Minimalizm – jak zacząć?

Praktykuję proste życie od dawna, kiedy to w Polsce pisano o nim na kilku blogach i kiedy chodziło rzeczywiście o prostsze, oszczędniejsze życie. Takie, żeby odzyskać czas i zasoby psychiczne czy umysłowe. Trochę (bardzo) ten minimalizm poszedł w trend seksi wnętrz bądź budowania systemów organizacji dla gratów...

Co ja bym powiedziała dzisiaj o tym, jak zacząć z minimalizmem?

Spisz na kartce, czego używasz

Sama przeprowadziłam kiedyś tę zabawę i jest ona jednym z zadań w kartach pracy.

Otóż usiądź sobie kiedyś w spokoju i samotności z kartką i długopisem w jakiejś przestrzeni wspólnej, a nie przy półkach z Twoimi rzeczami.

Na kartce wypisuj konkretne przedmioty, których potrzebujesz, których używasz, bez których nie możesz. Chodzi o Twoje rzeczy - nie wspólne, nie związane z działaniem domu, kuchni, prania itp.

Okulary, komputer, ładowarka do komputera, niebieska koszulka na ramiączkach, zielona spódnica, olejek taki i taki, szampon ten, buty te i te, ta książka, dokumenty w tej teczce, dwa niebieskie ręczniki. I tak dalej.

...

Gdy uznasz, że lista jest pełna, idź spać - jeśli to w spokoju i samotności miewasz podobnie jak ja - wieczorami. A jeśli jest dzień, to lecisz z przekładaniem rzeczy.

Otóż opróżniasz wszystkie swoje półki i inne skrytki z ubraniami, książkami, szpargałami, kosmetykami. Z powrotem do półek wkładasz jedynie rzeczy, które zapisałaś na kartce - o których pamiętałaś.

Reszta do pudeł / worków / czegokolwiek i poza zasięg wzroku: do piwnicy, pawlacza, na najwyższą półkę szafy albo najniższą - gdzieś pod zimowymi płaszczami.

No i żyjesz sobie

Dzień leci dalej, zaczyna się kolejny. Korzystasz z rzeczy, które masz na półkach, czyli tylko tych z listy.

W wyjątkowych sytuacjach np. kiedy na listę nie wpisałaś okularów czy ładowarki do telefonu - wyjmij je i dołącz do rzeczy w użytku.

...

Po ustalonym przez Ciebie czasie, ale niezbyt krótkim, czyli może po 2 tygodniach, a może po miesiącu - otwórz pudło czy torbę z rzeczami nie-niezbędnymi i podumaj sobie nad nimi.

Co to za przedmioty, skoro dobrze Ci się bez nich żyło? Może to jest ten nadmiar, który niczego nie dodaje do Twojego życia lub dodaje niewiele, a jednak zajmuje przestrzeń, czas, uwagę. Może są tu rzeczy do sprzedania, oddania, wyrzucenia?

To pytanie mam zawsze po wyjazdach, wakacjach: czym do kurki kurki są te rzeczy, które leżały sobie w domu, a ja bez nich dobrze funkcjonowałam? Te niepasujące ubrania, niepotrzebne notatki, nieużywane kosmetyki.

...

Obmacując się z funkcjonowaniem z mniejszą liczbą rzeczy, wciągając się w minimalizm, medytuj sobie nad przedmiotami innymi niż te prywatne np. liczbą kubków, nadmiarem długopisów, zeszytów, szmatek. Ale na spokojnie, nie wymuszaj rewolucji.

...

To takie początki.

A dalej?

Ty znasz swój układ dni, relacji i tematów w głowie. Ty wiesz, czy masz o wiele za dużo, czy tylko trochę, na ile przywiązujesz się do materii i w ogóle dlaczego chcesz startować z tym minimalizmem. (O różnych dlaczegach napisałam darmowego ebooka).

Nie będę czarować, że jest jakaś jedna metoda, która zadziała u każdego.

Sobie to kroczkami ogarnij.

Zainteresowana minimalizmem? Zerknij na to:
- ebook Dlaczego warto poeksperymentować z minimalizmem właśnie teraz? - darmowy za zapis do Newslettera
- karty pracy Upraszczacz życia, stworzone w oparciu o najpopularniejsze teksty na blogu, dotyczące minimalizmu.

Lubię poznawać Czytelników i wiedzieć, do kogo piszę. Napisz śmiało komentarz albo odezwij się do mnie gdzieś w internetach 🙂

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *