało być uniwersalnym, jedynym słusznym dążeniem. Tak to widzę. I zgadzają się ze mną eksperty od pokoleń x, y, z (ciekawe, czy i oni szykują nam apokalipsę w związku z zakończeniem alfabetu, czy pojedziemy jeszcze z Źetem i Żetem?).

Pieniądze

W tym roku, jak już pisałam wyżej, zaczęłam mieć swoje. I chcę już zawsze mieć swoje. Mam swoje cele, na które zbieram. Mam coraz więcej swojej niezależności. I tak, poczucia własnej wartości, pewności siebie, samodzielności. W tym opowiadaniu o kobietach niezależnych i pieniądzach, to jednak nie chodzi tylko o pieniądze. Choć one są ważne. Możliwości, jakie dają, są ważne.

+ plan na rok

W tym roku postawiłam pierwszy krok – zaczęłam konkretniej, regularniej zarabiać. To bardzo ważny krok! Rozbiłam jakąś nierozbijalną do tej pory ścianę, coś otworzyłam.

Moim celem finansowym teraz jest… zarabiać na utrzymanie swoje i dzieci: rachunki, jedzenie, ubrania.

Czy to nie wygląda śmiesznie u kobiety, która już jest po trzydziestce? A bo ja wiem? Taką drogę sobie wybrałam. Nie chciałam lecieć według schematów.

Z kilkudniowym dzieckiem – pracowałam. Wtedy mieliśmy własną firmę.

Z kilkuletnimi dziećmi robiłam blogi, z czego ze dwa razy były konkretniejsze kwoty, a na co dzień ilość poświęcanego czasu i pracy nijak nie miała się do zarobków. No, ale czego się spodziewałaś, idealistko, minimalistko, pisząca o ideałach, ekologii i niekupowaniu!?

Z kilkuletnimi dziećmi zajmowałam się dziećmi. Idealistka.

Matka

A teraz ćśśś… Zdradzę tajemnicę. Ja być może nie różnię się w swoich dążeniach i wartościach od babek, które cisną w karierę i odwlekają dzieci – koniec normalnego życia – na później.

Ja po prostu pocisnęłam inteligencją i wymyśliłam to lepiej 😉 Zamiast mieć super lajf w kasie i wolności do wieku 35, a potem dzieci, zjazd formy fizycznej i finansowej, ja zorganizowałam się tak, że gdy będę miała 43,5 (a wyglądała będę na max. 38), to moje najmłodsze dziecko będzie po 18stce i po maturze.

Nie będę jeszcze taka stara, słaba, pomarszczona. I wtedy, ze sprawnym ciałem i mądrą głową – będę tylko ja i to, co ja chcę robić.

Tak się wycwaniłam! Tak zhakowałam system.

Afirmacje i tym podobne czary

Pisałam Wam któregoś razu o afirmacjach, manifestacji, o tym, że stosuję. Czy bez nich ja bym w tym roku dokonała swojego przełomu? Możliwe, że nie.

Nawet jeśli afirmacje nie działają w sposób magiczny, to one działają, bo… powtarzasz sobie przez wiele dni jakieś zdanie np. o sobie, swoich możliwościach czy o naturze świata i później możesz tej myśli użyć.

Jeśli uważasz się za ofiarę, ciamajdę, pechowca, to jak masz to przerwać? Skąd wziąć wiarę, nadzieję, siłę, jeśli w głowie w ogóle nie masz obrazu, że coś może Ci się powieść?

Trzeba dopuścić do siebie myśl. Nową myśl. Wcześniej nieznaną i nieuprawianą. I podlewać ją. Tzn. powtarzać. Nastroić mózg na wyłapywanie z rzeczywistości czy to możliwości, czy to dobrych znaków, czegoś, czego można się złapać.

reklama – stała współpraca ambasadorska

Przyszło mi do głowy, żeby dopisać to do tej listy, gdy myłam zęby. Często mam pomysły i eureki przy wodzie, w wannie, w łazience, podczas mycia się. Więc kręcę się po tej łazience, myjąc zęby i patrzę na żel pod prysznic, który kupiłam za jakąś stówę. Obok niego kilka innych kosmetyków, które rzeczywiście robią mi różnicę, są przyjemne, wygodne w stosowaniu i mają spoko składy.

Czy bez powtarzania sobie pewnych rzeczy o pieniądzach czy zasługiwaniu, ja bym to tam miała? Kiedy w mojej głowie były tylko myśli o oszczędzaniu i chowaniu się w miejscu, które wcale nie było strefą komfortu, tylko szczypania się?

Kobiece bzdurki i zdrowie

W tym roku, pierwszy raz od nastoletniości, przypomniałam sobie o kobiecych rytuałach dbania o swoją zewnętrzną powłokę. To dbanie jest w pewnym stopniu nierozsądne, biorąc pod uwagę mój rozsądek na poziomie Benjamina Franklina, protestanckiego purysty i dusigrosza.

No i kij trzeba z tyłka wyjąć.

A smaruję się. Dwuetapowa poranna pielęgnacja twarzy to u mnie nowość i szaleństwo 😉 Czasem nawet machnę oddzielnie czymś pod oczy. Choć na wygląd dobrze robi przespana noc, mówię Wam!

Także tak uprawiam zbytek, relaks i przyjemność. Z przeboskim żelem pod prysznic, z balsamem do ciała, wsmarowywanym w dekolt i szyję, żeby nadal nikt nie wierzył w mój pesel. Z kremem do rąk, który po prostu działa – nie uwierzyłabym, gdybym nie spróbowała. Raz nawet szalenie wyjęłam godzinę ze swojego dnia, żeby zrobić sobie spa dla stóp.

I zaczęłam używać odżywki do włosów. Rok temu je mocno skróciłam, bo były w złej kondycji i wyglądały źle. Nie mogłam dobrać dla siebie szamponu, po którym byłoby ok – nie tłusto, bez łupieżu. Rok temu to aż rodzina mówiła mi, że źle wyglądają i kupowała odżywki. Do teraz sytuacja się w miarę unormalizowała (szampon i odżywka z firmy, z którą współpracuję).

Trening

Niesamowite jest to, że ja trzymam się nowego nawyku od sierpnia roku 2020. Tym razem nie wyszedł z tego słomiany zapał. Ćwiczę. Były ze dwa lata hantli i treningu siłowego, z rok pilatesu, przeplatanego czasem jogą. Ostatnio poza pilnowaniem kręgosłupa na ogół tańczę, czyli pojawiło się kardio.

Cieszę się, bo leżenie leżeniem, fajne jest, ale ja mam potrzebę mieć ciało, które mi służy, potrzebuję mieć nad nim kontrolę, potrzebuję wiedzieć, że jestem jako tako silna, ładna i że nie hoduję sobie skrzywień postawy, które zaczną dawać się we znaki i denerwować na co dzień.

Pamiętaj: ciało zostanie z Tobą do końca podróży po tym świecie. Na sto procent! Małżonek może odejść, dziecko się wyprowadzi, pies zdechnie (wg niektórych eko aborcjonistek to umrze, nie zdechnie), dom można Ci odebrać jakąś ustawą, samochód spalić. Zostanie ciało i to, co masz w głowie, sercu, charakterze.

Idealizm i wartości

Ja to taką grzeczną dziewczynką zawsze byłam. Łykałam wszystko, co mi mówiono. Wierzyłam w dobrą wolę i dobre starania innych ludzi.

Szanowałam nauczycieli. Gdzieś w drugiej klasie gimnazjum (14 lat) pierwszy raz zetknęłam się z tym, że można nie uznawać autorytetu nauczyciela. Tata koleżanki wypowiedział się o naszej wychowawczyni… nie jako o słusznej alfie i omedze. Był to może nie szok, ale puzzle, z których miałam zbudowany świat, zaczęły się rozłazić, nie pasować, mieć dziurę. Przestały się łączyć.

Na progu dorosłości logicznym umysłem swym wydedukowałam, że celem polityków nie jest dobro łojczyzny. Gdy najbliżsi przytaknęli, popłakałam się. Bo ja, jak pisałam wyżej: Wierzyłam w dobrą wolę i dobre starania innych ludzi. U mnie w domu rodzinnym nikt nie mówił ani nawet lekko negatywnie o nauczycielach, ani nie było jak w moim domu obecnym, że przy dzieciach mówimy, że policjant złodzieja nie znajdzie, sąd nie ukarze winnego, a politycy to w dziewięćdziesięciu paru procentach małe, ale na ogół głośne i bardzo śmierdzące psie kupy. Albo końskie. Albo takie zwierząt z zoo – tam to dopiero potrafi człowiek mieć potrzebę zatkania nosa.

Próbowałam uwierzyć też w nielogiczną opowieść o Jezusie i żyć zgodnie z przeczącym sobie samemu i swoim księgom Kościołem. Do pewnego momentu próbowałam w tym być i po prostu nie myśleć. Jako dorosła zaczęłam dopuszczać do siebie myślenie i obserwacje. Nawet człowiek, który próbuje, który wie o Kościele więcej od przeciętnego niuńka, który czytał Biblię i ma jakieś życie wewnętrzne i wiarę nawet, oceniany jest przez tych z zewnątrz jak zwykły leń, który nie chodzi do kościoła, bo mu wszystko jedno poza własną wygodą.

Mama, ale już mniej w głowie mej

Gdybym ceniła własną wygodę, nie zajmowałabym się swoimi dziećmi w edukacji domowej. Kto na samą logikę i praktyczność, a nie z powodu wyższych wartości, decyduje się na życie jak w crowidzie z dziećmi i ich nauką na głowie 24h?

Brzydkie słowo, poświęcenie. Uprawiam.

Bo uwierzyłam w to, że ważne są wolność, miłość, rodzina, drugi człowiek, kochanie bliźniego jak siebie samego i staranie się, żeby dokonywać jak najlepszych wyborów blablabla.

I co mi z tego wyszło? Wyszła(m) mi świętsza od papieża. Mało która inna baba, nawet katoliczka, nawet przejęta dobrem ludzkości i ratowaniem pingwinów, w ogóle zastanowi się nad niepowierzaniem dziecka kijowemu systemowi ze słabo opłacanymi wychowawcami every single day. A która z tych, które pomyślą, zdecyduje się zrobić to w swoim własnym życiu…

Więc inni gadają o Jezusku i wartościach głośniej niż ja, ale jak widzę, oni nie na serio – no w życiu nie stosują. Nie mogłoś, społeczeństwo, od razu dodać dodać gwiazdkę, że o tych wartościach to gadasz tak w cudzysłowie i z przymrużeniem oka?!

I ja powoli, na rozum odklejam się od tych moich wizji wartości, nawet rodzinnych. Życie rodzinne nie jest ciepłe, milusie, pełne szacunku. Każdy człowiek jest oddzielnym człowiekiem, innym, różniącym się i wyładowującym siebie na otoczeniu. Dlaczego mam to dźwigać, a nie powiedzieć, że muszę coś zrobić i iść na paznokcie?

Mam nadzieję kontynuować edukację domową dzieci, póki tylko moje ciało i psyche nie odmówią posłuszeństwa. Ale już bez założenia, że się wielce staram i że będzie miło, i że ktoś doceni.

Uczę się balansować strzelcowe dążenie do wolności, którą chcę dać dzieciom z koziorożcowym dążeniem do tego, żeby system działał skutecznie i dzieci były dobrze nauczone, żeby miały mniej stresu na egzaminie. A żeby nie poświęcić się aż do miejsca zamienienia się w trupa, uczę siebie i dzieci, że to one będą miały egzamin, nie ja. Przestałam stawać na głowie, prosić po 70 razy i chodzić za nimi, żeby dokończyli swoją dzienną porcję nauki. Nie to nie.

Oczywiście, kupciam na program nauczania, ale chciałabym, żeby dzieci skutecznie i na krótko, jak student, nauczyły się badziewia, żeby nie stresować się na egzaminie.

Także tak. Wartości poszły sobie sięgnąć bruku. Czytam feministki i zajmuję się sobą. Najbliższymi też, ale bez oddawania 120% swojego serca i kalorii.

Mniej serio

To mój pomysł na kolejny rok.

Żeby nie przesadzić. Żeby nie przesadzać już. Nie być poważniejszą od najpoważniejszych. Nie wykonuję przecież operacji na otwartym sercu.

Rozluźnić się. Olać. Zrobić coś na 60%, nie na 120. Nie przejmować się.

Żyć życie, a nie leżeć lub stać, bo rozum mówi, że czegoś się nie da, że głupie, durne, albo że pewnie popełnię błąd.

Karina

A skoro ma być mniej poważnie – uwielbiam Karinę z Listów do M. To jest żywioł ognia. Drze się. Na połowę tekstów męża odpowiada, że ma to w d. W cięższych momentach urywa dowolny element samochodu, który wystaje i okłada nim okolicę wraz z okolicznymi ludźmi.

Niby popieram takich zachowań… Ale w sumie jak człowiek wypuści z siebie, to nie trzyma dłużej w sobie. A jak za dużo zbyt długo trzyma, to dostaje turbo chorób na ciele lub umyśle.

Działalność w Internecie

W tym roku kontynuowałam prowadzenie tego bloga plus dołączyłam do firmy, która sprzedaje kosmetyki i suplementy, i działa w formie network marketingu. Zamiast wrzucać na bloga linki do przeróżniastych produktów albo przypadkowe reklamy, mogę reklamować jednego producenta, którego produkty sama stosuję.

Tak to sobie wymyśliłam: że będę pisała bloga na swoje tematy, a Forever, dając mi % ze sprzedaży, będzie sponsorem tego miejsca. Produkty wysokiej jakości, oparte w jak największym stopniu na naturalnych składnikach, skuteczne – widać i czuć efekty! Od dawna pisałam, że jak już coś kupować lub dawać na prezent, to kategorie dla zdrowia oraz zużywalne są świetne. Jeśli w coś inwestować, na coś wydawać, to na kondycję własnego ciała lepiej niż na telewizory czy poliestrowe szmaty.

Po dołączeniu do firmy sama chciałam zobaczyć, jak pracują tamtejsi ludzie. I spróbować ich schematami.

I w końcu…

Już dawno, sprzedając w sklepie stacjonarnym, zaobserwowałam, że kobiecie najlepiej jest dać ograniczoną liczbę wyborów. Jak pokażesz jej za dużo możliwości, to się zacina. Zawiesza.

Ja tak mam, jeśli chodzi o działania w Internecie. Można tyyyyle zrobić. Według niektórych to nie można, a trzeba! Ileż jest poradników, ile dobrych wskazówek! Ile pomysłów przychodzi do głowy! Ile dobrych praktyk można podejrzeć u innych i też dopisać do swojej listy.

Nawet jak to zminimalizuję – a potem znów dopisuję, bo przecież chcę to i to, tamto zrobi dobrze, a tu mam świetny pomysł – to w moim trybie życia zbyt często okazuje się, że tej doby i na to minimum nie starcza.

I tak mi głowa buzuje od świetnych pomysłów, którym brak rąk do realizacji, a teczki zapełniają się kolejnymi spisanymi listami, każda z zaledwie paroma punktami, których i tak nie dałam rady zrealizować.

A ja bardzo chcę robić Internety i to dla siebie, swoje, na własnych warunkach. Nie dla szefa.

Ogólny plan jest taki: jak będę miała czas, bo aktualna praca np. zrobi sobie przerwę albo zmieni ilość pracy (to jest znak zmienny – pracuje w nowym trybie 2 tygodnie, a już mówi o dniu, kiedy warunki tej pracy się zmienią), to będę siadała do bloga. Będzie tu jak najbardziej po mojemu, ale tematy, które mogą i Was zainteresować. Czasem stworzę teksty typowo o produktach, bo tak, buduję sobie z tego swoje źródło dochodu. Nie będę brała na poważnie social mediów, nawet jeśli czasem wrzucę tam garnek z zupą. To jednak nie mój świat.

Sprzedaż

Jak to robić w dzisiejszych czasach, gdy możliwości są niby tysiące, gurów-srurów i ekspertów, którzy Cię wyszkolą albo poprowadzą instagrama – tysiąc razy więcej, gdy sklepy w galeriach handlowych coraz słabiej dyszą, ale dziewczyny na insta biorą setki lub tysiące złotówek za spotkanie, które skołczuje Cię do zmiany życia, upiększenia swoich nadmiernych kilosów i znalezienia króla na koniu? Ech…

Będę to robiła po swojemu, tak, jak czuję i szczerze. Widzę przecież, że Klientki, które spróbowały tych produktów, wracają i domawiają regularnie. Rządzi sok z aloesu i krem propolisowy.

Na zakończenie

Dobrego roku życzę sobie i Wam, i mam nadzieję, że będziemy widywać się tu, na blogu, a może w wiadomościach na insta, mailu, albo i na kawce!

P.S. Kalendarz na 2024 z dodatkiem plannerowo-organizacyjnym, którego sama używam któryś rok z rzędu, jest tutaj.

A tutaj przygotowany przeze mnie tegoroczny prezentownik rzeczy zużywanych, praktyczno-przyjemnych.

A rok temu w tekście okołourodzinowym dostaliście ode mnie instrukcję czytania swojego horoskopu urodzinowego 🙂

Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂

styl życia
kalendarz 2024 do druku planner Pani Strzelec

Kalendarz na każdy miesiąc 2024 + planner do druku

Kalendarz 2024 do druku. To już któryś rok z rzędu, kiedy przygotowuję dla siebie kalendarz do druku na każdy miesiąc. Świetnie sprawdza się do planowania spraw rodzinnych – dni wyjazdów, lekcji, grafiku pracy rodzica, wizyt u lekarzy – na lodówce. Jeśli chcę wpisać w niego swoją pracę, drukuję drugi egzemplarz, który wkładam w laptopa.

Nie mogłam nie umieścić w nim dat nowiu (czarne kółko) i pełni (białe kółko) dla Warszawy 😉

Zasady są takie:

  • w dzień nowiu/pełni oraz dzień przed i dzień po nie robimy niczego ważnego, nie rozpoczynamy, nie podejmujemy decyzji
  • czas od nowiu do pełni odpowiedni jest na rozpoczynanie nowych spraw i konkretne działanie
  • od pełni do nowiu działamy zwykłym trybem, bez nowości, ciśnięcia, fajerwerków i dokańczamy sprawy
  • po nowiu siejemy, dodajemy
  • przed kolejnym nowiem wyrzucamy, zakańczamy.

Kalendarz 2024 do druku + karty do organizacji

Dostajesz 12 stron z czytelnym przeglądem miesiąca i miejscem na krótkie notatki.

Poza kartami dla każdego miesiąca dodałam takie strony:

  • plan tygodnia – jeśli potrzebujesz więcej miejsca na notatki czy rozpiskę wielu zadań np. o różnych godzinach
  • listy zadań, które możesz spisywać sobie kategoriami
  • kalendarz cyklu – warto mieć świadomość, w którym momencie cyklu jestesmy, nie mniej niż w któej fazie Księżyca
  • miesięczny tracker nawyków – miejsce na 5 nawyków, które chcemy wprowadzić i kontrolować
  • kontakty – technologia technologią, chmury chmurami, ale ważne kontakty warto mieć gdzieś na papierze
  • dane logowania – tabela do wpisywania nazw użytkownika, maila i hasła, któych używamy do rejestracji i logowania się w pierdylionie miejsc w sieci. Znów, menedżery haseł menedżerami haseł, ale lepiej mieć to na papierze.

Cena: 17 zł

Płatność: kartą lub PayPalem

Jak pobrać plik?

Zakupu dokonuj najlepiej na komputerze. Po wykonaniu płatności od razu otworzy się strona z plikiem. Zapisz go wtedy na komputerze.

Z uwagi na natychmiastowe dostarczenie i cyfrową formę produktu, zwroty nie są możliwe.

Plik jest chroniony autorskimi, przeznaczony wyłącznie do użytku własnego kupującego.

styl życia
dekoracje świąteczne olej je

Nie umiem w dekoracje

Mam mieszkanie. Jest mniej więcej zima, czyli w moim kraju po prostu ciemno, goło, czarna ziemia. Mam ten dom dekorować śniegiem?

Siedziałam trochę na insta. Do sklepów czasem chodzę. A czasem wpisuję je w wyszukiwarkę.

Za moich czasów dopiero na Święta stawiało się choinkę. I to była całość dekoracji.

Teraz z ameryki przyszły do nas wieńce na drzwi i panowie ciasteczka na kubkach, świeczkach i piżamkach.

Widzę babeczki, które na blacie w kuchni mają naustawiane reniferowych świeczników, na ścianach nawieszane obrazków jak z obrazka (bo przecież naszej zimy to nie odzwierciedla, a kto w ogóle chodzi teraz do lasu oglądać jelonki, ale na obrusach i piżamkach chętnie je pooglądamy razem z gałązką sosny wydrukowaną…), wyciągają świąteczne kubki i co tam jeszcze…

No ja tak nie mam. Mi to nie pasi. A to, że sklepy nam mówią, że wypada, to nie jest dla mnie argument ani motywacja.

1. DIY nie

Ozdoby diy mnie nie wychodzą, nie bawi mnie proces ani efekt. Ok, kiedyś zrobiłam ładne aniołki z papieru. Ale tak na ogół to mnie wkurza, także dlatego, że:

2. Nie mam gdzie wieszać i ustawiać

Czytałam uroczą książkę, naprawdę przyjemną, Zaczarowaną zimę w Olszowym Jarze Joanny Tekieli o dekoratorce czy tam architekcie wnętrz, która miała bożonarodzeniowego bzika i radochę z dekorowania. Ja w głowie widziałam to, czułam zapachy, ale… Wiem, że jakbym postawiła w domu świeczki, to zaraz przyjdzie Mąż, zawali to wszystkim, co wyjmie po pracy z kieszeni plus milionem kabli, przyjdą dzieci, ułożą obok stos z gazetek, zostawią 5 kubków i jakieś papierki.

W najlepszym razie, jeśli Młodszy zauważy zapaloną przeze mnie dla przyjemności świeczkę, pyta grzecznie – znaczy prosi – czy może zdmuchnąć.

Jak wyglądają kolorowe lampki zaplecione wokół łóżka, na którym jest wszystko w nieładzie: ubrania z 3 dni, elementy do nauki elektroniki, gazetki i cięte papiery, i skotłowana kołdra, która robiła właśnie za jaskinię jeża, borsuka itd.?

Jak będzie wyglądało cokolwiek dekoracyjnego postawionego na półce łazienkowej żywej, żyjącej rodziny? Zniknie w gąszczu kubków, past, żeli, buteleczek, kremów i śmieci.

Ach, i ja po prostu jako minimalistka nie cierpię na nadmiar powierzchni płaskich typu półeczki, a w ścianach nie robię dziur na gwoździki 😀

3. Nudzi mi się

Niestety, mnie osobiście rzeczy szybko się opatrują i przestają przynosić radochę. Zaczynają kłuć i wnerwiać. Znam siebie i wiem, że lepiej nie znosić rzeczy do domu, bo zaraz mi się znudzą i będą męczyły. Dobrze, że z ubraniami aż tak nie mam 😉

4. Kurz i wkurza

Nawet jeśli dekoracje jakimś cudem byłyby widoczne i wciąż dawały radość, to one się kurzą. Są dodatkowym obowiązkiem. Nie wspominając o przechowywaniu tych piżam, kubków i czego tam jeszcze przez cały rok!

I czy ja mam sobie mazać okna czymś białym albo naklejanym?

Dwie choineczki mi wystarczą. Plus jakieś gadżety dostane od znajomych.

Świeczka z pszczelego wosku naprawdę podoba mi się na spodku od filiżanek z kompletu. I nie generuję dodatkowego przedmiotu.

Mam wiele zalet i talentów, ale turbo estetką to ja nie jestem. A przynajmniej nie chciałabym w takim wymuskanym mieszkać. Nie dałabym rady. Trochę szyku? Okej. Ale i trochę powietrza trzeba spuścić ze zbyt nadufanego wnętrza. Przełamać jakąś zabłąkaną skarpetą.

Mnie bawi:

dekoracje świąteczne blog minimalizm

Dziś byłam na treningu i na nartach, wyprowadziłam nasze trzy czarne psy, odprowadziłam ubrane i wyprasowane dzieci do placówek, posprzątałam pół domu, a przy okazji przemalowałam ściany w jednym pokoju, bo po zeszłorocznym remoncie potrzebuję już zmian, w międzyczasie medytowałam, miałam zooma z moją kołczką i zrobiłam biznesy, teraz dekoruję naszą sypialnię, a później piekę pierniczki z dzieciakami – uwielbiam to! – skoczę jeszcze na szpinakowe smuti z psiapsi, a wieczorem mam randkę z niemężem! Mam nadzieję, że u was też dobry dzień!

A kubek kupię sobie jakiś turboróżowy, całoroczny – bo wkurza mnie też, gdy inni ruszają moje rzeczy. Komputer, kubek… Różowego chłopy może nie ruszą. A jeśli ruszą, to zamówię sobie taki z napisem: Od picia w tym kubku piersi stają się jędrniejsze.

Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂

styl życia
jaka jest Pani Strzelec kobieta Strzelec

Strzelec – znak zodiaku i energia grudnia

W końcu w naszym cyklu przyszedł czas na mój słoneczny znak zodiaku, którym kiedyś, kiedyś, gdy jeszcze nie interesowałam się astrologią, nazwałam swojego bloga.

Strzelec kończy jesień i przygotowuje do zimy. O ile Panna mogła mogła jeszcze zbierać, przesmażać i porządkować plony, o tyle Skorpion już bał się o ich utrzymanie, węsząc zasadzkę i wrogów.

Grudzień – energia miesiąca

Cóż więc zostaje nam od końca listopada przez większość grudnia, jak nie życie nadzieją, że będzie dobrze, że przetrwamy, cóż nam pozostaje jeśli nie ciepłe, radosne spotkania i oczywiście nutka nauki w kierunku myśli: jaki jest sens tego wszystkiego i jak to działa?

Także wyciągamy choinki (nadzieja, że nie wszystko umrze tej zimy), zapalamy lampki, pijemy wino z innymi ludźmi, tarzamy się w śniegu, oglądamy filmy z Bradem Pittem, słuchamy Britney (a co młodsi – Taylor Swift i Nicki Minaj jakkolwiek się ją pisze) i próbujemy dowiedzieć się, o co tu chodzi tak w szerszej perspektywie.

Strzelcem opiekuje się Jowisz, więc my zawsze w szerszej perspektywie. I nie nazywaj mi działką dwóch metrów do płota od ścian budynku! 😉 Mają być latyfundia, ma nie być granic i nie być kresu. Bo to jest prawda o wszechświecie. Kto tego jeszcze nie wie, niech idzie na film Makrokosmos w toruńskim planetarium. Tam pokazują to jak krowie na rowie. Komu nie po drodze do Torunia, niech wysłucha hymnu wszystkich Jowiszowych, czyli wspomnianej już Britney Gimme more. Zawsze mor i mor. My chcemy więcej przygód, podróży albo wiedzy o Bogu, a różne gupki spłaszczają to do more zakupów i prezentów. Ale to nieporozumienie.

Już za chwilę porządniejszy opis archetypu Strzelca, bez osobistych wycieczek i dryfów.

Przypomnę jeszcze, że rok temu pokazywałam Wam, jak krok po kroku sprawdzić, w jakich znakach masz najważniejsze punkty w horoskopie urodzeniowym: TUTAJ.

Bo pamiętaj: każdy jest inny, nie dzielimy się na 12 równych typów, które będą miały taki sam przebieg dnia i życia. Słowami astrologii: każdy ma inne umiejscowienie planet i świateł w znakach i domach. Każdy ma w sobie chociaż kapkę każdego z 12 archetypów zodiakalnych, ale które 2, 3 czy 4 są dominujące – to widać dopiero na kole horoskopu.

Archetyp Strzelca

Symbol: centaur, pół-człowiek pół-koń ze strzałą, skierowaną ku górze.

Pół filozof o głębokich zapatrywaniach, pół choleryk (żywioł ognia) i żartowniś.

Strzelec to optymistyczna i imprezowa wersja Włóczykija – filozofa i podróżnika, który kocha wolność i naturę.

Ludzie urodzeni ze Słońcem w Strzelcu są bardzo serdeczni, otwarci, inteligentni i mądrzy. Jednocześnie mają w sobie dużo z dziecka – ciekawego świata i pełnego entuzjazmu. To optymiści, których szklanka jest zawsze do połowy pełna. Dostrzegają pozytywne aspekty rzeczywistości i sytuacji. Strzelce często są zabawne, mają świetne poczucie humoru i lubią imprezy.

Strzelce kochają wolność, przygody, nowe propozycje, natomiast źle czują się w trybie funkcjonowanie monotonnego, rutynowego.

Są poszukiwaczami prawdy, co w wariancie negatywnym z kochających wolność czyni ich konserwatywnymi, zaciekle broniącymi swojej jednej prawdy. Jednak na ogół to poszukiwanie wiedzy i konfrontowanie jej z innymi ludźmi (czasem w formie nauczania, a czasem prawienia morałów) pozwala Strzelcowi poszerzać jego spojrzenie na świat i życie, patrzeć szeroko, z wielu punktów widzenia.

Ogromną zaletą Strzelców jest ich szczerość. Jednak nieprzemyślana bezpośredniość nieraz prowadzi do ranienia innych zbyt ostrymi słowami i osądami.

Strzelce są świetnymi liderami i dobrymi przyjaciółmi. Mają moc inspirowania i pociągania za sobą innych, a do tego są opiekuńcze i hojne. Są energetyczne, a nieraz bojowe.

Ponieważ zależy im na prawdzie, etyce, praworządności i sprawiedliwości, są bardzo uczciwe, moralne. Zazwyczaj odznaczają się lojalnością i przestrzegają prawa. Nie rozważają możliwości robienia nieuczciwych rzeczy i nie będą tolerować ich w swoim otoczeniu.

Otwarte i szczere Strzelce bywają naiwne i skłonne do ryzyka.

Powinny też uważać na nadmierne samozadowolenie.

Gdy już zdecydują się na związek, na ogół pozostają wierne i tego samego oczekują od drugiej strony.

Strzelce potrafią być tajemnicze i pełne wdzięku. Od czasu do czasu demonstrują ognisty temperament w gniewie bądź… w sypialni.

Pozostańmy w kontakcie! Raz w miesiącu wyślę Ci maila z listą nowych tekstów -> zapisuję się .
Dostaniesz tajne hasło do ebooka o minimalizmie 🙂

styl życia
jaki aloes wybrać sok

Jak wybrać dobry aloes do picia lub skóry, a nie wodę czy żel z dodatkiem 1% aloesu?

Wiele z Was już wie, że chcąc kompleksowo, od podstaw (jelit) zadbać o swoje zdrowie, warto włączyć do swojej diety sok z miąższu aloesu. Jak przed każdym zakupem, czy to produktu spożywczego, kosmetycznego, czy ubrania, zastanówmy się, jakie warunki powinien spełniać – w tym przypadku – taki rzeczywiście dobry sok z aloesu. I czy aloes Forever je spełnia?

Zawartość soku w soku!

Kojarzysz pewnie, że napisy na etykietach produktów potrafią mącić. Czy sok jest sokiem, napojem, sokiem świeżo wyciskanym, czy sokiem z soku zagęszczonego… Może wiesz, że producent może umieścić wielki napis bez cukru, jeśli tylko dodatek cukru jest poniżej jakiejś ilości. Bez cukru z cukrem.

Czasem warto wczytać się w etykiety. Czasem warto zaufać komuś, kto już zna produkt, sprawdził jego skuteczność i go poleca.

Aloes Forever do picia to 99,7% czystego soku z miąższu aloesu. Niekombinowany, niezagęszczany, nierozcieńczany, nie podgrzewany.

Pozostałe 0,3% to dodatek witaminy C – naturalnego konserwantu, który zresztą świetnie podbija działanie soku z aloesu, chociażby pobudzając jeszcze bardziej budowę kolagenu – ważnego nie tylko dla pięknej buźki, ale dla każdej komórki w naszym ciele, w tym dla newralgicznych u wielu osób stawów.

reklama – stała współpraca ambasadorska

Pochodzenie, uprawa, obróbka

Aloes Forever uprawiany jest w czystych rejonach Arizony w sposób jak najbardziej ekologiczny. Jest rośliną, która np. nie potrzebuje pestycydów.

Liście aloesu są u nas zbierane ręcznie, ręcznie też oddziela się skórkę od miąższu (tzw. filetowanie).

jaki sok aloe vera wybrać

Dlaczego to ważne?

Aloes nie potrzebuje ochrony przed gryzoniami czy owadami, bo ma toksyczną skórkę. Jeśli nie oddzielimy jej ręcznie tylko np. zmielimy całość liścia (miąższ i skórę), to otrzymujemy klasyczny, tani apteczny aloes z dopiskiem: nie stosować powyżej 3 miesięcy. Aloiny i emodyny ze skórki mogą wywołać biegunkę lub alergię.

Firma Forever nie podlega inwestorom. Jest firmą rodzinną, bez żadnych kredytów, właścicielem ziemi, linii produkcyjnych i logistyki. W pełni kontroluje każdy etap produkcji.

Certyfikaty

Ponieważ rynek już wie, że ludzi zainteresował aloes, wiele firm zaczyna umieszczać na etykietach aloes, przyciągać Klienta aloesem, natomiast bywa, że tego aloesu w składzie jest tylko kilka procent. I może to być aloes źle przetworzony. Używając takiego produktu, nie skorzystamy z cudownych właściwości aloesu.

Wiedząc o powyższym fakcie, plantatorzy, wytwórcy, naukowcy, lekarze i inni ludzie, zatroskani tym nieraz brakiem aloesu w aloesie na rynku, utworzyli Międzynarodową Radę Ds. Aloesu (ang. IASC), której pieczęci warto szukać na produktach:

aloes forever - międzynarodowa rada ds aloesu

Producent musi odnawiać ten certyfikat co roku – nie zdobywa się go raz na zawsze, także kontrola ze strony Rady jest regularna.

Taki certyfikat na etykiecie produktu gwarantuje m.in.:

  • odpowiednią jakość procesu produkcji
  • deklarowaną zawartość procentową aloesu w produkcie
  • brak aloin i emodyn ze skórki.

Aloes Forever spełnia wszystkie te wymagania

Ekologiczna uprawa, proces przetwarzania, umożliwiający zachowanie jak największej ilości cennych składników oraz pilnowanie jak najwyższej zawartości aloesu w produkcie. Bo Klient, szukający aloesu, przychodzi po aloes, a nie po wodę z 1% soku z aloesu z soku zagęszczonego…

Firma Forever daje ten aloes w jak najczystszej postaci.

Do spożycia wewnętrznego:

99,7% sok z miąższu aloes Forever

sok z miąższu aloesu oczyszczony bezpieczny

Na skórę i błony śluzowe, jako baza do kosmetyków lub produktów gojących skórę:

żel aloesowy, gdzie 85% to czysty sok z miąższu aloesu, a 15% to neutralna baza,

żel galaretka z aloes forever na skórę

żeby ten sok trzymał się w formie żelu.

Efekty, czyli dla jakich skutków potrzebujesz aloes Forever, a nie wody z dodatkiem soku

Picie soku z miąższu aloesu:

  • regeneracja jelit w tym stopniowe usuwanie nagromadzonych niechcianych substancji i działanie jako prebiotyk – pokarm dla dobrej mikrobioty jelitowej
  • stymulacja produkcji kolagenu, a w efekcie wzmocnione włosy, paznokcie, skóra
  • zwiększona odporność
  • zwiększona energia bez kawy
  • wsparcie odpowiedniego nawodnienia ciała – wykorzystania wody, a nie pozwolenia jej tylko przelecieć.
aloes forever do picia

Uwaga! Sok z aloesu to roślinny suplement diety, a nie mocna tabletka przeciwbólowa. Niektórzy widzą efekty już po tygodniu, ale najlepiej dać sobie trzy miesiące na sprawdzenie nowego suplementu – w tym czasie powinno się odczuć korzystne działanie – gdy ciało nasyci najpilniejsze niedobory.

Aloes na skórę to;

  • gojenie i dużych ran (skaleczenia, OPARZENIA, ukąszenia), i niewidocznych uszkodzeń skóry,
  • nawilżenie,
  • dożywienie substancjami aktywnymi zawartymi w aloesie.
aloes forever żel na skórę

Masz świadomość tego, że aloes jest cudowną rośliną, jeśli chodzi o wsparcie swojego zdrowia i urody. Wiedzą to też producenci, umieszczający o nim wzmiankę na niekoniecznie pełnych aloesu preparatach. Teraz już wiesz, na co zwracać uwagę, szukając dobrego aloesu. Masz też od razu namiar ode mnie na sprawdzony, certyfikowany od Forever. (A jakby co – zamawiając przez mój link, masz 30 dni od zakupu na zwrot w razie braku satysfakcji).

✨ Żyj długo i zdrowo – 100 lat to dopiero początek ✨

Nie jestem lekarzem ani specjalistą medycznym. Informacje zawarte w moich tekstach są wyłącznie opinią i nie zastępują porady lekarskiej.

w miarę zdrowy styl życia
praca w firmie mlm, na czym polega marketing sieciowy

Czym są firmy MLM i dlaczego warto dołączyć do nas właśnie teraz?

Pewnie gdzieś spotkałaś się z ludźmi, działającym w tzw. emelemie, networku, marketingu sieciowym. W latach 90.-tych były to Amwaye, Oriflame’y i Avony, których niektórzy dobrze nie wspominają.

Na szczęście Internet pomaga tej branży i prawdopodobnie będzie ona rosła, bo ludzie coraz częściej nie chcą pracować dla szefów albo nie chcą pracować w z góry ustalonych warunkach, godzinach, procedurach.

Plus, branżę tę odziera się teraz z niesłużących jej mitów, a ostatnio konkretnie nasza firma, konkretnie mój zespół – dostały swoje miejsce w Forbsie i na Kongresie Przedsiębiorczości – na równi z innymi biznesami.

Także z wypiętą piersią, odważnie mówimy o tym, co robimy i jakie masz tu możliwości – od dorobienia paru stówek po stanie się milionerką.

Zatem: czym są firmy typu MLM?

Dla producenta

Masz plantacje aloesu, pasieki i chcesz sprzedawać pochodzące z nich produkty. Jak to ogarnąć?

  • Możesz negocjować z sieciami supermarketów i drogerii w każdym kraju po kolei i po ustaleniu warunków, być wystawionym na półkach między konkurencją. Sprzedawcy nie będą wiedzieli o Twoim produkcie nic. Lepiej wykup reklamy w tiwi.
  • Możesz otworzyć własną sieć sklepów, wyszkolić pracowników, płacić czynsze, etaty, prąd, sprzątanie i płacić za reklamę.
  • Możesz sprzedać pierwsze produkty klientom detalicznym i zaproponować im procent od sprzedaży, jeśli chcieliby polecać te produkty kolejnym osobom. Raz rozpisujesz dokument, określający warunki współpracy – wynagrodzeń (u nas niezmienny od 40 lat!), a później zajmujesz się już tylko produktem i dostawami. Marketing, lokale, negocjacje ze sklepami i wiele, wiele innych Cię nie dotyczą.

Dla współpracownika

MLM to taki twór pośredni między zatrudnieniem u kogoś a własnym biznesem. Masz tu ogrom wolności – możesz nawet nie robić nic i nie dostaniesz kary! – jest to biznes bez kosztów stałych.

Ma jeden gruby minus: wypłatę dostajesz za efekty, a nie za pojawienie się w pracy, nie za dobre chęci, nie za nieefetywne działania. Byznes is byznes.

.

Kupujesz trochę produktów dla siebie, by wiedzieć, co polecać i jak o tym mówić.

Dostajesz tzw. plan marketingowy, czyli rozpisane, jak i za co będziesz wynagradzany (procent od sprzedaży i procent od pracy osób, które zachęcisz do polecenia produktów, tak jak robisz to Ty).

Uczysz się o branży, produktach.

Działasz offline albo online, możesz tu wybierać ze wszystkich możliwości i form działań, jakie oferuje dzisiaj świat, w tym oczywiście internet.

Wkręcasz się i działasz. W naszej branży (zdrowie i uroda) chcąc nie chcąc, po drodze stajesz się zdrowsza, piękniejsza i bardziej przedsiębiorcza.

.

Chora? Jeśli nie umówiłaś się z nikim na spotkanie, możesz podczas choroby nie robić nic. A spotkanie przełożyć.

Dziecko chore – możesz pracować mniej i z domu.

Chcesz zrobić całą pracę w 3 dni i mieć 4-dniowy wyjazd bez Internetu? Proszę bardzo.

Sama ustalasz swoje warunki.

Dla Klienta

Dostajesz produkt wysokiej jakości. Do taniego sieciówkowego sklepu, do Internetu czy nawet do supermarketu można wstawić badziew i zalać go taką ilością telewizyjnej i billboardowej reklamy, i na yt reklamy, że ludzie po to pójdą, a nikomu nie będzie chciało się reklamować.

Ale jeśli pojedynczy człowiek ze swoim nazwiskiem i twarzą ma polecać ten produkt m.in. znajomym, to tu już nie możesz dać badziewia, producencie, bo nikt w takiej firmie nie będzie chciał pracować.

Jako Klient kupujesz od osoby, która dobrze zna produkty (nie to co pani w sieciówkowej drogerii) i ma wiedzę w tematach wokół nich.

Wiesz, do kogo zwrócić się po poradę lub w razie pytań.

Wreszcie – jeśli polubisz produkty, możesz nie tylko na nie wydawać, ale i dzięki nim zarabiać.

A czy to, panie, piramida nie jest?

Nie, to jest sieć.

Oto mój nieidealny, poglądowy rysunek w prostym programie Paint:

mlm piramida sieć

Sieć to firma MLM, zielone kropki to ambasadorzy. Miejska legenda głosi, że ktoś na górze mlmu zarabia ze wszystkich. No, tak nie jest. Zarabiasz procent od ludzi, którym polecisz biznes i procent od ich partnerów – po to, by chciało nam się pracować i rozszerzać dotarcie marki do klientów! – ale to nie ciągnie się w nieskończoność przez całą strukturę. Zarabiasz np. z 3 linii pod sobą, natomiast z partnerów ludzi z trzej głębokości, czyli Twojej 4 linii – już nie.

I tak to sobie masz kogoś, u kogo zapisałaś się do firmy, natomiast (przynajmniej u nas) ta osoba nie ma nad Tobą żadnej władzy, zwierzchnictwa, nie może niczego wymagać, żądać, egzekwować. A na początek Ty masz kontakt z zespołem wokół siebie i z liderami np. do 3 linii nad sobą (lider, lider lidera, lider lidera Twojego lidera…), bo im zależy na Twoich efektach i zarobkach! Bo mają z nich %.

A piramidka?

Każdy to zna. Korpo. Zus. Państwo.

Do narysowania dolnego piętra aż użyłam narzędzia spray, tyle jest tych telefonicznych obsługiwaczy klienta, pań na kasach, wykładaczy na półki, ostatnich i najmniejszych biurek w biurowcach, urzędniczek, każących obywatelom pisać 300 razy w formularzu to, co one i tak mają w kompie.

Później jest sporo zwierzchników tych ludzi. Którzy odpowiadają przed swoimi zwierzchnikami.

Aż na górze śmietankę z wpłat wszystkich obywateli i pracy wszystkich ludzi spija czterech chłopa.

Ważna różnica

Granicę miedzy piętrami piramidy narysowałam grubą kreską. Nie każdy może awansować. Z 2000 najniższego stanowiska pracowników nie może nagle 1800 stać się kierownikami i zarządzać dwustoma.

Sieć działa inaczej i tu każdy człowiek, każda z zielonych kropek (przynajmniej w firmie, z którą ja współpracuję) może awansować i nie ma przeszkód, by każda piastowała najwyższe stanowiska, najwyższy tytuł i miała najwyższe zarobki. I jest to niezależne od pozycji innych osób w strukturze. Jeden wyjątek na plus: osoby, które Ty wprowadziłaś do biznesu mogą pociągnąć Cię swoją pracą na wyższe stanowiska 🙂

Co oferuje mój najbliższy zespół

– Profesjonalne wprowadzenie do biznesu przez osoby, które są tu kilka lat i na ogół zarabiają 5-cyfrowe kwoty.

– Mnóstwo darmowych szkoleń produktowych i biznesowych.

– Stałe wsparcie na komunikatorach.

– Platforma szkoleniowa.

– Comiesięczne szkolenie z kosmetolog, która pracuje z naszymi produktami od ponad 20 lat.

– Cotygodniowe narady.

– I wiele, wiele więcej.

Korzystasz z czego chcesz i jak chcesz. Jesteś wolna. A jeśli potrzebujesz wsparcia – masz tę sieć 🙂

Dlaczego warto dołączyć do nas właśnie teraz?

Założycielka naszej części sieci jest teraz totalnie na fali. Nagrywa nam spoty reklamowe, udziela wywiadów w Forbsie, jest zapraszana na Kongresy Przedsiębiorczności, gdzie występuje obok Anny Lewandowskiej i Joanny Przetakiewicz, założyła nam fundację, nasz zarząd wydał książkę dla partnerów, organizujemy sobie gale większe od wesel…

I co z tego?

Ano to, że nasza założycielka teraz odczarowuje biznes MLM i otwarcie, z uśmiechem wchodzi z nim na salony. Jesteśmy traktowani na poważnie przez magazyny i kongresy biznesowe. Jesteśmy dobrą opcją na biznes. Jesteśmy normalnymi przedsiębiorcami. Siadamy z nimi na ich imprezach. Na naszych imprezach.

c.d.

A nam, partnerkom, Joanna wraz z managerami zapewniają pełno darmowych szkoleń, regularne spotkania, gotowe strategie, mamy do nich kontakt plus kawał pracy – grafik do social mediów, szablonów, wizytówek, a nawet codziennych spotkań dla osób zainteresowanych współpracą jak Ty, video i pdfy z wprowadzeniem dla nowych osób, szkolenia z Insta – robią za nas, dla nas – za darmo.

To jest taka ilość materiału i taka jakość, że mogliby spokojnie brać grube pieniądze za takie wsparcie w czyimś biznesie. Mieliśmy z Mężem firmę własną, stacjonarny sklep. Zapisywaliśmy się na warsztaty, kursy i za nie płaciliśmy. Jak robić marketing, jak zatrudniać pracowników… Tu mamy to za free.

Dziewczyny, które przez miesiące jeszcze nie zarabiają – bo takie mają tempo, charakter, układ pracowo-rodzinny – i tak nie żałują dołączenia, bo korzystając z tego środowiska – wzrastają, zmieniają się, nabierają odwagi, pewności siebie, coraz lepiej rozumieją szansę, na jaką się otworzyły.

.

Jeśli taka szansa na dodatkowe pieniądze, a może i z czasem na rezygnację z nielubianej dotychczasowej pracy Ciebie zainteresowała,

więcej opowiadam TUTAJ.

Możesz też napisać do mnie na insta @ula.panistrzelec lub na maila ula.archer@proton.me .

biznes i pieniądze